Prędkości eksploatacyjne tramwajów
Prędkości eksploatacyjne tramwajów
Znalazłem w sieci porównanie średniej prędkości eksploatacyjnej tramwajów w miastach w Polsce. Autorem opracowania jest Andrzej Krych z Instytutu Inżynierii Lądowej Politechniki Poznańskiej.
Według jego pomiarów średnie prędkości eksploatacyjne wyglądają następująco:
Gorzów Wielkopolski - 17,40
Toruń - 16,38
Katowice - 15,58
Łódź - 15,40
Poznań - 15,02
Warszawa - 15,00
Częstochowa - 14,84
Gdańsk - 14,67
Szczecin - 14,62
Bydgoszcz - 14,45
Kraków - 14,36
Grudziądz - 14,28
Elbląg - 12,70
Szkoda, że zabrakło danych dotyczących Wrocławia - zawsze będąc w tym pięknym mieście miałem wrażenie, że tramwajem przemieszczam się tam znacznie szybciej niż w Łodzi, czy w Warszawie.
Według jego pomiarów średnie prędkości eksploatacyjne wyglądają następująco:
Gorzów Wielkopolski - 17,40
Toruń - 16,38
Katowice - 15,58
Łódź - 15,40
Poznań - 15,02
Warszawa - 15,00
Częstochowa - 14,84
Gdańsk - 14,67
Szczecin - 14,62
Bydgoszcz - 14,45
Kraków - 14,36
Grudziądz - 14,28
Elbląg - 12,70
Szkoda, że zabrakło danych dotyczących Wrocławia - zawsze będąc w tym pięknym mieście miałem wrażenie, że tramwajem przemieszczam się tam znacznie szybciej niż w Łodzi, czy w Warszawie.
Szybki i szybszy tramwaj w Poznaniu
Tu jest link do tego zestawienia wraz z równoważnikiem liczby pociągów. Przy okazji to ciekawy tekst.
Tu jest link do tego zestawienia wraz z równoważnikiem liczby pociągów. Przy okazji to ciekawy tekst.
Powyższe zestawienie potwierdza moje subiektywne odczucie, że tramwajami w Warszawie jeździ się stosunkowo wolno, pomimo wydzielenia większości torowisk (na skutek zupełnej przebudowy śródmiejskich ulic po II wojnie światowej i trzykrotnym poszerzeniu np. Marszałkowskiej, czy Al. Jerozolimskich) oraz dobrego stanu torowisk. Owszem, jadąc tramwajem zakorkowaną Marszałkowską, można odnieść wrazenie, że tramwajem przemieszcza się szybko, widząc sznur stojących w miejscu samochodów i autobusów. Jednak porównując odległości (od punktu A do punktu B), jakie można pokonać jadąc w Warszawie tramwajem w określonej jednostce czasu, to w porównaniu do innych miast już nie wyglądają to jakoś imponująco.
¯eby nie być gołosłownym, zestawiam czas przejazdu linii o podobnych długościach - łódzką "3" i warszawską "8" (długość 17 km). Łódzka "trójka" pokonuje tę trasę w czasie 53-55 minut, warszawska "ósemka" w czasie 56-60 minut. Pozornie różnica na korzyść Łodzi wydaje się niewielka, jednak biorąc pod uwagę stan torowisk po których jadą obie linie, widać wyraźnie niewielki wpływ dobrego stanu torowisk oraz ich wydzielenia na czas przejazdu, jeśli tramwaj nie ma żadnych priorytetów na skrzyżowaniach. Dlatego zawsze dziwiło mnie wysokie punktowanie Warszawy w rankingach "Zajezdni", ponieważ z samego faktu utrzymania torowisk w dobrym stanie niewiele jeszcze wynika.
W innych przypadkach też nie widać większych różnicy w czasie przejazdu, mimo lepszych torowisk w Warszawie. Łódzka "10" pokonuje dystans 12,8 km w czasie 35-37 min., zaś warszawska "3" (dł. 13 km) w czasie 38-40 minut.
¯eby nie być gołosłownym, zestawiam czas przejazdu linii o podobnych długościach - łódzką "3" i warszawską "8" (długość 17 km). Łódzka "trójka" pokonuje tę trasę w czasie 53-55 minut, warszawska "ósemka" w czasie 56-60 minut. Pozornie różnica na korzyść Łodzi wydaje się niewielka, jednak biorąc pod uwagę stan torowisk po których jadą obie linie, widać wyraźnie niewielki wpływ dobrego stanu torowisk oraz ich wydzielenia na czas przejazdu, jeśli tramwaj nie ma żadnych priorytetów na skrzyżowaniach. Dlatego zawsze dziwiło mnie wysokie punktowanie Warszawy w rankingach "Zajezdni", ponieważ z samego faktu utrzymania torowisk w dobrym stanie niewiele jeszcze wynika.
