Największe absurdy...
Największe absurdy...
¯eby było śmiesznie, żeby było fajnie proponuję, żebyśmy zaczęli pisać największe absurdy komunikacyjne w naszych miastach. Zacznę:
Było lato 2003, jechałem linią E-2 w kierunku Metra Wilanowska pięknym Solarisem Urbino 18 V generacji. Dojechałem na miejsce i akurat miałem to szczęście, że podjechał skład ruski złożony z 6 wagonów. Nowość od niedawna. Dojechałem na stację Park Kaskada, gdzie spędziłem kilka upojnych godzin, gdyż wyjście z metra Park Kaskada znajduje się tuż przed bramą parku.
Było lato 2003, jechałem linią E-2 w kierunku Metra Wilanowska pięknym Solarisem Urbino 18 V generacji. Dojechałem na miejsce i akurat miałem to szczęście, że podjechał skład ruski złożony z 6 wagonów. Nowość od niedawna. Dojechałem na stację Park Kaskada, gdzie spędziłem kilka upojnych godzin, gdyż wyjście z metra Park Kaskada znajduje się tuż przed bramą parku.
Re: Największe absurdy...
Potem poszedłem na 195 w kierunku Natolina, podjechał IK 280.70E z Woronicza (prawie wszystkie te wozy to pełzacze). Kierowca nie dał się zwieść pozorom, jakoby te wozy mogły wycisnąć tylko 50 km/h, więc śmignął Krakowskim Przedmieściem z V= 90km/h bez uszkodzenia zawieszenia na kocich łbach tej pięknej ulicy (niby najważniejsza część Wawy, ale co tam się martwić o drogi)Tomaszekkk pisze:¯eby było śmiesznie, żeby było fajnie proponuję, żebyśmy zaczęli pisać największe absurdy komunikacyjne w naszych miastach. Zacznę:
Było lato 2003, jechałem linią E-2 w kierunku Metra Wilanowska pięknym Solarisem Urbino 18 V generacji. Dojechałem na miejsce i akurat miałem to szczęście, że podjechał skład ruski złożony z 6 wagonów. Nowość od niedawna. Dojechałem na stację Park Kaskada, gdzie spędziłem kilka upojnych godzin, gdyż wyjście z metra Park Kaskada znajduje się tuż przed bramą parku.
Wyobraźnia to podstawa56247 pisze:"Solaris Urbino 18 V generacji"
No naprawdę,czego to ja się dowiaduję o warszawskich busach!
Ja muszę się również pochwalić tym co od niedawna funkcjonuje w Gdyni. A mianowicie nowoczesna kolej podwieszana, która prowadzi z Karwin, przez Centrum na Pogórze Droga jest bardzo malownicza, ponieważ z Karwin kolejka śmiga przez las, w Centrum z okien kolejki widzimy malownicze wystawy sklepów, które mieszczą się na ulicy Świętojańskiej, następnie skręcamy w Skwer Kościuszki, aby na samym jego końcu wbić się pod wodę i wypłynąć dopier za terminalem portowym i dalej lasem na Pogórze Górne
Teraz troche informacji technicznych:
30 nowoczesnych kolejek kursuje częstotliwością 10 minut
prędkość maksymalna to 150 km/h
oszklony tunel podwodny
To jest dopiero absurd
No dobra, skoro mają być tu zmyślone historyjki, to i ja coś wymyślę...
