Pierwsza przygoda z komunikacją miejską
A jak mój kolega tak zrobił to zanim nadjechał tramwaj to jakaś baba tego pieniądza podniosła, a on zaczął wtedy krzyczeć: "ej! to mój grosz!"Podi pisze:Ja też tak robiłem, fajnie wyglądały potem takie płaskie kółka z metalu
Ja pamiętam jak jeździliśmy z mamą na działkę: najpierw 10(to już były 105Na) a następnie przesiadaliśmy się na 135. Jeździły tam wtedy Jelcze, albo M11 albo 120M i wiem że zawsze mnie interesowało do czego służy to 'czarne' koło drzwi i pytałam o to mamę ale ona zawsze mówiła: "nie wiem". Ale ważne że teraz ja wiem.
A ogólnie moja przygoda z KM zaczęła się od reklamy Wieczoru Wrocławia na Ikarusach... Wtedy zwróciłam na nie uwagę. Interesować się zaczęłam ok. 2 lata później: dojeżdżałam do szkoły, zaczęłam jeździć do Korony. To dzięki 228 polubiłam jeździć i teraz nie mogę bez tego żyć. Dzięki niemu przestałam się bać jeździć w tylnej sekcji(mimo że kiedyś mu się urwała) Tyle mu zawdzięczam i nie mogę przestać myśleć o tym że niedługo go nie będzie mój jedyny i najukochańszy Ikarek...
Moja przygoda będzie trochę śmieszna, ale też napiszę co nie co o niej. Mój pierwszy odruch w stosunku do autobusów uaktywnił się w 1994 roku, kiedy to miałem 4 lata. Widząc jadącego H10-11 powiedziałem "tana tana" (miałem wtedy 4 lata i nie wiedziałem, co gadam, a silnik wydawał podobny odgłos ). Od tego czasu pomyślałem, że autobusy to rzecz, która mnie wciąga. Wtedy też zacząłem intensywnie jeździć autobusami MKS i z każdym rokiem wchłaniałem coraz większą wiedzę o autobusach. Później doszła jeszcze kolej i tak już zostało. Później wkręciłem w to jeszcze moją mamę, mojego ojca i mojego kuzyna i tak już zostało do dziś .
Moja historia jest niesamowita, choć poznałem ją wiele lat później. Otóz dawniej mieszkałem w wieżowcu a widok z okna miałem na jedną z najgłówniejszych ulic Mielca. Mając około 1,5 roku życia (a więc był rok mniej więcej 1985) klęczałem sobie na stojącej przy oknie wersalce w dużym pokoju wpatrzony w ruch uliczny. Mama gotowała obok w kuchni. Znałem już pierwsze proste słowa jak :mama czy tata i to w zasadzie wszystko. W pewnym momencie musiałem zobaczyć przez okno jeden z moich "ukochanych" jak się później okazało pojazdów, bo nagle ni z tego ni z owego ku ogromnemu zdumieniu rodziny wypowiedziałem te magiczne słowa: AU-TO-BU-SIK. Mamie wypadły z rąk talerze , ojciec stanął jak wryty. To był w zasadzie trzecie moje słowo. Tak więc jak widać miałem to we krwi już od urodzenia. I tak zostało do dziś. Przyznam się szczerze ,że wiele razy próbowałem zarzucić to zainteresowanie - nigdy się nie udało. Ten AU-TO-BU-SIK będzie mi chyba towarzyszył do końca życia. A może to i lepiej...
Heh, ja mając kilkanaście lat brałem do mamy dezodorant i plastikową kierownice, a także którąś z zabawek-autobusów i bawiłem się w kierowcę. Jeździłem po dywanie udając, że prowadzę autobus na mojej ulubionej linii 0. Mama czesto się wkurzała, gdyż zawsze chciała ze mną gdzieś isć, a ja jej na to "poczekaj, tylko wypuszczę pasażerów ". Po kilku latach zacząłem odwiedzać TWB i tak już zostało. Jeszcze później zainteresowałem się fotografią i chyba to zainteresowanie pozostanie już do końca mojego życia.