W innych przypadkach też nie widać większych różnicy w czasie przejazdu, mimo lepszych torowisk w Warszawie. Łódzka "10" pokonuje dystans 12,8 km w czasie 35-37 min., zaś warszawska "3" (dł. 13 km) w czasie 38-40 minut.
Hmm, Katowice zajmują pod tym względem 3-cie miejsce. Fakt, dość dużo torowisk jest wydzielonych. Ostatnio jednak np. na linii 6/11/23/33/41 w związku z przebudową ul. Stęślickiego i Sokolskiej oraz budową SCC, na odcinku od Rynku do Dębu powstały dodatkowe dwie sygnalizacje świetlne i jeden dodatkowy przystanek, co zaniżyło tam prędkość eksploatacyjną. Przynajmniej w teorii jeździ się u nas szybko, nie wliczają tutaj niestety awarii, które są ostatnio plagą...
Post nr 666 .
Post nr 666 .
Trochę to brzmi pokrętnie, "szybkie, ale w związku z tym i z tym prękość jest niższa"...voy pisze:W Warszawie tramwaje jeżdżą szybko, jednak z tego co wiem wiele świateł i skrzyżowań generuje długie postoje, w związku z czym prędkość komunikacyjna jest niższa.
Po latach korzystania i porównań, mogę stwierdzić, że nie jeżdżą szybko, co zresztą wynika z zamieszczonego opracowania z PP oraz przeprowadzonych przeze mnie analiz powyżej Jeżeli tę samą odległość w jednym mieście tramwaj pokonuje dłużej niż w innym, to o czymś świadczy. A jeśli chodzi o światła w Warszawie - na każdych światłach tramwaj stoi. Nawet do 3 minut (np. Okopowa/al. Solidarności). Przy ostatniej zmianie tras niektórych linii, zmieniono wszystkie rozkłady, zmniejszając rozkładowe czasu przejazdu na zupełnie nierealne (zaniżone), co stało się przedmiotem ostrej krytyki związków zawodowych w TW.
Ostatnio zmieniony 2006-02-06, 23:43 przez Thomas78, łącznie zmieniany 1 raz.
Hmm nie wiem jakie "znaczace preferencje w organizacji ruchu" w Krakowie na plantach widzi autor, wszak akurat w tym rejonie plaga sa "korki" tramwajowe, czas przejazdu miedzy bardzo blisko siebie polozonymi przystankami siega w szczycie 3-4 minut (czesto te odncinki mozna przejsc "piechota" dwa razy szybciej), do tego swiatla na niektorych skrzyzowaniach (np pod Poczta Głowna, przy ul. Pilsudkiego) potrafia nierzadko trzymac tramwaje nawet po dwa, trzy cykle swiatel.....Damhan pisze:Szybki i szybszy tramwaj w Poznaniu
Tu jest link do tego zestawienia wraz z równoważnikiem liczby pociągów. Przy okazji to ciekawy tekst.
Wszystko sie ma oczywiscie zmienic najpozneij za dwa lata, po wprowadzenia systemu sterowania ruchem na tym obszarze (jak rowniez na claej trasie KST), ale na razie tak rozowo i pieknie nie jest.
Mozna odniesc wrazenie ze autor pisze w przypadku Krakowa o czyms, o czym wiekszego pojecia nie ma...
W Warszawie odcinek Dw. Wileński - Park Praski to niewiele ponad 200 metrów. Czas przejazdu tramwaju: 2 min. Czyli tyle, co na piechotę.
[ Dodano: 2006-02-07, 00:32 ]
P.S. Jeśli chodzi o liczenie na podstawie rozkładów, to pewne różnice mogą być skutkiem napiętego lub rozwlekłego czasu przejazdu przyjętego przez przewoźnika. Dlatego opracowanie na podstawie rzeczywistych pomiarów jest bardziej wiarygodne i szkoda, że nie ma aktualnego wykonanego w ten sposób.