Thomas78 otrzymał zaproszenie na bankiet w Warszawie. W związku z tym udał się na dworzec Łódź Fabryczna, sprawdzając wcześniej godzinę odjazdu pociągu. Po zakupie biletu udał się na peron, a tam - ku swojemu zdziwieniu - zobaczył stojący na peronie skład tramwajów 13N Składał się on z 10 wagonów Z przodu była tablica: Warszawa Centralna. Thomas mocno się wkurzył, bowiem nie znosi tych wehikułów, w dodatku szanse na to, aby zdążyć na zaplanowaną godzinę tym szrotem były nikłe. Thomas podszedł bliżej, a tam mnóstwo ludzi w wagonach, dyskutujących nad tym, ile będą tym jechać i w jakich warunkach. Okazało się, że Tramwaje Warszawskie stanęły w przetargu na obsługę linii Łódź Fabryczna - Warszawa Wschodnia i wygrały, gdyż zaoferowały najniższą stawkę. Thomas zajął jedyne wolne miejsce w kabinie motorniczego w ostatnim, 10 wagonie. Tramwajowy pociąg ruszył z dworca. Skład zaczął się wolno rozpędzać, osiągając przy tym stopień wycia urągający wszelkim normom emisji hałasu. W końcu po pewnym czasie dotarliśmy do dworca Łódź Widzew, gdzie zdumieni pasażerowie, myśleli, że to fatamorgana Niewielu "szczęśliwcom" udało się wejść do środka. Skład ruszył, jednak podczas rozpędzania się, ktoś nieumyślnie złapał się za sznurek do wieszania bielizny, czyli linkę alarmową Po chwili dało się usłyszeć jakieś dzwonienie, ale wycie było tak głośne, że prowadzący niczego nie usłyszał Po 5 godzinach obsługiwany przez TW skład dotarł do Skierniewic, gdzie miał miejsce planowy postój, bowiem jak wiadomo w 13N nie ma toalet, a TW zobowiązały się je urządzić w ciągu trzech miesięcy od przejęcia połączenia. Przerwa trwała pół godziny. Po przerwie pasażerowie zajęli miejsca i po zapowiedzi skład ruszył. Thomas wiedział, że na bankiet nie zdąży, ale chciał przejechać całą trasę, by zdać potem relację na KM-Forum i po raz kolejny skrytykować znienawidzone 13N Jednak inni pasażerowie okazywali mniej cierpliwości. Doszło nawet do zmowy pasażerów, żeby zdewastować skład, podczas następnego postoju w ¯yrardowie, aby w ten sposób zamanifestować przeciwko takiemu taborowi w tej relacji. Thomas z chęcią poparł wściekłych pasażerów i zadeklarował pomoc w dewastacji
Kiedy zatrzymaliśmy się wreszcie na dworcu w ¯yrardowie w ruch poszły kamienie (szyby rozprysły się w drobny mak, powyrywano poręcze i fotele, powyrywano i tak ledwo otwierające się drzwi, wytłuczono okrągłe lampy wewnątrz, powyciągano linki alarmowe oraz zdemolowano kabinę motorniczego). Zszokowani SOKiści nie wiedzieli jak zareagować w tej sytuacji - wobec takiego tłumu byli bezradni, a ich interewcja mogłaby ściagnąć na nich gniew tłumu. Wreszcie rozległy się syreny policyjnych radiowozów. Na dworzec wybiegli zamaskowani antyterroryści z bronią w ręku.
W tym momencie Thomas się obudził. Okazało się, że był to tylko senny koszmar :smile2:
Thomas78 otrzymał zaproszenie na bankiet w Warszawie. W związku z tym udał się na dworzec Łódź Fabryczna, sprawdzając wcześniej godzinę odjazdu pociągu. Po zakupie biletu udał się na peron, a tam - ku swojemu zdziwieniu - zobaczył stojący na peronie skład tramwajów 13N Składał się on z 10 wagonów Z przodu była tablica: Warszawa Centralna. Thomas mocno się wkurzył, bowiem nie znosi tych wehikułów, w dodatku szanse na to, aby zdążyć na zaplanowaną godzinę tym szrotem były nikłe. Thomas podszedł bliżej, a tam mnóstwo ludzi w wagonach, dyskutujących nad tym, ile będą tym jechać i w jakich warunkach. Okazało się, że Tramwaje Warszawskie stanęły w przetargu na obsługę linii Łódź Fabryczna - Warszawa Wschodnia i wygrały, gdyż zaoferowały najniższą stawkę. Thomas zajął jedyne wolne miejsce w kabinie motorniczego w ostatnim, 10 wagonie. Tramwajowy pociąg ruszył z dworca. Skład zaczął się wolno rozpędzać, osiągając przy tym stopień