Pierwsza przygoda z komunikacją miejską
Pierwsza przygoda z komunikacją miejską
Ja sie zaczela wasza przygoda z km? w jakim pojezdzie to bylo? kiedy?
Moja zaczela sie zima 2002,czyli dosc niedawno. Wsiadlem do Mercedesa O305 na lini 010...i spodobalo mi sie jezdzenie autobusami Ten Mercedes mial fajny klimacik w srodku,taki jakis przytulny byl Jezdzil tam bardzo fajny kierowca,zaprzyjaznilem sie z nim i gadalismy sobie zawsze na przystanku przy Geant (to byla darmowa linia ) teraz linie zlikwidowali,a ten Mercedes juz ledwo sie trzymie (rocznik 1981)
Moja zaczela sie zima 2002,czyli dosc niedawno. Wsiadlem do Mercedesa O305 na lini 010...i spodobalo mi sie jezdzenie autobusami Ten Mercedes mial fajny klimacik w srodku,taki jakis przytulny byl Jezdzil tam bardzo fajny kierowca,zaprzyjaznilem sie z nim i gadalismy sobie zawsze na przystanku przy Geant (to byla darmowa linia ) teraz linie zlikwidowali,a ten Mercedes juz ledwo sie trzymie (rocznik 1981)
Ja mozna powiedziec mam to "we krwi"w poznaniu mój daleki wujek(nawet nie do końca wujek) był najdłużej pracującym motorniczym(¯urko, ¯urek jakos podobnie). Poźniej w gorzowskim PKM pracowała moja ciotka i przez krótki czas moj wujek. Moja mama sie zawsze dziwiła dlaczego najbardziej lubiałem sie bawić zabawka Berlietem a poźniej sie okazało że to były zaczątki mojego hobby.
Re: Pierwsza przygoda z komunikacja miejska
Moja zaczeła sie jak miałem 3-4 lata. Moja babcia mieszkała przy ulicy Mickiewicza, naprzeciwko różnych dużych sieradzkich zakładów (wiekszość z nich nie żyje już )No i jeździły autobusy 1,4 i 5 czasem coś innego. To był niepowtarzalny klimat. 3 autobusy jednocześnie na pętli w Sieradzu. Rarytas I te kremowo-czerwone H9 i obklejone reklamami M11 i 120M Z okna od babci było widać stacje Sieradz Wartę i pomarańczowe EN57 relacji Łódź Kaliska (Łowicz) - Sieradz (Ostrów Wlkp.) Eh.. to były czasy a nie tak jak dzisiaj Moi dziadkowie pracowali w PKS Sieradz i to na Sanach.
Ja pamiętam jak miałem około 4/5 lat strasznie się cieszyłem(dziś się z tego śmieje ), że jade trolejbusem pierwszy raz. Niepamiętamdobrze, ale to był chyba Jelcz M120MTE, bo miał takie "przyciemniane" ściany wewnątrz. Do dzis niezapomne jak przez okienko za kabiną kierowcy cały czas podpatrywałem co on robi .
- M_Szymkowiak
- Posty: 1535
- Rejestracja: 2005-01-21, 18:56
- Lokalizacja: Kraków - Prądnik Cz.
- Kontakt:
To też coś dodam Moja "przygoda" trwa chyba od zawsze. Jeszcze gdy wchodziłem pod kanapę na stojąco jeździłem KM z rodzicami lub dziadkiem. Ponieważ mieszkałem w Gdańsku były to oczywiście tramwaje. Mieszkałem jakieś 100m od zajezdni przy Wita Stwosza, więc może również zaciągnąłem coś przez wody gruntowe
No i do kina chodziłem oczywiście przy zajezdni; nazywało się Tramwajarz.
No i do kina chodziłem oczywiście przy zajezdni; nazywało się Tramwajarz.
Ja podobnie jak kol. u2w, też zaczynałem w tym wieku. Chyba tak naprawdę zaczęło się od tego Ikarusa 180 w NRD - w 1974, czyli wieku w którym dopiero niedawno przestałem chodzić na czworaka...
Zawsze lubiłem podróżować i nawet udawało mi się jeździć dosyć często tramwajami i autobusami. Pamiętam jak kiedyś strasznie się bałem jeździć Berlietami PR 100. Rodzice zawsze pakowali się na tylny zwis - a tam z tyłu nie było drzwi. A ponieważ w tych autobusach wiecznie panował tłok, to szybko okazywało się, że wyjście jest niemożliwe (a przynajmniej ja tak uważałem). No i strasznie się bałem, że nie wyjdziemy, albo że rodzice mnie tam zostawią... Potem mi to przeszło....
