Zakaz palenia na przystankach
Zakaz palenia na przystankach
Rada Miejska w Krakowie uchwaliła w styczniu zakaz palenia w wybranych miejscach publicznych. Objęło to również przystanki. Taki zakaz usiłowano wprowadzić już kilka lat temu, ale wtedy uchwała została uchylowona w trybie nadzoru przez wojewodę ponieważ nie zdefiniowano pojęcia przystanku. Tym razem przyjęto następującą definicję:
W każdym razie palić nie wolno. Zakaz obowiązuje chyba od wczoraj. Dziś przesiadałem się na przystanku Dworzec, gdzie zawsze się jakiś typ z fajką przytrafił, a zwykle nawet kilku, dziś o dziwo nikt. A byłem nastawiony bojowo
Wszystko jasne?z treści uchwały RM Krakowa pisze:Przez obszar
przystanku komunikacji miejskiej, na którym obowiązuje zakaz palenia wyrobów
tytoniowych należy rozumieć: teren pod wszystkimi wiatami oraz w obrębie wiat,
wydzieloną wysepkę. W przypadku braku takiego wydzielenia – obszar
w odległości 15 metrów od znaku przystanku w obu kierunkach oraz o szerokości
10 metrów licząc od strefy przykrawężnikowej nie dalej jednak niż do granicy
pasa drogowego, na przystanku z zatoką również teren na całej długości zatoki.
W przypadku przystanków oznakowanych wieloma znakami przystankowymi –
obszar o długości 15 metrów przed pierwszym znakiem przystankowym
i 15 metrów za ostatnim znakiem przystankowym, włącznie z przestrzenią miedzy
skrajnymi znakami oraz o szerokości 10 metrów licząc od strefy
przykrawężnikowej, nie dalej jednak niż do granicy pasa drogowego. Do obszaru
przystanku należy zaliczyć również dworce autobusowe, pętle jednakże tylko
w zakresie ich infrastruktury przystankowej (wiaty, perony, zatoki), analogicznie
jak powyżej
W każdym razie palić nie wolno. Zakaz obowiązuje chyba od wczoraj. Dziś przesiadałem się na przystanku Dworzec, gdzie zawsze się jakiś typ z fajką przytrafił, a zwykle nawet kilku, dziś o dziwo nikt. A byłem nastawiony bojowo
- M_Szymkowiak
- Posty: 1535
- Rejestracja: 2005-01-21, 18:56
- Lokalizacja: Kraków - Prądnik Cz.
- Kontakt:
Ja jednego o mało co nie zjechałem w środę, 13.02 (Bisk. Prandoty -> Prądnik) Siedzę sobie sam i wysiada młodzian ze 139 siada obok mnie i papieros. Popatrzałem się na niego, nie zdążyłem się odezwać a sobie poszedłLopez pisze:W każdym razie palić nie wolno. Zakaz obowiązuje chyba od wczoraj. Dziś przesiadałem się na przystanku Dworzec, gdzie zawsze się jakiś typ z fajką przytrafił, a zwykle nawet kilku, dziś o dziwo nikt. A byłem nastawiony bojowo
A tak poważnie to już kiedyś były znaczki zakaz palenia na przystankach... gdzieś mam starą blache z przystanku i ma taką naklejkę z tego co pamiętam
Tutaj liczy się w sumie nie tyle sam zakaz co jego egzekwowanie. Mam nadzieję, że nie uleży się w Krakowie: "zakaz? i co z tego". Pytałem trochę znajomych co oni o tym sądzą i przede wszystkim zwrócili uwagę, że przydałaby się wzmożona aktywność Straży Miejskiej, a tej nie widać za wiele nawet w centrum. W tej chwili ta sprawa powinna być traktowana IMO priorytetowo.