wycia urągający wszelkim normom emisji hałasu. W końcu po pewnym czasie dotarliśmy do dworca Łódź Widzew, gdzie zdumieni pasażerowie, myśleli, że to fatamorgana Niewielu "szczęśliwcom" udało się wejść do środka. Skład ruszył, jednak podczas rozpędzania się, ktoś nieumyślnie złapał się za sznurek do wieszania bielizny, czyli linkę alarmową Po chwili dało się usłyszeć jakieś dzwonienie, ale wycie było tak głośne, że prowadzący niczego nie usłyszał Po 5 godzinach obsługiwany przez TW skład dotarł do Skierniewic, gdzie miał miejsce planowy postój, bowiem jak wiadomo w 13N nie ma toalet, a TW zobowiązały się je urządzić w ciągu trzech miesięcy od przejęcia połączenia. Przerwa trwała pół godziny. Po przerwie pasażerowie zajęli miejsca i po zapowiedzi skład ruszył. Thomas wiedział, że na bankiet nie zdąży, ale chciał przejechać całą trasę, by zdać potem relację na KM-Forum i po raz kolejny skrytykować znienawidzone 13N Jednak inni pasażerowie okazywali mniej cierpliwości. Doszło nawet do zmowy pasażerów, żeby zdewastować skład, podczas następnego postoju w ¯yrardowie, aby w ten sposób zamanifestować przeciwko takiemu taborowi w tej relacji. Thomas z chęcią poparł wściekłych pasażerów i zadeklarował pomoc w dewastacji
Kiedy zatrzymaliśmy się wreszcie na dworcu w ¯yrardowie w ruch poszły kamienie (szyby rozprysły się w drobny mak, powyrywano poręcze i fotele, powyrywano i tak ledwo otwierające się drzwi, wytłuczono okrągłe lampy wewnątrz, powyciągano linki alarmowe oraz zdemolowano kabinę motorniczego). Zszokowani SOKiści nie wiedzieli jak zareagować w tej sytuacji - wobec takiego tłumu byli bezradni, a ich interewcja mogłaby ściagnąć na nich gniew tłumu. Wreszcie rozległy się syreny policyjnych radiowozów. Na dworzec wybiegli zamaskowani antyterroryści z bronią w ręku.
W tym momencie Thomas się obudził. Okazało się, że był to tylko senny koszmar :smile2:
- Piotrek_2274
- Posty: 700
- Rejestracja: 2005-09-03, 13:29
- Lokalizacja: Warszawa
OK, jak wszyscy, to i ja też.
Jest rok 2009, Plocmaster czekał koło skrzyżowania Wyszogrodzkiej i Armii Kraj. na tramwaj, którym to planował udać się do centrum (tak było najszybciej) po dowodzik (wprawdzie ze swoim wyglądem i tak najczęściej udawało mu się kupić alkohol w większości sklepów, ale wkurzała go ta mniejszość). Stał tak na przystanku PZKT i czekał, ale tramwajka nie nadjeżdżała — remonty CH Podkowa spowodowały konieczność wyłączenia komunikacji tramwajowej na 2-3 dni. Zamiast niej, podjechał ulicą Jelcz M231MB w malowaniu firmowym z fantazyjnie rozmieszczonymi paseczkami w kolorze flagi Płocka. Na wyświetlaczu miał napis ZA TRAMWAJ, gdyż istotnie — był to zatramwaj.
Plocmaster był raczej uradowany (głupio to wygląda, ale nie przychodzi mi do głowy lepszy zwrot). Lubił ten autobus (który niestety jeździł tylko na zatramwaju i to niezbyt często), był to jedyny dwuprzegubowy Jelcz na świecie (zrobiony ze zwykłego Tandetusa), poza tym kierowca nieźle dawał nim po garach (w końcu po coś zrobili ten tramwaj), co w związku z jego trójczłonowością dawało niezłe efekty, i w ogóle podobał mu się. Wsiadł do środka, skasował bilet w kasowniku R&G (obsługuje karty bezstykowe) i spotkał dawnego kolegę, którego nazwiemy kodowo Brzydki. Brzydki mieszkał teraz gdzieeś daleko na zadupiu w kierunku Warszawy, gdzie jeździła tylko 1 linia autobusowa i to obsługiwana największym złomem.
Po przywitaniu, wymianie uprzejmości i takich tam doszli razem do wniosku, że należy zrobić coś głupiego — poszli więc do drugiej przyczepy, gdzie postanowili się znikotynować trzymając śmierdzącą pałeczkę (i w miarę możliwości ryje) za oknem. Jak pomyśleli, tak zrobili.
Dwujelcz ruszył, puszczając niebieskie chmury dymu niczym stare Ikarusy. Tym razem nie był to silnik, lecz pasażerowie.
