Wandalizm
U nas w Citelisach też tylne fotele są pobazgrane, monitoring coś tam daje, działa prewencyjnie, kilku wandali dzięki niemu zatrzymano ale co jak co, kierowca nie zawsze ma czas na oglądanie telewizji...oolek15 pisze:Czy w miastach gdzie pojazdy KM są zaopatrzone w monitoring jest podobnie? A może działa on też prewencyjnie? Czy spadek ilości "dzieł sztuki" jest znaczący?
W Przemyślu ostatnimi czasy dwa razy na Os. Rycerskim (na pętli) pomalowali z tyłu autobus Peerkę #384. Dwa razy dostał graffiti od dzieci nim kierowca zobaczył kręcące się dzieciaki to one już były pare metrów dalej i biegły a autobus był pomaziany. Poza tym nie dawno w Jelczu 120M wybili szybe i niestety tych ludzi ciężko złapać.
W Poznaniu 11 listopada na linii N21 w helmucie #669 zdarzył się dziwny przypadek: kobieta bez biletu po złapaniu przez kontrolerów stwierdziła, ze musi opuścić pojazd, ponieważ chciała do WC. Kontrolerzy pozostali niewzruszeni, więc kobieta... "oddała mocz" na oczach pasażerów!, po czym stwierdziła, że "teraz to może czekać ile chce". Otrzymała mandat 600zł (za brak biletu i wstrzymanie pojazdu), a helmut musiał udać się na Gajową, celem podmiany wozu
Z kolei 5.11 po zamknięciu drzwi w stozłomie #210+209 na przystanku Novotel z tunelu wybiegł młody człowiek i zaczął ubliżać motorniczemu, tramwajowi i MPK. Swoje zdanie podkreślił ciosem w lusterko zewnętrzne, na skutek czego została wygięta jego rama. Sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia.
Z kolei 5.11 po zamknięciu drzwi w stozłomie #210+209 na przystanku Novotel z tunelu wybiegł młody człowiek i zaczął ubliżać motorniczemu, tramwajowi i MPK. Swoje zdanie podkreślił ciosem w lusterko zewnętrzne, na skutek czego została wygięta jego rama. Sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia.
Przedwczoraj na lini nr 2 gdy kierowca wracał ze Stobiernej w okolicach osiedla w Zawdzie z ciemności wyszły jakieś gnoje (było około godziny 19:45) które zaczęły rzucać w Jelcza M121MB #015 kamieniami... Całe szczęście kamień jedynie trafił w nadkole. Kierowca oczywiście zatrzymał pojazd i wybiegł za nimi lecz nie udało mu się żadnego złapać.
A co by zrobił, jakby złapał? Zbiłby? Zadzwoniłby po policję? Przecież taki wandal zaraz mu się wyrwie i zwieje, albo go jeszcze pobije... Kierowca mógłby spróbować chociaż jakieś zdjęcia telefonem zrobić, zawsze byłby to jakiś materiał dowodowy...Maciek007 pisze:Kierowca oczywiście zatrzymał pojazd i wybiegł za nimi lecz nie udało mu się żadnego złapać.
W Warszawie, zwłaszcza w Jelczach M121 i Neoplanach N4020, plagą jest odzieranie rączek zamontowanych na oparciach siedzeń (i ponad szybami przymocowanymi do poręczy przed siedzeniami, zaraz obok drzwi, na wysokości kolan) z ich gumowych otulin. Ja rozumiem, że podróż może być dla niektórych bezmózgich nużąca, ale bez przesady, w końcu czemuś ten amortyzujący materiał na rączkach służy... W dodatku MZA nie ma raczej zamiaru wymieniać zniszczonych uchwytów (bo w pewnym sensie nie ma po co, ważniejsze są naprawy tapicerek siedzeń).
No tak tramwaj . Aczkolwiek i tak dla mnie to dziwne. W sumie ludzi już wyobraźnia ponosi, na szczęście nie doświadczyłem podobnego przypadku, no może poza wyjątkiem, gdzie gość rozpiął spodnie na widok dziewczyny w miniówie i zaczął wiadomo co robić i tak to było ohydne (gość lekko walnięty).KKS pisze:Nie musisz, to był tramwaj
Wracając do wandalizmu...