Nie dodałem otwierając temat, że proszę o opinie również/przede wszystkim osoby palące, jeśli takie są na forum... Jestem też ciekaw jak to wygląda w innych miastach
Nie dodałem otwierając temat, że proszę o opinie również/przede wszystkim osoby palące, jeśli takie są na forum... Jestem też ciekaw jak to wygląda w innych miastach
Ja uważam, że powinien zostać wprowadzony przez parlament zakaz palenia w miejscach publicznych (szczególnie na przestrzeniach otwartych w miastach i w budynkach administracyjnych) i za złamanie powinny być jakieś sensowne kary (500 zł wzwyż).
W Łodzi zakaz istnieje już od września. I jest nieco lepiej (zawsze jest argument żeby nawrzucać na palacza, który ustawi się pół metra od przystanku i to tak, że dym będzie niesiony przez wiatr w twoją stronę)
W Łodzi zakaz istnieje już od września. I jest nieco lepiej (zawsze jest argument żeby nawrzucać na palacza, który ustawi się pół metra od przystanku i to tak, że dym będzie niesiony przez wiatr w twoją stronę)
No bez przesady, jeśli nie na przestrzeniach otwartych to gdzie? Do budki telefonicznej trzeba będzie wejść? A w budynkach to już teraz nie można. Może nie powinno się palić gdzie popadnie, ale bez przesady.ppln pisze:Ja uważam, że powinien zostać wprowadzony przez parlament zakaz palenia w miejscach publicznych (szczególnie na przestrzeniach otwartych w miastach i w budynkach administracyjnych)
Ja też uważam, że powinien być bezwzględny zakaz palenia we wszystkich miejscach publicznych i lokalach, poza wyznaczonymi palarniami. Przystanki KM to minimum przyzwoitości. Zresztą nie można wykluczyć, że za chwilę UE wprowadzi zakaz palenia na całym swoim terenie, czy nam się to będzie podobało czy nie.
Właściwie, to możnaby papierosów zakazać, nie od dziś wiadomo, że więcej z nich szkody niż pożytku, a jak ktoś już musi palić, to w końcu mu uzależnienie przejdzie i nie będzie musiał. Tylko kto się zgodzi na pozbycie się takiej wspaniałej dojnej krowy, której muczenie dodatkowo nikogo nie obchodzi?
Mnie się wydaje, że "spragnieni" by przeszli na lżejsze narkotyki, a mniej spragnieni by rzucili. A czarny rynek jest już teraz - na wyroby tytoniowe jest nałożona akcyza. Bardziej się prawdopodobnie nie powiększy - ci co kupują w monopolowym będą kupować w monopolowym, a ci którzy będą oszczędzać na akcyzie, będą to nadal robić.Lopez pisze:Trzeba jednak pamiętać, że z takiego zakazu wyrósłby od razu czarny rynek i mafia (vide prohibicja w USA).
Po zakazaniu sprzedaży tytoniu, towar ten stałby się "dobrem" nieco deficytowym (w końcu ile można przewozić transportów z fajkami z rosji, zwłaszcza że teraz granica jest nieco szczelniejsza) czyli sporo droższym.
Masz na myśli marihuanę, czy gumę do żucia i landrynki?ppln pisze:Mnie się wydaje, że "spragnieni" by przeszli na lżejsze narkotyki
Masz na myśli przemyt? Tak, tylko że przemycane papierosy to nie więcej niż 40-50% wszystkich (średnio), i kupują to tylko ci, którym zależy.ppln pisze:A czarny rynek jest już teraz - na wyroby tytoniowe jest nałożona akcyza.
Dużoppln pisze:(w końcu ile można przewozić transportów z fajkami z rosji
Haha… Ciekawe, co na ten temat powiedziałby jakichś mieszkaniec tamtych terenów. To, że UE, Schengen i sprzęt za parę miliardów nie znaczy, że już nic się nie prześlizgnie.ppln pisze:zwłaszcza że teraz granica jest nieco szczelniejsza
To masz opinię nałoga :Lopez pisze:...proszę o opinie również/przede wszystkim osoby palące...
