H9-35
Wyglądałby prawie jak Lider... Coś podobnego to tego: http://www.phototrans.eu/2-91360.html
I nie pisz, że to -21, bo akurat to nie robi różnicy
I nie pisz, że to -21, bo akurat to nie robi różnicy
Miałem okazję się nimi najeżdzić 1 czerwca, zrobiłem sobie wycieczke do Bolesławca, jechałem nawet wozem # 123 ( ex jeleniogórki 666). A mam pytanko co do techniki jazdy bolesławieckich kierowców psiukaczy. Jadąc linią "13" na podjeżdzie koło cmentarza kierowca z mozołem wtoczył H9, potem wyłączył silnik i na luzie zjeżdzał przez 2 przystanki. Czy na tym odcinku tak postepuje się ze wszystkimi psiuaczamiadambol1 pisze:W Bolesławcu jest 12 psiukaczy bez przeróbek
Hmmm... No tak, baza danych wcięłaplocmaster pisze:Co niebezpieczne? Premie za oszczędność? Czemu?
Pracujący silnik, to jednocześnie w pełni funkcjonujące urządzenia wspomagające prowadzenie pojazdu. Np. układ kierowniczy, czy układ chamulcowy. Przynajmniej w nowych blachosmrodach to jest już standard. Obawiam się, że w autobusach to chyba jest nieco więcej elementów, które wymagając pracującego silnika. Np. kiedyś hamulec górski, a obecnie retarder, który nie będzie funkcjonował jeśli silnik jest wyłączony.
Zauważ, że nawet kiedy dochodzi do awaryjnego holowania autobusu, to wskazane jest aby autobus holowany - jeśli tylko może - miał włączony silnik.
A zatem co innego potoczyć się autobusem z wyłączonym silnikiem po drodze gdzieś na odludziu. A co innego stoczyć się autobusem po pochyłej ul. Tamki w Warszawie, która jest zawsze zakorkowana.
Przyznam szczerze, że nawet nie wyobrażam sobie nawet skutków wyłączenia silnika w autobusie w Warszawie
Nie, w mieście mają.ppln pisze:Chyba że macie zajezdnie poza miastem.
No, racja, jak u nas autobus stoi przed przejazdem i kierowca wyłącza silnik, to od razu chamstwo i warcholstwo się szerzy.J-31 pisze:Np. układ kierowniczy, czy układ chamulcowy.
A tak w ogóle to paliwo się oszczędza raczej spokojną jazdą, a nie wyłączaniem silnika przy każdej okazji, bo włączenie go zużywa dodatkowo paliwo.
Jak już jesteśmy w temacie, to mam świetny pomysł dla kierowców autobusów i prywatnie puszek z Dieslem — kupować w dyskontowcu najtańszy olej do smażenia, wypompowywać odpowiednią ilość odchodów nietoperza z autobusu, uzupełniać braki nabytym płynem, a produkt ropopochodny wlewać do własnego blachosmroda Na lato jak znalazł
Jeden, jedyny nie pracujący już "przypadek" kierowcy.marekJG pisze:Miałem okazję się nimi najeżdzić 1 czerwca, zrobiłem sobie wycieczke do Bolesławca, jechałem nawet wozem # 123 ( ex jeleniogórki 666). A mam pytanko co do techniki jazdy bolesławieckich kierowców psiukaczy. Jadąc linią "13" na podjeżdzie koło cmentarza kierowca z mozołem wtoczył H9, potem wyłączył silnik i na luzie zjeżdzał przez 2 przystanki. Czy na tym odcinku tak postepuje się ze wszystkimi psiuaczamiadambol1 pisze:W Bolesławcu jest 12 psiukaczy bez przeróbek
W Bolcu H9-35 ma normę 25l/100km, a premii jako takiej już nie ma, lecz jest "dodatek" do wypłaty (50gr/1l - ździerstwo)! A kierowcy we we własnych blachosmrodach mają diesla^^
Pamiętam H9-35 w ¯ywcu, kilkanaście lat temu podstawa naszej KM. Wycofane w połowie lat 90 na rzecz Jelczy M11, PR110 i DAB-ów. Ostatni skasowany H9 miał nr. 293, był nawet pogot przerobiony z H9 nr. 274, ale po wprowadzeniu Jelczy był za słaby do ich holowania. Autobus strasznie prosty konstrukcyjnie i raczej bezawaryjny, ale dla kierowcy niewygodny. Pamiętam akcję protestacyjną w MZK, jak kierowcy mieli już dość tych pojazdów. Niedługo potem zaczęto sprowadzać używane DAB-y, przy który H9 wyglądał jak Trabant przy Mercedesie. Sama jazda tym wynalazkiem to było przeżycie, babcie wdrapujące sie po wysokich schodach na pokład, wieczny smród spalin i oleju przdostający się do środka, słaby silnik na nasz górzysty teren, kierowcy musieli redukować co chwilę do dwójki i autobus wlókł się tak że piesi go wyprzedzali, poza tym miejsce kierowcy z lewarkiem latającym po całej kabinie (zawsze podziwiałem kierowców, że trafiali w kolejne biegi) wszystko w środku poluzowane, wkręty same chyba się wykręcały od wibracji. Najgorsza była zima, na mrozie H9 co chwilę zamarzały, pogot jeździł po mieście z denaturatem, który wlewali do węży przy spężarce. Jedyną chyba zaletą tego autobusu jest niskie zużycie paliwa, faktycznie potrafi spalić z 10l. mniej od miga i dobre trzymanie się drogi w zimie przez silnik za tylną osią.