Przystanki w Warszawie
Przystanki w Warszawie
Temat myślę, że ważny, bo jednak na przystankach w oczekiwaniu na autobus czy tramwaj spędzamy pewien procent swojego życia
Nie oszukujmy się - w Warszawie przystanki są po prostu obskurne. Nowych wiat jest jak na lekarstwo, w całym mieście pewnie by się nie uzbierało więcej niż 50. A z tego, co na razie widac, to stare wiaty wymieniane są tylko przy okazji generalnych remontów (przy mniejszych remontach, jak np. weekendowa wymiana nawierzchni, wiaty nie są wymieniane, choc np. na Puławskiej za Metrem Wilanowska z pewnością by się taki zabieg przydał). Nie znam przypadku, w którym wiatę przystankową wymieniono by tak po prostu, nie remontując przy okazji ulicy czy pętli.
A to błąd. Bo tabor mamy coraz nowocześniejszy. Ikarusa na Ursynowie, Mokotowie, Białołęce czy w Śródmieściu wypatrzec w weekend, albo nawet poza szczytem, jest już niełatwo. Kwadraty to już praktycznie tylko na Bemowie i Bielanach jeżdżą i to w bardzo okrojonej ilości.
Ale tabor nam nowocześnieje, a przystanki są rodem z początku lat 90', jeśli w ogóle nie z czasów komuny. Stare wiaty przeciekają, są brudne, słowem - obskurne. ZTM natomiast zamiast wymienic choc częśc (znaczną częśc, a nie np. 20 wiat), wydał pieniądze na zakup tysięcy nowych betoniaków. Rozumiem, że kosze na śmieci też nie mogą brudne, stare i nie mogą się sypac, ale pasażerowie woleli by chyba jednak usiąśc na czystej, suchej i wygodnej ławce niż wrzucic papierek do lśniącego kosza na śmieci.
To jest kwestia estetyki. Pozostaje jeszcze dział lokalizacji przystanków i ich charakteru.
Lokalizacja przystanków <b>napewno</b> kuleje. Ja rozumiem, że pasażerami są również ludzie starsi, ale po co robic dwa przystanki dla tramwajów Rondo Radosława na d. Rondzie Babka. To <b>napewno</b> nie pomaga w dążeniu do przyspieszenia komunikacji tramwajowej, nie mówiąc już o szybkim tramwaju, bo to marzenie senne
I największa bolączka zespołów przystankowych w stolicy - charakter. Co najmniej jedna czwarta przystanków, które obecnie są stałe, już dawno powinny miec charakter warunkowy. To przyspieszyłoby, a również uprzyjemniłoby jazdę autobusem. Takie przystanki jak Jeziorko Imielińskie, ¯ołny, Bogatki czy Karczunkowska powinny już dawno byc "na żądanie". Rozumiem, że w większości kursów ktoś by zechciał wysiąśc na Karczunkowskiej, ale np. w DP albo po 21 już większośc kursów śmiagałaby dalej. Z czego wynika upartośc ZTM w nadawaniu większości przystankom charakteru stałego? Boją się, że będzie za dużo pustych kółek na koralikowej tablicy z wykazem przystanków? W październiku bardzo mile mnie urzędnicy zaskoczyli, nadając takim przystaneczko jak Marco Polo czy Raabego charakter warunkowy, ale w tej kwestii jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia.
Nie oszukujmy się - w Warszawie przystanki są po prostu obskurne. Nowych wiat jest jak na lekarstwo, w całym mieście pewnie by się nie uzbierało więcej niż 50. A z tego, co na razie widac, to stare wiaty wymieniane są tylko przy okazji generalnych remontów (przy mniejszych remontach, jak np. weekendowa wymiana nawierzchni, wiaty nie są wymieniane, choc np. na Puławskiej za Metrem Wilanowska z pewnością by się taki zabieg przydał). Nie znam przypadku, w którym wiatę przystankową wymieniono by tak po prostu, nie remontując przy okazji ulicy czy pętli.
A to błąd. Bo tabor mamy coraz nowocześniejszy. Ikarusa na Ursynowie, Mokotowie, Białołęce czy w Śródmieściu wypatrzec w weekend, albo nawet poza szczytem, jest już niełatwo. Kwadraty to już praktycznie tylko na Bemowie i Bielanach jeżdżą i to w bardzo okrojonej ilości.