No ja nie wiem co to za przyjemność rzucać kamieniami w autobus, czy jakiś inny pojazd. Dobrze, że w tym przypadku kierowca nie oberwał.Maciek007 pisze: z ciemności wyszły jakieś gnoje (było około godziny 19:45) które zaczęły rzucać w Jelcza M121MB #015 kamieniami... Całe szczęście kamień jedynie trafił w nadkole. Kierowca oczywiście zatrzymał pojazd i wybiegł za nimi lecz nie udało mu się żadnego złapać.
U nas kiedyś kierowca dał tube kolesiowi prosto w głowę. Poszło o bilet miesięczny którego koleś mu nie chciał pokazać i przy okazji wyzywał kierowcę, a kierowca ku jego zdziwieniu zachował się w tej sytuacji jak mężczyzna. Warto dodać, że był to nocny kurs z Muszyny do Nowego Sącza obsługiwany Jelczem T120, a cham był pijany i poniżej 18 lat, więc szybko zwiał i nie zadzwonił na policjęPAFAWAG pisze:[
A co by zrobił, jakby złapał? Zbiłby? Zadzwoniłby po policję?
Cham jak cham, ale gdyby jednak zadzwonił czy poszedł po całym zajściu (niekoniecznie tego samego dnia) na policję, kierowca miałby problemy. Poza tym kierman mógł delikwenta z pojazdu po prostu wyrzucić, a nie dawać mu w twarz (zwłaszcza, że to jeszcze niepełnoletni) - nie chce pokazać biletu <=> nie ma dowodu na uiszczenie opłaty, i do widzenia, jego sprawa. A zbytnia impulsywność nawet wobec pijaków może skończyć się źle nie tylko dla samej "ofiary". Moim zdaniem bicie ludzi po twarzy (nawet takich w stanie upojenia alkoholowego) jest karygodne i w żadnym razie nie świadczy o męskości - jeśli bijący był taki męski, to mógł gościa (i to gościa poniżej 18-tki!) po prostu złapać za fraki i wywalić z autobusu na chodnik (i wtedy zadzwonić na policję czy straż miejską), i nikt nie miałby się do czego przyczepić, w końcu działał z konieczności i w np. celu ochrony reszty pasażerów, zaś takie uderzenie w twarz może być już uszkodzeniem ciała, poważniejszym niż skutki wywalenia z pojazdu (do czego prawo miom zdaniem na pewno by się przyczepiło, analizując okoliczności zdarzenia - odmowa pokazania biletu i wyzywanie). Sam bym za wyzywanie chętnie sprał kogoś po fizjonomii, ale taki sposób rozwiązania nie jest dobry, zwłaszcza, jeśli się pełni "publiczne" i tak odpowiedzialne funkcje, jak np. właśnie kierowca.Matlik pisze:a kierowca ku jego zdziwieniu zachował się w tej sytuacji jak mężczyzna. Warto dodać, że był to nocny kurs z Muszyny do Nowego Sącza obsługiwany Jelczem T120, a cham był pijany i poniżej 18 lat, więc szybko zwiał i nie zadzwonił na policję
No cóż, nie chcę zbytnio kierowcy bronić, ale jakby mnie ktoś w autobusie wyzywał od ch**ów i cw**ów, a szczególnie taki dresik kozak to nie wiem, czy nie postąpiłbym podobnie. Jednak każdy swoją godność ma i na takie coś sobie pozwolić nie da, to jest taki impuls, w takiej chwili się nie myśli co się robi.
Pewnie, że to jest impuls, tylko co wtedy, jeśli np. gdzieś na desce rozdzielczej leżałby nóż, albo kierowca akurat miałby w ręce jakieś ostre lub tępe narzędzie? Zadźgałby/zatłukłby tego pijanego 16-latka, bo impuls?... Trzeba panować nad swoimi odruchami, zwłaszcza, że raz - ma się do czynienia z osobą co prawda pod wpływem alkoholu, ale o wiele młodszą (niepełnoletnią) i słabszą od siebie, i dwa - wykonuje się służbę publiczną (kieruje się pojazdem komunikacji publicznej), a od takich osób oczekuje się określonego zachowania w danych potencjalnie niebezpiecznych sytuacjach (i na pewno nie jest to bicie).Matlik pisze:Jednak każdy swoją godność ma i na takie coś sobie pozwolić nie da, to jest taki impuls, w takiej chwili się nie myśli co się robi.