Jest rok 2009, Plocmaster czekał koło skrzyżowania Wyszogrodzkiej i Armii Kraj. na tramwaj, którym to planował udać się do centrum (tak było najszybciej) po dowodzik (wprawdzie ze swoim wyglądem i tak najczęściej udawało mu się kupić alkohol w większości sklepów, ale wkurzała go ta mniejszość). Stał tak na przystanku PZKT i czekał, ale tramwajka nie nadjeżdżała — remonty CH Podkowa spowodowały konieczność wyłączenia komunikacji tramwajowej na 2-3 dni. Zamiast niej, podjechał ulicą Jelcz M231MB w malowaniu firmowym z fantazyjnie rozmieszczonymi paseczkami w kolorze flagi Płocka. Na wyświetlaczu miał napis ZA TRAMWAJ, gdyż istotnie — był to zatramwaj.
Plocmaster był raczej uradowany (głupio to wygląda, ale nie przychodzi mi do głowy lepszy zwrot). Lubił ten autobus (który niestety jeździł tylko na zatramwaju i to niezbyt często), był to jedyny dwuprzegubowy Jelcz na świecie (zrobiony ze zwykłego Tandetusa), poza tym kierowca nieźle dawał nim po garach (w końcu po coś zrobili ten tramwaj), co w związku z jego trójczłonowością dawało niezłe efekty, i w ogóle podobał mu się. Wsiadł do środka, skasował bilet w kasowniku R&G (obsługuje karty bezstykowe) i spotkał dawnego kolegę, którego nazwiemy kodowo Brzydki. Brzydki mieszkał teraz gdzieeś daleko na zadupiu w kierunku Warszawy, gdzie jeździła tylko 1 linia autobusowa i to obsługiwana największym złomem.
Po przywitaniu, wymianie uprzejmości i takich tam doszli razem do wniosku, że należy zrobić coś głupiego — poszli więc do drugiej przyczepy, gdzie postanowili się znikotynować trzymając śmierdzącą pałeczkę (i w miarę możliwości ryje) za oknem. Jak pomyśleli, tak zrobili.
Dwujelcz ruszył, puszczając niebieskie chmury dymu niczym stare Ikarusy. Tym razem nie był to silnik, lecz pasażerowie.
Łódź, rok 2007
Na przystanek podjeżdża mb conectoGGGGGG(siedmioczłonowy, zrobiony w połowie 2006 roku, gdy duża część złomectoG wysiadła lub rozbiła się na skutek awarii systemu hamulcowego(pedał hamulca rozłączył się i nie działał )) Na wyświetlaczu widniała linia 65. Linię obsługiwały tylko dwie brygady: całodobowy złomecto6xG i szczytowy Solaris Urbino 18 III, który był jednak prywatny. Na przystanku był straszny tłok, ale topniał gdyż pasażerowie wtłaczali się do wnętrza długiego, tureckiego złomu. Na końcu wepchnęły się starsze panie (Mohery[tm]), pomstując, że przez te "pier***e" schodki nie mogą szybko dochodzić do miejsc siedzących. Kierowca zamknął drzwi, ale nie mógł ruszyć bo blokował go hamulec przystankowy.
-Co to za absurd?! Zamontowali w wozie przystankowy- krzyknął wściekły kierowca. Okazało się, że przystankowy mimo niedługiego stażu (naprawiany jeszcze tego dnia rano) zepsuł się. Kierowca połączył się z zajezdnią, która poradziła mu otworzyć klapę silnika i tam pociągnąć za dźwignię podpisaną "zjazd awaryjny". Gdy to zrobił zaczęła przez moment wyć syrena i autobus sam zaczął jechać (kierowca omal się nie zaczadnił). Jeden z MKMów natychmiast przejął stery pamiętając by nie zamykać i nie otwierać drzwi. Szybko zatrzymał się mimo blokady systemu "retarader" bo nożny nie działał. Wystarczyło podłączyć zerwany kabel, który jednak był odsłonięty. Kierowca wsiadł, ale nie chciał siadać za sterami tej piekielnej maszyny. Potem, nagle zaczęłą wyć syrena i nie przestawała wyć. MKM zatrzymał pojzad i unieruchomił go poprzez podłączenie kabla "retaradera" do specjalnego urządzenia odpowiedzialnego za blokowanie pojazdu. Wezwano pomoc z zajezdni. Po godzinie (w końcu inne złomecto też trzeba obsłużyć) przyjechała olbrzymia ciężarówka z napisem "Serwisowanie Mercedes Bęc". Zatrzymała się obok busa i wysiadł z niej sztab ekspertów od serwisu. Z początku wyłączyli syrenę, która po godzinie wycia powoli przestawała funkcjonować ( nawet jakiś mały pożar był ale to normalka, kierowca szybko go zgasił). Eksperci wyjęli skrzynkę i telefon komórkowy. Jeden z nich podpiął skrzynkę do panelu kierowcy (dostęp musi być) i podłączył do niej telefon. Sam uruchomił się program diagnostyczny. Eksperci wybrali z długiego menu możliwych napraw, zepsuć i testów test calkowity, ale nie wykonał się całkowicie bo siadła instalacja elektryczna. Trzeba było rozebrać pojazd i w częściach holować do zajezdni. Pasażerowie pojechali Solarisem i byli bardzo zadowoleni.