[ Dodano: 2006-02-07, 00:32 ]
Po pierwsze mogło się zmienić, a po drugie autor podał prędkości na podstawie pomiarów. Według rozkładów (średnia wyciągnięta z czasów minimalnych i maksymalnych przejazdu poszczególnego odcinka) wynika, że w Warszawie ta wartość wynosi 18,64 (według pomiarów autora opracowania - 15,00), w Łodzi 17,91 (według pomiarów z opracowania: 15,40, a Aleksej podaje 14,90 - może liczył biorąc pod uwagę inne linie, ja to uśredniłem na podstawie trzech losowo wybranych). Nie mniej jednak widać w każdym razie, iż mimo różnicy w ilości wydzielonych torowisk oraz ich różnego stanu w obu miastach, prędkość komunikacyjna jest zbliżona.Robson pisze:To porównanie ma już ok 5 lat(przed kilkoma lat MZK chwaliło się tym na swojej stronie) więc w tej chwili mogło się dużo zmienić.
P.S. Jeśli chodzi o liczenie na podstawie rozkładów, to pewne różnice mogą być skutkiem napiętego lub rozwlekłego czasu przejazdu przyjętego przez przewoźnika. Dlatego opracowanie na podstawie rzeczywistych pomiarów jest bardziej wiarygodne i szkoda, że nie ma aktualnego wykonanego w ten sposób.
Szybko jeżeli chodzi o prędkość chwilową - jak tramwaj jedzie. Natomiast długie przestoje na skrzyżowaniach i brak zielonej fali powodują zmniejszenie prędkości komunikacyjnej.Thomas78 pisze:Trochę to brzmi pokrętnie, "szybkie, ale w związku z tym i z tymprękość jest niższa"...Po latach korzystania i porównań, mogę stwierdzić, że nie jeżdżą szybko, co zresztą wynika z zamieszczonego opracowania z PP oraz przeprowadzonych przeze mnie analiz powyżej
Powinno być to obliczone wartością średnią a nie wykresu drogi od czasu na podstawie rozkładu bo taki sposób jest bardzo niesubiektywny i wprowadza w błąd np. czytelników.Thomas78 pisze:Jeśli chodzi o liczenie na podstawie rozkładów, to pewne różnice mogą być skutkiem napiętego lub rozwlekłego czasu przejazdu przyjętego przez przewoźnika.
Z tym się zgodzę.voy pisze:Szybko jeżeli chodzi o prędkość chwilową - jak tramwaj jedzie. Natomiast długie przestoje na skrzyżowaniach i brak zielonej fali powodują zmniejszenie prędkości komunikacyjnej.Thomas78 pisze:Trochę to brzmi pokrętnie, "szybkie, ale w związku z tym i z tymprękość jest niższa"...Po latach korzystania i porównań, mogę stwierdzić, że nie jeżdżą szybko, co zresztą wynika z zamieszczonego opracowania z PP oraz przeprowadzonych przeze mnie analiz powyżej
[ Dodano: 2006-02-07, 01:17 ]
Chcąc, żeby podać średnią prędkość tramwaju w ruchu miejskim w danym mieście, należałoby wziąć pod uwagę wszystkie możliwe odcinki, gdyż są miejsca, gdzie ta sama odległość pokonywana jest w różnym czasie (np. z powodu specyfiki danego skrzyżowania czy odcinka ulicy), a następnie uśrednić. Ponadto te same odcinki w różnych godzinach, pokonuje się w różnym czasie. Strasznie to skomplikowaneRobson pisze:Powinno być to obliczone wartością średnią a nie wykresu drogi od czasu na podstawie rozkładu bo taki sposób jest bardzo niesubiektywny i wprowadza w błąd np. czytelników.Thomas78 pisze:Jeśli chodzi o liczenie na podstawie rozkładów, to pewne różnice mogą być skutkiem napiętego lub rozwlekłego czasu przejazdu przyjętego przez przewoźnika.
Może mały offtop. Sygnalizacja ma duże znaczenie w ruchu przede wszystkim samochodów. Ja np. w Poznaniu z centrum do Lotniska Ławica stojąc na kilku światłach jechałem 15 min., a z powrotem stojąc na wszystkich skrzyżowaniach po kilka minut aż pół godziny. Wielkim problemem są niezsynchronizowane światła uliczne i także dla tramwajów...
To prawda ja też ostatnio korzystałem z tramwajów i ... okazalo się, że ten samo odcinek pewne autobusy pokonują dużo szybciej.Thomas78 pisze:Powyższe zestawienie potwierdza moje subiektywne odczucie, że tramwajami w Warszawie jeździ się stosunkowo wolno (...)