Ale tabor nam nowocześnieje, a przystanki są rodem z początku lat 90', jeśli w ogóle nie z czasów komuny. Stare wiaty przeciekają, są brudne, słowem - obskurne. ZTM natomiast zamiast wymienic choc częśc (znaczną częśc, a nie np. 20 wiat), wydał pieniądze na zakup tysięcy nowych betoniaków. Rozumiem, że kosze na śmieci też nie mogą brudne, stare i nie mogą się sypac, ale pasażerowie woleli by chyba jednak usiąśc na czystej, suchej i wygodnej ławce niż wrzucic papierek do lśniącego kosza na śmieci.
To jest kwestia estetyki. Pozostaje jeszcze dział lokalizacji przystanków i ich charakteru.
Lokalizacja przystanków <b>napewno</b> kuleje. Ja rozumiem, że pasażerami są również ludzie starsi, ale po co robic dwa przystanki dla tramwajów Rondo Radosława na d. Rondzie Babka. To <b>napewno</b> nie pomaga w dążeniu do przyspieszenia komunikacji tramwajowej, nie mówiąc już o szybkim tramwaju, bo to marzenie senne
I największa bolączka zespołów przystankowych w stolicy - charakter. Co najmniej jedna czwarta przystanków, które obecnie są stałe, już dawno powinny miec charakter warunkowy. To przyspieszyłoby, a również uprzyjemniłoby jazdę autobusem. Takie przystanki jak Jeziorko Imielińskie, ¯ołny, Bogatki czy Karczunkowska powinny już dawno byc "na żądanie". Rozumiem, że w większości kursów ktoś by zechciał wysiąśc na Karczunkowskiej, ale np. w DP albo po 21 już większośc kursów śmiagałaby dalej. Z czego wynika upartośc ZTM w nadawaniu większości przystankom charakteru stałego? Boją się, że będzie za dużo pustych kółek na koralikowej tablicy z wykazem przystanków? W październiku bardzo mile mnie urzędnicy zaskoczyli, nadając takim przystaneczko jak Marco Polo czy Raabego charakter warunkowy, ale w tej kwestii jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia.
Hmmm. I od czego by tu zacząć ?jurkiewicz pisze:Nie oszukujmy się - w Warszawie przystanki są po prostu obskurne. Nowych wiat jest jak na lekarstwo, w całym mieście pewnie by się nie uzbierało więcej niż 50.
Może zacznę od tego, że nie wiem jaka jest dla Ciebie definicja "nowej wiaty przystankowej":
1. Czy dla Ciebie "nowa wiata", wiata fabrycznie nowa, postawiona w przeciągu ostatniego półrocza ?
2. Czy może, poprzez stwierdzenie "nowa wiata", Rozumiesz wiatę nowego typu ? Czyli mającą zupełnie inny, nowy, nowoczesny wygląd
Zatem wydaje mi się, że nowych wiat mamy w Warszawie jednak więcej niż tylko 50
Problemem jest jednak wandalizm. I wciąż nie wiem, czy np. wiata typu angielskiego, która została podpalona, pomazana lub obklejona wlepkami jest dla Ciebie wciąż "nowa", czy już nie
Jedno co trzeba napisać, a czego nie Wspomniałeś - miasto oraz ZTM, najwyraźniej nie mają jakiejś spójnej i jednolitej polityki w zakresie niektórych miejskich mebli. Jakiś czas temu przeprowadzono przetarg na tzw. "miejskie meble". Wybrano jakieś oferty. I o ile śmietniki, są ujednolicane - i są rzeczywiście betonowe - o tyle z wiatami jest już różnie.
Jeśli przeprowadzany jest jakiś remont, do często kupuje się nowe wiaty, ale za każdym razem inny typ wiat. Co ciekawe one, nawet często różnią się malowaniem.
To, że na rondzie Radosława są po dwa przystanki tramwajowe, to mnie jeszcze może mało boli. Natomiast zastanawiam mnie coś zupełnie innego.jurkiewicz pisze:Ja rozumiem, że pasażerami są również ludzie starsi, ale po co robic dwa przystanki dla tramwajów Rondo Radosława na d. Rondzie Babka
Otóż chcąc przesiąść się np. z tramwaju do autobusu i odwrotnie, to czasami trzeba się nieźle nachodzić. Zatem zastanawiam się czemu ZTM nie chce - oczywiście tam gdzie się da - zrobić wspólnych przystanków tramwajowo-autobusowych.