KONIEC
Na przystanek podjeżdża mb conectoGGGGGG(siedmioczłonowy, zrobiony w połowie 2006 roku, gdy duża część złomectoG wysiadła lub rozbiła się na skutek awarii systemu hamulcowego(pedał hamulca rozłączył się i nie działał )) Na wyświetlaczu widniała linia 65. Linię obsługiwały tylko dwie brygady: całodobowy złomecto6xG i szczytowy Solaris Urbino 18 III, który był jednak prywatny. Na przystanku był straszny tłok, ale topniał gdyż pasażerowie wtłaczali się do wnętrza długiego, tureckiego złomu. Na końcu wepchnęły się starsze panie (Mohery[tm]), pomstując, że przez te "pier***e" schodki nie mogą szybko dochodzić do miejsc siedzących. Kierowca zamknął drzwi, ale nie mógł ruszyć bo blokował go hamulec przystankowy.
-Co to za absurd?! Zamontowali w wozie przystankowy- krzyknął wściekły kierowca. Okazało się, że przystankowy mimo niedługiego stażu (naprawiany jeszcze tego dnia rano) zepsuł się. Kierowca połączył się z zajezdnią, która poradziła mu otworzyć klapę silnika i tam pociągnąć za dźwignię podpisaną "zjazd awaryjny". Gdy to zrobił zaczęła przez moment wyć syrena i autobus sam zaczął jechać (kierowca omal się nie zaczadnił). Jeden z MKMów natychmiast przejął stery pamiętając by nie zamykać i nie otwierać drzwi. Szybko zatrzymał się mimo blokady systemu "retarader" bo nożny nie działał. Wystarczyło podłączyć zerwany kabel, który jednak był odsłonięty. Kierowca wsiadł, ale nie chciał siadać za sterami tej piekielnej maszyny. Potem, nagle zaczęłą wyć syrena i nie przestawała wyć. MKM zatrzymał pojzad i unieruchomił go poprzez podłączenie kabla "retaradera" do specjalnego urządzenia odpowiedzialnego za blokowanie pojazdu. Wezwano pomoc z zajezdni. Po godzinie (w końcu inne złomecto też trzeba obsłużyć) przyjechała olbrzymia ciężarówka z napisem "Serwisowanie Mercedes Bęc". Zatrzymała się obok busa i wysiadł z niej sztab ekspertów od serwisu. Z początku wyłączyli syrenę, która po godzinie wycia powoli przestawała funkcjonować ( nawet jakiś mały pożar był ale to normalka, kierowca szybko go zgasił). Eksperci wyjęli skrzynkę i telefon komórkowy. Jeden z nich podpiął skrzynkę do panelu kierowcy (dostęp musi być) i podłączył do niej telefon. Sam uruchomił się program diagnostyczny. Eksperci wybrali z długiego menu możliwych napraw, zepsuć i testów test calkowity, ale nie wykonał się całkowicie bo siadła instalacja elektryczna. Trzeba było rozebrać pojazd i w częściach holować do zajezdni. Pasażerowie pojechali Solarisem i byli bardzo zadowoleni.
KONIEC
To zrób o Solarisach w MPK Łódź (zresztą na końcu o tym wspomniałem). A sytuacja się nie poprawi bo za niższą cenę mogą kupić Solarisa, ew. odqrzacza. I nie parę busów bo 30 na 250 i do tego do zajezdni, w której stały ( i stoją) wspaniałe nasze Solarisy i MANy. Chyba, że wywalą odqrzacze z Kraszki, ale to niemożliwe...