A zamiłowanie do KM pozostało do dzisiaj...
Zawsze lubiłem podróżować i nawet udawało mi się jeździć dosyć często tramwajami i autobusami. Pamiętam jak kiedyś strasznie się bałem jeździć Berlietami PR 100. Rodzice zawsze pakowali się na tylny zwis - a tam z tyłu nie było drzwi. A ponieważ w tych autobusach wiecznie panował tłok, to szybko okazywało się, że wyjście jest niemożliwe (a przynajmniej ja tak uważałem). No i strasznie się bałem, że nie wyjdziemy, albo że rodzice mnie tam zostawią... Potem mi to przeszło....
A zamiłowanie do KM pozostało do dzisiaj...
ja jak pamietam to mialem z 5 lat to sam pojechalem do centrum popatrzec na busy i tramy jak jeźdża a moja mama sie denerwowała i nie wiedziała gdzie jestem. Na szczescie juz wtedy miałem smykałke do map i na pamiec znałem droge powrotu do domu Od kiedy pamiętam zawsze mnie interesowała komunikacja.
Yaa...5 lat miales i juz do miasta samemu? dobry jestes Ja sam zaczalem jezdzic do miasta jak mialem 9 lat Czesto jezdzilem tez z babcia na przejazdzki po miescie trolejbusami,nauczylem ja rozrozniac podstawowe modele trolejbusowRobson pisze:ja jak pamietam to mialem z 5 lat to sam pojechalem do centrum popatrzec na busy i tramy jak jeźdża a moja mama sie denerwowała i nie wiedziała gdzie jestem. Na szczescie juz wtedy miałem smykałke do map i na pamiec znałem droge powrotu do domu Od kiedy pamiętam zawsze mnie interesowała komunikacja.
[ Dodano: 2005-04-14, 18:57 ]
Ujcc...sorry pomylilo mi sie cytowanie,chodzilo o ostatni post Robsona,przepraszam Jakub
Nic nie szkodzi poprawiłem Ci to. Pozdrawiam J-31
Bo ja wiem... Trudno uchwycić, który moment można by było uznać jako "pierwszą przygodę"... Zawsze mieszkałem blisko przystanku (poza kilkuletnim epizodem, który na szczęście minął, mimo, iż nie wymeldowałem się stamtąd ), często zatem korzystałem z KM. Pierwsze samodzelne podróże odbywałem w wieku ok. 7 lat. Nie były one zbyt odległe -podróżami tymi były objete najbliższe okolice zamieszkania. Raz miałem jednak "przygodę" - kontrolerka przyłapała mnie na jeździe bez biletu . Zapytała, czy mam legitymację szkolną. Odpowiedziałem, że nie i podałem jej fałszywe dane . Po wypisaniu blankietu, zakryła go, prosząc o powtórzenie danych (wyczuła podstęp ), jednak podałem je bezbłędnie. Wysiadłem na najbliższym przystanku, ona została w autobusie. Kiedy autobus ruszył, podarłem "mandat" i wyrzuciłem go do kosza Kontrolerka widziała to zza szyby autobusu, do tej pory pamiętam jej minę Miałem wtedy ok. 8 lat
Szanowna młodzieży i dzieci w wieku 8 lat - proszę nie traktować tego jako przykładu pozytywnego. Zawsze korzystając z KM należy kupić i skasować bilet...Thomas78 pisze:Bo ja wiem... (...)
Raz miałem jednak "przygodę" - kontrolerka przyłapała mnie na jeździe bez biletu .
(...) Kiedy autobus ruszył, podarłem "mandat" i wyrzuciłem go do kosza Kontrolerka widziała to zza szyby autobusu, do tej pory pamiętam jej minę Miałem wtedy ok. 8 lat
Mnie KM kręci od dwóch lat, to nie jest zbyt długo, ale nadal się tym interesuje .
Dwa lata temu miałem sytuacje w autobusie, jechałem bez biletu i popatrzył się na mnie kontroler i odwrócił sie w drugą strone , uff ale najadłem sie strachu, od tego czasu kupowałem bilety. Zacząłem robić zdjęcia i w ogóle całym km się zacząłem interesować :smile2:
Dwa lata temu miałem sytuacje w autobusie, jechałem bez biletu i popatrzył się na mnie kontroler i odwrócił sie w drugą strone , uff ale najadłem sie strachu, od tego czasu kupowałem bilety. Zacząłem robić zdjęcia i w ogóle całym km się zacząłem interesować :smile2: