Koszty i procedury
Koszty i procedury
Jaką kasę trzeba (nie licząc zakupu autobusu) wyłożyć na opłacenie wszystkich podatków itd. po przekazaniu, tzn odkupieniu autobusu z przeznaczeniem na zabytek? I jakie procedury trzeba przejść, np. na pozyskanie zółtych blach?
Z góry dzięki za odp,
Michalbc.
Z góry dzięki za odp,
Michalbc.
Zapewne chodzi o Autosana H9-35? Zdaje się w Chojnicach robią na zabytek H9-35 z 1985r. http://www.chkmka.freehost.pl/111/index.htm
Przede wszystkim żółte blachy: sprawę musi zbadać rzeczoznawca, czy aby na pewno takie przysługują. Pojazd musi mieć 25 lat i nie może być produkowany od co najmniej 15 lat. Ponadto należy wpisać pojazd do rejestru zabytków.
Podatku się za taki pojazd nie płaci, zabytkowy pojazd jest zwolniony z podatku od środków transportu oraz z konieczności robienia okresowych badań technicznych.
Przede wszystkim żółte blachy: sprawę musi zbadać rzeczoznawca, czy aby na pewno takie przysługują. Pojazd musi mieć 25 lat i nie może być produkowany od co najmniej 15 lat. Ponadto należy wpisać pojazd do rejestru zabytków.
Podatku się za taki pojazd nie płaci, zabytkowy pojazd jest zwolniony z podatku od środków transportu oraz z konieczności robienia okresowych badań technicznych.
Wszystko rozbija się o rejestrację jako zabytek, bo wtedy to się najbardziej opłaca. A tak argumentem może być to, że mało ich zostało, w sensie nie przerobionych?TLG pisze: Na logikę rzecz biorąc: to mało prawdopodobne. W przypadku warszawskiej 411 udało się to tylko dlatego, że to unikat. Ale autobus z masowej produkcji, 17-letni...
Przed pozyskaniem autobusu z myślą o zarejestrowaniu go na żółte tablice dla pewności warto jest wcześniej porozmawiać na ten temat z rzeczoznawcą ds pojazdów zabytkowych i wojewódzkim konserwatorem zabytków. Daje to nam spore rozeznanie i jasną sprawę czy rzeczoznawca wyda pozytywną opinię przychylającą się do wpisania pojazdu do rejestru zabytków. Sam koszt rzeczoznawcy to już spory wydatek - biorąc od uwagę dojazd do miejsca gdzie stacjonuje pojazd + samo wydanie opinii to koszt od 400zł w górę. Do tego dochodzi koszt sporządzenia "białej karty", ale to można samemu zrobić.Michalbc pisze:Jaką kasę trzeba (nie licząc zakupu autobusu) wyłożyć na opłacenie wszystkich podatków itd. po przekazaniu, tzn odkupieniu autobusu z przeznaczeniem na zabytek? I jakie procedury trzeba przejść, np. na pozyskanie zółtych blach?
W każdym razie pozytywna opinia rzeczoznawcy nie daje jak już wspomniałem 100% pewności - ostateczną decyzję podejmuje WKZ.
To zależy. Są pewne wyjątki, które pozwalają wpisać pojazd, który nie spełnia wieku 25lat i 15lat od zakończenia produkcji. To wyjątkowość pojazdu, niewielka liczba powstałych egzemplarzy etc.Michalbc pisze:Wóz jest z 1993r., dosyć dobra sztuka. Czyli jej nie zarejestrują na zabytek?
W GSMK wpisywaliśmy do rejestru jak dotąd 2 autobusy i żaden z nich nie spełniał w 100% kryterium wieku pojazdu.