Co ja mogę napisać. Sprawa jest prosta. Nie ma gospodarza, to nie ma długo planowej polityki transportowej. Rzecz jasna tramwaje na tym cierpią. I tak już chyba pozostanie...
Bo autobusy korzystają z dłuższej fazy "zielonego" dla samochodów. Dzięki takim absurdom, komunikacja tramwajowa nie może w pełni ujawnić swoich zalet. Kolejnym powodem jest to, że jeśli autobus stojąc w korku złapie opóźnienie, kierowcy potem jadą szybciej niż przewiduje to czas rozkładowy, żeby nadrobić stracone minuty. W przypadku tramwajów trudniej to zrobić, skoro w kółko łapie się światła. "Zielona" faza dla tramwajow jest wielu miejscach 3 razy krótsze niż dla samochodów (a tym samym - autobusów).J-31 pisze:To prawda ja też ostatnio korzystałem z tramwajów i ... okazalo się, że ten samo odcinek pewne autobusy pokonują dużo szybciej.Thomas78 pisze:Powyższe zestawienie potwierdza moje subiektywne odczucie, że tramwajami w Warszawie jeździ się stosunkowo wolno (...)
Według mnie najwieksza zmorą dla tramwajów są światła - mimo ze jest tzw system "zielonego swiatla dla tramwaju" to i tak się czeka i czeka....
Na KST nawet sie tramwaj rozpedzic nie moze boto swiatla przy glupim przejezdzie, to znowu skrzyzowanie.
Tak to juz jest jezeli przewoznikiem jest MPK a zarządcą tras ZDiK ktore nie ma pojecia o tym jak wyglada komunikacja...
Na KST nawet sie tramwaj rozpedzic nie moze boto swiatla przy glupim przejezdzie, to znowu skrzyzowanie.
Tak to juz jest jezeli przewoznikiem jest MPK a zarządcą tras ZDiK ktore nie ma pojecia o tym jak wyglada komunikacja...
Najwieksza bolaczka sa swiatla, ale w wiekszosci przypadkow dlatego, ze sa po prostu kretynsko zaprogramowane. Zazwyczaj wszystkie nowe, inteligentne sygnalizacje dzialaja najgorzej (patrzac z punktu widzenia KM). NAtomaist juz zupelnym kretynstwem moim zdaniem jest budowa sygnalizcja swietlnych dla tramwajow w miejscach, gdzie tory krzyzuja sie jedynie z przejsciem dla pieszych, nie wystepuje natomiast kolizja z ruchem samochodowym.
Nastepnym chyba rownie waznym czynnikiem spowalniajacym komunikacje jest postoj na przystankach i wymiana pasazerow. W tym przypadku powinno sie dazyc do zakupu niskopodlogowego taboru (oczywiscie bardzo wysokie koszty) jak rowniez do budowy podwyzszanych przystankow (ale nie w taki sposb jak to spartolono w Krakowie na Kapelance). Zreszta w ktoryms roku w Niemczech przeprowadzono badania, ktore wykazaly ze zastosowanie podwyzszonych przystankow znaczaco wplywa na predkosc wymiany pasazerskiej zarowno w momencie zastosowania pojazdow nisko- jak i wysokopodlogowych.
Swoja droga powinno sie to zmienic po wprowadzeniu systemu sterowania ruchem.
Nastepnym chyba rownie waznym czynnikiem spowalniajacym komunikacje jest postoj na przystankach i wymiana pasazerow. W tym przypadku powinno sie dazyc do zakupu niskopodlogowego taboru (oczywiscie bardzo wysokie koszty) jak rowniez do budowy podwyzszanych przystankow (ale nie w taki sposb jak to spartolono w Krakowie na Kapelance). Zreszta w ktoryms roku w Niemczech przeprowadzono badania, ktore wykazaly ze zastosowanie podwyzszonych przystankow znaczaco wplywa na predkosc wymiany pasazerskiej zarowno w momencie zastosowania pojazdow nisko- jak i wysokopodlogowych.
Ten problem jest juz od samego poczatku znany, a odpowiedz ze strony ZDiKu byla chybe zawsze ta sama: "motorowi rozwijaja zbyt duze predkosci, wiec aparatura reaguje z opoznieniem", ciekawe w takim razie, na jakie predkosci bylo to projektowaneMaciek-krakow pisze: Na KST nawet sie tramwaj rozpedzic nie moze boto swiatla przy glupim przejezdzie, to znowu skrzyzowanie.
Swoja droga powinno sie to zmienic po wprowadzeniu systemu sterowania ruchem.