Wzorem Krakowa. Na przystanek podjeżdża autobus, a zanim tramwaj - lub odwrotnie. Nie trzeba nigdzie biegać.
Zatem jeśli miałbym coś sugerować, to poszedłbym za maksymalną praktycznością w przesiadkach.
Kiedyś na forum ktoś wrzucił link do filmu na Youtube, w którym ktoś zauważył to samo — w latach 70.J-31 pisze:Otóż chcąc przesiąść się np. z tramwaju do autobusu i odwrotnie, to czasami trzeba się nieźle nachodzić. Zatem zastanawiam się czemu ZTM nie chce - oczywiście tam gdzie się da - zrobić wspólnych przystanków tramwajowo-autobusowych.
Mnie się to właśnie nie podoba, bo nie wskazuje jednoznacznie na lokalizację przystanku — skąd ja mam wiedzieć, w którym konkretnie punkcie centrum jest przystanek CENTRUM 01? Albo gdzie konkretnie jest przystanek AL. ARMII LUDOWEJ 07? Lepszy system jest w Płocku — od razu wiadomo, że Bielska Jachowicza jest na Bielskiej przy skrzyżowaniu z Jachowicza, Jana Pawła II św. Wojciecha na JP2 przy skrzyżowaniu z (i kościele) św. Wojciecha, a Mańkowo w Mańkowie. Może i nie dałoby się tak ponazywać przystanków w Warszawie, ale IMO tak jest o wiele lepiej.
To jest rzeczywiście ciekawostka, wprowadzono to już dosyć dawno, ale.. dla zwykłego pasażera, jest to tak enigmatyczna informacja - Plocmaster to już napisał - że nikt w zasadzie nie patrzy na te cyferki. Tak naprawdę niewiele osób orientuje się gdzie jest przystanek XXX 01, a gdzie XXX 05Lopez pisze:To co mi się podoba w Warszawie to liczbowe oznaczenie przystanków o tych samych nazwach np. Centrum 01, Centrum 02 itd.
Faktycznie nie wszędzie się da. To prawda. Mimo to są jednak miejsca w Warszawie, gdzie spokojnie dałoby radę stworzyć wspólny pas tramwajowo-autobusowy. A są to m.in.:Lopez pisze:Nie da się zintegriać wszystkich środków komunikacji na jednej super-wysepko-zatoczce, a w ten sposób zawsze łatwiej się jest odnaleźć.
- Trasa W-Z (most Śląsko - Dąbrowski), tutaj to aż się prosi o to. Autobusy stoją w korkach, a tramwaje sobie śmigają
- Marszałkowska od pl. Konstytucji do pl. Bankowego. Torowisko jest w jezdni, autobusy mogłyby spokojnie po nim kursować - przynajmniej te obsługujące linie zwykłe (1xx)
=========
Ale jeszcze jedna rzecz zainteresowała i wprowadziłbym od zaraz. "To" jest w Krakowie.
Otóż zasada "przystanków podwójnych". Oczywiście zdaję sobie sprawę, że kierowcy nie zawsze respektują to, ale wydaje mi się, że ta zasada jest dobra i powinna pojawić się w Warszawie... Po to by ludzie nie musieli biegać na widok autobusu - tak jak ma to miejsce obecnie w Warszawie.
Nie do końca wiem jak to wygląda, ale jeśli o mnie chodzi to nawet dobrze - niech autobusy i samochody stoją, a tramwaje powinny wszystkim stojącym w korkach dawać do myśleniaJ-31 pisze:- Trasa W-Z (most Śląsko - Dąbrowski), tutaj to aż się prosi o to. Autobusy stoją w korkach, a tramwaje sobie śmigają
Tak, przystanki podwójne to dobra rzecz. Zastanawiam się czemu MPK nie idzie krok dalej - są miejsca gdzie mogłyby być spokojnie "potrójne"J-31 pisze:"przystanków podwójnych"
A propo Krakowa, to mnie jeszcze jedna rzecz zachwyciła - przystanki tramwajowe na żądanie.