M11 to pojazd z 1986r a L090M z 1999r, który jest najmłodszym zabytkowym wozem w Polsce
Pojazd w 99% przypadków jest zarejestrowany więc można przerejestrować. Wszystko wygląda tak:
1. rozmowy z konserwatorem
2. sporządzenie białej karty (wymagana instrukcja z danymi technicznymi)
3. rozmowy z rzeczoznawcą i oględziny wozu przez rzeczoznawcę (konieczny kanał)
4. formalny zakup pojazdu (najlepiej faktura)
5. następnego dnia po zakupie złożenie wszystkich papierów do konserwatora (mają miesiąc na wydanie opinii ale przeważnie szybciej to trwa)
6. przedstawienie pozytywnej opinii konserwatora do urzędu który odpowiada za pobieranie opłat za środki transportowe
7. wypowiedzenie na podstawie opinii konserwatora wszystkich ubezpieczeń
8. od tej pory pojazd jest niezdatny do ruchu, pod ochroną konserwatora ale jeszcze nie zarejestrowany jako zabytek (oba nasze wozy są w tym stadium)
9. remont pojazdu
10. przejście badania technicznego dla pojazdu zabytkowego (jakieś tam druki specjalne są)
11. rejestracja w urzędzie komunikacji na żółtych blachach
12. wykupienie OC na rok lub na 1 miesiąc gdy chcemy wozem jeździć
Największy problem jest taki by pomiędzy datą zakupu pojazdu (punkt 4) a wypowiedzeniem OC (punkt 7) wyrobić się w 30 dni - jeśli nie to zgodnie z prawem umowa OC jest przedłużana o rok i trzeba płacić co oznacza zarąbisty wydatek.
W przypadku odbudowy z wraku realizujemy punkty 1, 2, 4 (jakikolwiek papier), 5, 9, 10, 11 i 12 oraz dodatkowo pomiędzy 9 a 10 pojazd musi oglądnąć rzeczoznawca który potwierdzi właściwe wykonanie remontu i ponownie dopuści pojazd do ruchu.
Teraz co do kryteriów na pojazd zabytkowy - jeśli rejestrujesz pojazd na siebie to od razu masz poważny problem - u konserwatora mogą odrzucić z byle powodu. Jeśli na stowarzyszenie zajmujące się z założenia autobusami to sytuacja jest zupełnie inna - sami rzeczoznawcy i pani konserwator przyznali nam, że wiemy dużo więcej od nich, że wszystko było super wypełnione więc oni uznają dla nas te pojazdy jako zabytki. Ale tutaj konserwatorzy mają bardzo dużą swobodę i naprawdę w jednym województwie może być prosto a w drugim ostro pod górkę.
1. rozmowy z konserwatorem
2. sporządzenie białej karty (wymagana instrukcja z danymi technicznymi)
3. rozmowy z rzeczoznawcą i oględziny wozu przez rzeczoznawcę (konieczny kanał)
4. formalny zakup pojazdu (najlepiej faktura)
5. następnego dnia po zakupie złożenie wszystkich papierów do konserwatora (mają miesiąc na wydanie opinii ale przeważnie szybciej to trwa)
6. przedstawienie pozytywnej opinii konserwatora do urzędu który odpowiada za pobieranie opłat za środki transportowe
7. wypowiedzenie na podstawie opinii konserwatora wszystkich ubezpieczeń
8. od tej pory pojazd jest niezdatny do ruchu, pod ochroną konserwatora ale jeszcze nie zarejestrowany jako zabytek (oba nasze wozy są w tym stadium)
9. remont pojazdu
10. przejście badania technicznego dla pojazdu zabytkowego (jakieś tam druki specjalne są)
11. rejestracja w urzędzie komunikacji na żółtych blachach
12. wykupienie OC na rok lub na 1 miesiąc gdy chcemy wozem jeździć
Największy problem jest taki by pomiędzy datą zakupu pojazdu (punkt 4) a wypowiedzeniem OC (punkt 7) wyrobić się w 30 dni - jeśli nie to zgodnie z prawem umowa OC jest przedłużana o rok i trzeba płacić co oznacza zarąbisty wydatek.
W przypadku odbudowy z wraku realizujemy punkty 1, 2, 4 (jakikolwiek papier), 5, 9, 10, 11 i 12 oraz dodatkowo pomiędzy 9 a 10 pojazd musi oglądnąć rzeczoznawca który potwierdzi właściwe wykonanie remontu i ponownie dopuści pojazd do ruchu.