PS. Jechałem odqrzaczem na 55A i ten odqrzacz woził mnóstwo powietrza (ja, kierowca i kilka osób). A na Kraszce wolnych krótkich nie było... Dlatego zamiast cudować z przegubami powinno się kupić całą flotę Solarisów U10 III zamiast gniotów (starych) i citar (czyli na Kraszkę) Bo nie ma potrzeby wypuszczać na miasto 12-metrówek, a minibusy byłyby znowu za małe.[/i]
PS. Jechałem odqrzaczem na 55A i ten odqrzacz woził mnóstwo powietrza (ja, kierowca i kilka osób). A na Kraszce wolnych krótkich nie było... Dlatego zamiast cudować z przegubami powinno się kupić całą flotę Solarisów U10 III zamiast gniotów (starych) i citar (czyli na Kraszkę) Bo nie ma potrzeby wypuszczać na miasto 12-metrówek, a minibusy byłyby znowu za małe.[/i]
Styczeń 2009
204wras rano wyszedł z bloku i ku swojemu ździwieniu zobaczył tory tramwajowe i pętlę.
Nagle jego oczom ukazał się Konstal 102NaMLF którego motorman dał mu poprowadzić tramwaj.
204wras od razu wszesdł do kabiny i ruszył.
Skład był lekki w prowadzeniu (system był taki jak w 102Na).
od razu pognał w kierunku Oporowa.
Na Oporowie zobaczył zepsutą Skodę 16T i pomógł motorniczemu naprawić tramwaj.
Następnie pojechał na Klecinę.
Z kąd udał się do zajezdni X.
Tam tramwaj pozostał na noc.
[/center]
204wras rano wyszedł z bloku i ku swojemu ździwieniu zobaczył tory tramwajowe i pętlę.
Nagle jego oczom ukazał się Konstal 102NaMLF którego motorman dał mu poprowadzić tramwaj.
204wras od razu wszesdł do kabiny i ruszył.
Skład był lekki w prowadzeniu (system był taki jak w 102Na).
od razu pognał w kierunku Oporowa.
Na Oporowie zobaczył zepsutą Skodę 16T i pomógł motorniczemu naprawić tramwaj.
Następnie pojechał na Klecinę.
Z kąd udał się do zajezdni X.
Tam tramwaj pozostał na noc.
[/center]
Ok, zrozumiałem na czym polega ten temat, wiec ja też przedstawie największy absurd Sanoka. Otóż jest rok 2008, a konkretnie listopad i Adrian_ planuje wynająć na swoje 18-ste urodziny autobus. Ku mojemu zaskoczeniu na stanowisko tankowania podjeżdża Volvo 7900, czyli ulepszona wersja 7700 z klimatyzacją, zapowiadaniem przystanków, nowoczesnymi wyświetlaczami etc. Kierownik proponuje mi wynajęcie tego typu autobus, ale ja domagam się jakiegoś Autosana. Ku mojemu jeszcze większemu zaskoczeniu pod budynek zajezdni MKS podjeżdża najnowszy twór Autosana- A1012M, czyli 12-metrowe Medium z platformą dla osób niepełnosprawnych, niską podłogą, wyświetlaczami Emtala, pulpitem VDO i innymi bajerami (czyt. komponentami bijącymi na głowę komponenty w Stokrotce), więc wchodze do środka, by zwiedzić ten autobus. W środku siedzenia Astromala, silnik hybrydowy unowocześnione kasowniki itd. Po chwili z zajezdni wyjeżdża MAN NG383 CNG w wersji przegubowej. Na dachu ma zamontowaną instalację CNG i zmodyfikowany przód starszych MAN-ów, zaś w środku wszystkie najlepsze komponenty oferowane przez firmę MAN. W dodatku za kierownicą siedzi przesympatyczna, młoda kobieta, która objaśnia mi wszystko nt. tego MAN-a. Wracając do domu zauważam pozar, który później okazuje się spaleniem ostatniego H9-35 w MKS-ie. 2 lata później skasowany zostaje ostatni A1010M, a MKS i PKS Connex Sanok zadomawiają się we wspólnej zajezdni w byłych halach Autosanu, którego nie ma od 2010r. .
Czy objaśniała ci to — tak po prostu, czy może, hmm, w jakiejś wygodnej pozycji?Adrian_ pisze:W dodatku za kierownicą siedzi przesympatyczna, młoda kobieta, która objaśnia mi wszystko nt. tego MAN-a.
Akcja dzieje się w 2008, a Autosanu nie ma od 2010. Nie pomyliłeś się gdzieś?Adrian_ pisze:MKS i PKS Connex Sanok zadomawiają się we wspólnej zajezdni w byłych halach Autosanu, którego nie ma od 2010r. .