Od początku koło mojego domu przemykały autobusy - tramwaje były trochę dalej. I o mało co byłbym interesował się autobusami - na początku jeździły tylko M11, 120M, Ikarusy 280 (to mój pierwszy autobus, jaki nazwałem dla odróżnienia od innych - "abułada" - miałem chyba ze 2-3 lata ), czasami M181M. Dopiero później zacząłem częściej jeździć z Babcią tramwajami, no i tak zostało :smile2:
Jak byłem mały, nazywałem tramwaje po swojemu - coś w rodzaju "kanciak dwuświetlny", "przegubowy jednoświetlny", "tyłoprzedni jednoświetlny"... Dopiero kiedy przyszła kolej na Świat Kolei, dowiedziałem się, że są to: 105Na, 102Na i 4N...
Potem, kiedy wsiadłem do Ikarusa 280 (bo było bliżej niżli do tramwaju), myślałem, że mi bębenki w uszach popękają, tak w nim było głośno Tramwaje górą!
Jak byłem mały, nazywałem tramwaje po swojemu - coś w rodzaju "kanciak dwuświetlny", "przegubowy jednoświetlny", "tyłoprzedni jednoświetlny"... Dopiero kiedy przyszła kolej na Świat Kolei, dowiedziałem się, że są to: 105Na, 102Na i 4N...
Potem, kiedy wsiadłem do Ikarusa 280 (bo było bliżej niżli do tramwaju), myślałem, że mi bębenki w uszach popękają, tak w nim było głośno Tramwaje górą!
Ostatnio zmieniony 2007-10-08, 18:20 przez PAFAWAG, łącznie zmieniany 1 raz.
No, ja, mając zaledwie 3 lata, jadąc z mamą autobusem, wlepiłem wzrok w ściąnkę, i zobaczyłem karteczkę.A gdy się dowiedziałem, że tam pisze tak:
Był to autobus Jelcz PR110U.MZK Leszno.
, to... z całej siły, choć miałem 3 lata, walnąłem w ściankę...Na szczęście kierowca nie słyszał...Drodzy pasażerowie!zauważyliście niebezpieczeństwo?Prosimy uderzyć w ściankę...
Był to autobus Jelcz PR110U.MZK Leszno.
A ja gdy miałem 3 lata to zawsze jeździłem z dziadkiem do sklepu załatwiać sprawy itp... Gdy pewnego razu wysiadłem z dziadkiem z autobusu (Ikarus 260 lub 280) to zauważyłem że woda płynie po ulicy i patrze na autobus a tu z niego woda wylatuję. I mówię do dziadka coś w stylu ''Dziadek patrz tam z autobusa woda wylatuje. Cio to?'' Potem zacząłem rysować autobusy od boku , niektóre rysunki nawet do dziś posiadam. A gdy miałem z 5 lat to tata mi kupił jakiś autobus. Stoi jeszcze dziś bez jednego płatu drzwi i z wybitą szybą co była przyczyną upadku. Potem dostałem komputer patrzyłem na zdjęcia na TWB. Potem znalazłem galerie KMF. Napisałem do kol. irisbusa. Zaproponował mi forum a potem moja mama sprawiła mi aparat. I to taki mój życiorys skrócony
A cio to było?Kamil pisze:'Dziadek patrz tam z autobusa woda wylatuje. Cio to?''
PokażKamil pisze:Potem zacząłem rysować autobusy od boku , niektóre rysunki nawet do dziś posiadam.
Nieźle… Nie myślałeś nad tym, żeby go opchnąć? Parę tysięcy byłoby…Kamil pisze:A gdy miałem z 5 lat to tata mi kupił jakiś autobus. Stoi jeszcze dziś bez jednego płatu drzwi i z wybitą szybą co była przyczyną upadku.
Babcia mi kiedyś kupiła taki tramwaj-zabawkę. Był on dziwny, bo miał 8 kół obutych w opony i napisy "Trolley Bus" Dopiero później okazało się, że pod tą tandetną skórką (a raczej nalepkami ) kryje się miniatura tramwaju PCC... :smile2:plocmaster pisze:A gdy miałem z 5 lat to tata mi kupił jakiś autobus. Stoi jeszcze dziś bez jednego płatu drzwi i z wybitą szybą co była przyczyną upadku.
Drugo tramwaj kupiła mi Mama w sklepie Panda. Był to mały GT4 firmy Siku. Był (i jest do dzisiaj ) jedną z moich ulubionych zabawek
Jest w skali TT (1:120).
Zrobiłem fotę, muszę ją tylko zamieścić