Teraz co do kryteriów na pojazd zabytkowy - jeśli rejestrujesz pojazd na siebie to od razu masz poważny problem - u konserwatora mogą odrzucić z byle powodu. Jeśli na stowarzyszenie zajmujące się z założenia autobusami to sytuacja jest zupełnie inna - sami rzeczoznawcy i pani konserwator przyznali nam, że wiemy dużo więcej od nich, że wszystko było super wypełnione więc oni uznają dla nas te pojazdy jako zabytki. Ale tutaj konserwatorzy mają bardzo dużą swobodę i naprawdę w jednym województwie może być prosto a w drugim ostro pod górkę.
Ciekawy precedens. Jednak unikatowość czasem ma ogromne znaczenie.Hannibal pisze:L090M z 1999r
Tu żadnej rewelacji nie ma. Wszak remontowany właśnie Ikarus 260 co prawda rocznik 1982 o ile dobrze pamiętam, ale produkowany był do późnych lat 90.Hannibal pisze:M11 to pojazd z 1986r
Oczywiście. Jednak prawda jest taka, że dużo zależy kto się z kim zna i jakie ma (uwaga - będzie brzydkie słowo) układy.Hannibal pisze:W każdym razie pozytywna opinia rzeczoznawcy nie daje jak już wspomniałem 100% pewności - ostateczną decyzję podejmuje WKZ.
Powiedzmy sobie szczerze, że instytucja państwowa (konserwator zabytków) jak i rzeczoznawca nie mają bladego pojęcia o autobusach, a co dopiero o ich podtypach i podseriach. Tutaj sporo czasu zajmuje wyłożenie skróconej historii modelu, by przynajmniej rzeczoznawca wpisał do swojej opinii wszystko jak trzeba.
Jest masa rzeczy które nawet nieświadomie można przeoczyć a potem wychodzą problemy - nawet głupi schemat malowania musi być opisany w białej karcie. Kolejna istotna rzecz to taka, że nasze kochane MPKi i firmy typu Kapena podczas NG czy innych okazji operowały pudłami bez ładu i składu, nie przejmując się detalami jak numer VIN czy silnika. Można powiedzieć, że nie jest źle gdy numer nie jest nabity na kratownicy - wtedy trzeba zaufać dowodowi rejestracyjnemu, cały cyrk zaczyna się gdy "przypadkiem" wozy były podmienione, mają inne numery na kratownicy i silniku niż w dowodzie i innych papierach. Zwłaszcza, że procedury te były nagminne, gdyż takie firmy dysponowały własną stacją diagnostyczną. A rzeczoznawca do tego się przyczepi a przynajmniej ma obowiązek o to się przyczepić - i sprawdzi numer silnika choć w dowodzie tego już się nie wbija.
Poza tym niestety ale brakuje fachowej literatury, informacji choćby na internecie, zdjęć oryginalnych pojazdów itp.
Jest masa rzeczy które nawet nieświadomie można przeoczyć a potem wychodzą problemy - nawet głupi schemat malowania musi być opisany w białej karcie. Kolejna istotna rzecz to taka, że nasze kochane MPKi i firmy typu Kapena podczas NG czy innych okazji operowały pudłami bez ładu i składu, nie przejmując się detalami jak numer VIN czy silnika. Można powiedzieć, że nie jest źle gdy numer nie jest nabity na kratownicy - wtedy trzeba zaufać dowodowi rejestracyjnemu, cały cyrk zaczyna się gdy "przypadkiem" wozy były podmienione, mają inne numery na kratownicy i silniku niż w dowodzie i innych papierach. Zwłaszcza, że procedury te były nagminne, gdyż takie firmy dysponowały własną stacją diagnostyczną. A rzeczoznawca do tego się przyczepi a przynajmniej ma obowiązek o to się przyczepić - i sprawdzi numer silnika choć w dowodzie tego już się nie wbija.
Poza tym niestety ale brakuje fachowej literatury, informacji choćby na internecie, zdjęć oryginalnych pojazdów itp.