W Warszawie normalnie funkcjonują autobusowe przystanki na żądanie. Natomiast tramwaje zatrzymują się na każdym przystanku.
MPK Kraków świetnie się przygotował - a przynajmniej tak wynika z moich pobieżnych oględzin - i ku mojemu zdziwieniu pasażer GT6 albo 105Na spokojnie może naciśnąć przycisk "na żadanie" (wewnątrz wagonu oczywiście), a w zamian za to otrzyma świetlne potwierdzenie -tzn. nad jego drzwiami zapali się lampka "te drzwi zostaną otwarte"...
Normalnie super
O ile ideę tramwajowych przystanków na żądanie może niekoniecznie przenosiłbym do Warszawy, o tyle wydaje mi się, że takie dodatkowe lampki dla pasażerów, to naprawdę świetny pomysł, bardzo ułatwiający życie pasażerom w czasie akcji "ciepły guzik"
W Warszawie normalnie funkcjonują autobusowe przystanki na żądanie. Natomiast tramwaje zatrzymują się na każdym przystanku.
MPK Kraków świetnie się przygotował - a przynajmniej tak wynika z moich pobieżnych oględzin - i ku mojemu zdziwieniu pasażer GT6 albo 105Na spokojnie może naciśnąć przycisk "na żadanie" (wewnątrz wagonu oczywiście), a w zamian za to otrzyma świetlne potwierdzenie -tzn. nad jego drzwiami zapali się lampka "te drzwi zostaną otwarte"...
Normalnie super
O ile ideę tramwajowych przystanków na żądanie może niekoniecznie przenosiłbym do Warszawy, o tyle wydaje mi się, że takie dodatkowe lampki dla pasażerów, to naprawdę świetny pomysł, bardzo ułatwiający życie pasażerom w czasie akcji "ciepły guzik"
Eee, autobusy też mogłyby jechać, też daje do myślenia.Lopez pisze:Nie do końca wiem jak to wygląda, ale jeśli o mnie chodzi to nawet dobrze - niech autobusy i samochody stoją, a tramwaje powinny wszystkim stojącym w korkach dawać do myślenia
Lopez pisze:ą miejsca gdzie mogłyby być spokojnie "potrójne"
A po co? Jeśli gdzieś nakłada się na siebie kom. autobusowa i tramwajowa to można:Eee, autobusy też mogłyby jechać, też daje do myślenia.
a) zrobić jedną dobrze - pewnie sprawniejszą tramwajową
b) skopać obie (vide: Kraków, Rakowicka)
c) udawać, że jedna i druga funkcjonują dobrze (vide: Kraków, Pawia)
EOT
Na przystanku podwójnym moga stawać tylko 2 autobusy, bez względu na ich długość i np. na placu Inwalidów oznacza to, że trzeci stoi i czeka, chociaż od bólu miałby gdzie wysadzić pasażerów (mówię o stronie Parku Krakowskiego).
To jest właśnie ciekawe, ponieważ o ile w Poznaniu i Krakowie autobusy normalnie kursują po torowiskach z nawierzchnią asfaltową lub brukowaną - o tyle w Warszawie nie zdecydowano się na to.KKS pisze:Zawsze można puścić busa po torowisku, o ile jest tam jakaś nawierzchnia, która na to pozwala.
Mimo, iż np. na Moście Śląsko-Dąbrowskim jest miejsce, warunki pozwalają i spokojnie można - a nawet należałoby - to zrobić. Nie jestem pewny, ale nie wiem czy nasz "inżynier ruchu" chyba nie wyraził na to zgody.
No właśnie - nie. Spokojnie się wyminą. Miejsca jest wbrud, szczególnie, że torowisko tak naprawdę zajmuje zwykły, pas ruchu, po którym (przed zamknięciem wyłącznie dla tramwajów) kursowały wszelkie pojazdy, również autobusyKKS pisze:Może to jest kwestia skrajni - jest tam za wąsko, by tramwaj mógł się wyminąć z autobusem?
Tak więc decyzja o nie wpuszczeniu tam autobusów miejskich jest dziwna i raczej mało uzasadniona. Szczególnie, że wcześniej planowano dopuszczenie tam autobusów miejskich