Uważam, że palenie w obrębie całego przystanku, to nie do końca dobre rozwiązanie. Co innego wiata - sam nigdy pod w/w nie kopcę. Rozumiem sytuację osób niepalących i na przystanku staram się stawać po zawietrznej, ale to ja - wielu rzeczywiście ma to gdzieś. Jednocześnie w przypadku obowiązywania takiego zakazu (tak jak ma to miejsce np. w Gdańsku) dostosowuje się, więc nie bronię swojego stanowiska na zasadzie "palenie or muerte" (chyba niefortunne porównanie ).
Dodatkowym argumentem za wprowadzeniem zakazu jest porządek na przystankach (wszechobecne kipy).
Co do ogólnego zakazu palenia z wyjątkiem własnego domu, to totalna przesada - wręcz bzdura.
A ja poradziłem sobie z nałogiem i rzuciłem palenie.
Sądzę, że zakaz palenia na przystankach jest sprawą nieuniknioną. Nie tylko z powodu takich światowych tendencji, ale także dlatego, że jednak grono palaczy stopniowo maleje. Przy czym nie należy popadać w paranoje i terroryzować osoby palące groźbami horrendalnych mandatów. W ten sposób się z niczym nie wygra, prohibicja tego najlepszym dowodem. Myślę, że przede wszystkim jednak należy przekonywać palaczy, by jednak dali żyć niepalącym w takich miejscach jak przystanki, poczekalnie, szkoły, szpitale, urzędy i inne miejsca typowo publiczne. Jeśli chodzi np. o knajpy to całkowity zakaz palenia jest kompletną bzdurą i mija się z celem.
Sądzę, że zakaz palenia na przystankach jest sprawą nieuniknioną. Nie tylko z powodu takich światowych tendencji, ale także dlatego, że jednak grono palaczy stopniowo maleje. Przy czym nie należy popadać w paranoje i terroryzować osoby palące groźbami horrendalnych mandatów. W ten sposób się z niczym nie wygra, prohibicja tego najlepszym dowodem. Myślę, że przede wszystkim jednak należy przekonywać palaczy, by jednak dali żyć niepalącym w takich miejscach jak przystanki, poczekalnie, szkoły, szpitale, urzędy i inne miejsca typowo publiczne. Jeśli chodzi np. o knajpy to całkowity zakaz palenia jest kompletną bzdurą i mija się z celem.
A jeśli nie ma wiaty?u2w pisze:Co innego wiata
Wydaje mi się, że problem - jeśli spojrzeć na niego z pozycji osoby niepalącej - polega głównie na tym, że część palących (mniejsza zresztą) ma gdzieś opinie niepalących współpasażerów i niczym się na przystankach nie krępuje. Czasem to nawet nie ważne czy to pod wiatą czy nie. I kulturalne prośby też nie skutkują.
Ostatnio wracałem do domu z kumplem, który pali. Pod kamienicą akurat skończył i bardzo był oburzony kiedy mu powiedziałem, że ma peta zabrać ze sobą a nie cisnąć od taku2w pisze:jest porządek na przystankach (wszechobecne kipy)
W Poznaniu nie wolno palić pod wiatą. Jeśli takiej nie ma, to palić wolno i wydaje mi się, że to jest dobre rozwiązanie, bo nie każdy pasażer stoi przed samym słupkiem, więc to określanie ilości metrów od słupka jest trochę nie na miejscu. Poza tym na otwartej przestrzeni palenie aż tak nie "boli", co innego pod czymś zamkniętym jak wiata. A zakaz palenia na całej otwartej przestrzeni? To jest dopiero chory pomysł. Nie palę, ale rozumiem palaczy w tej kwestii. W Poznaniu zakaz istnieje już około 1,5 roku i o ile w centrum nikt nie pali, to z paleniem na obrzeżach miasta już problem jest, bo o ile współprzystankowicz nie zwróci palącemu uwagi, to pali dalej. Wprawdzie jeśli nikt nie ma nic przeciwko, to przecież nie ma nic w tym złego, ale jednak sporo osób w pewien sposób boi się zwrócić palącemu uwagę.Lopez pisze:A jak jest z pojęciem przystanku? Gdzie dokładnie nie wolno palić?