Kierowcy samochodów poniosą koszty funkcjonowania transportu

Ogólnie o transporcie w Polsce, problemy i codzienność komunikacji miejskiej
marekJG

Kierowcy samochodów poniosą koszty funkcjonowania transportu

Post autor: marekJG »

http://jelonka.com/news,single,init,article,15915
Co prawda poziom artykułu przytaczanego przeze mnie jest na tak żenująco niskim poziomie, że nie chce mi się pisać o nie posiadaniu przez dziennikarza choćby elementarnej wiedzy o funkcjonowaniu transportu publicznego, ale zwracam uwagę na kilka kwestii:
:strzałka: Sam wydźwięk artykułu jest nastawiony anty zbiorkomowo. No bo przecież dlaczego właściciele samochodów mają ponosić koszty funkcjonowania transportu publicznego w pewnym stopniu co jest normalnym sposobem finansowania w państwach "cywilizowanej" Europy
:strzałka: Radni jeleniogórscy otwarcie przyznali, że KM musi być dotowana nie tylko z wpływów uzyskiwanych z biletów ( jednych z najdroższych w Polsce) ale także przez "jaśnie panów" właścicieli blachosmrodów rozjeżdżających jeleniogórską starówkę, bo także oni przyczyniają się pośrednio do takiego, a nie innego stanu komunikacji miejskiej w naszych miastach (korki etc). Co prawda było oczywistym, że z samych biletów nie da się finansować nawet tak nieatrakcyjnej KM, ale sądząc po komentarzach pod tym artykułem mieszkańcy o tym nie wiedzieli.
:strzałka: Jeleniogórscy radni w końcu zrozumieli, że nie da się stworzyć atrakcyjnej komunikacji zbiorowej i jednocześnie sprawić, żeby pzrynosiła ona intratne zyski.
:strzałka: Oburzenie właścicieli samochodów coraz bardziej utrwala mnie w pzrekonaniu, że polskie samorządy powinny w końcu przekazywać ustawowo część pieniędzy z podatku od posiadania samochodu, opłat rejestracyjnych itp na dofinansowywanie zbiorkomu ku wspolemu pożytkowi. W końcu to dobry transport zbiorowy przyczynia się do poprawy jakości życia w mieście.
A co wy drodzy forumowicze o tym sądzicie. Może w końcu powinny zostać wprowadzone ustawowe mechanizmy parcytypowania kierowców pojazdów w kosztach funkcjonowania naszych KMek w większym stopniu. Bo liczenie na to, że nastąpi nagły wzrost wpływów z biletów a tym samym "kierowcy sobie, a pasażerowie sobie" jest czekaniem na cud

filimer

Post autor: filimer »

W Krakowie wpływy z biletów pokrywają 70% kosztów funkcjonowania komunikacji (tak głoszą wieści prasowe), a gdyby kanarki częściej ćwierkały w tramwajach i autobusach, to stopień ten mógłby wzrosnąć do 85%. . Moim zdaniem komunikacja w każdym mieście powinna odbywać na zasadzie płacenia przewoźnikowi za wozokilometry - i jeżeli miasto chce mieć porządną i atrakcyjną KM, to niech płaci i jednocześnie bardziej pilnuje tego, ile pasażerów porusza się na gapę - ja od dobrych 3 miesięcy nie spotkałem kanarków.

Generalnie rzecz biorąc jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek dotowania, a zwolennikiem świadczenia usług przewozowych na podstawie stawki za wzkm - mimo iż w wielu miejscach finał tego typu praktyk dla KM jest nieciekawy.

Awatar użytkownika
pmaster
Posty: 10000
Rejestracja: 2005-10-31, 16:42
Lokalizacja: Europa Środkowa

Post autor: pmaster »

filimer pisze:Generalnie rzecz biorąc jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek dotowania, a zwolennikiem świadczenia usług przewozowych na podstawie stawki za wzkm - mimo iż w wielu miejscach finał tego typu praktyk dla KM jest nieciekawy.
Pomieszałeś pojęcia i nie wiadomo w końcu, o co chodzi.
Wiadomo, że najlepszy jest system typu organizator i przetargi na obsługę, tudzież płacenie za wkm ich zwycięzcom, ale co do „dotowania” to gdyby pieniądze na owe wkm (i kwestie organizacyjne) miały pochodzić wyłącznie z biletów, KM raczej nie byłaby porządna i atrakcyjna.

filimer

Post autor: filimer »

plocmaster pisze:
filimer pisze:Generalnie rzecz biorąc jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek dotowania, a zwolennikiem świadczenia usług przewozowych na podstawie stawki za wzkm - mimo iż w wielu miejscach finał tego typu praktyk dla KM jest nieciekawy.
Pomieszałeś pojęcia i nie wiadomo w końcu, o co chodzi.
Wiadomo, że najlepszy jest system typu organizator i przetargi na obsługę, tudzież płacenie za wkm ich zwycięzcom, ale co do „dotowania” to gdyby pieniądze na owe wkm (i kwestie organizacyjne) miały pochodzić wyłącznie z biletów, KM raczej nie byłaby porządna i atrakcyjna.
Chodzi mi o przejrzystość procedur - zdecydowanie uczciwsze jest, kiedy przewoźnik ma podpisaną umowę na np. 8 lat z konkretną stawką za wzkm i ma możliwość inwestowania w tabor, bo ma gwarancję wypłacalności jako kredytobiorca.

Natomiast jeżeli komunikacja działa na zasadzie "co łaska" ze strony urzędników, to trudno oczekiwać rewelacyjnego taboru czy wysokiego poziomu usług. Budżet miasta powinien mieć określoną w budżecie kwotę, jaka jest przeznaczona na komunikację i osobno wyliczony przychód z tytułu sprzedaży biletów - moim zdaniem pod kątem zarządzania miastem czy przedsiębiorstwem niedopuszczalna jest sytuacja, kiedy nagle w środku roku pojawiają się tego typu wydatki. Każde miasto powinno samodzielnie decydować o wydatkach na komunikację i mieć możliwość wkalkulowania tego w budżet - ile ma zamiar dopłacić do tego biznesu i jak chce podnosić zysk z biletów i konkurencyjność km, to już nieco odrębna kwestia. W każdym razie nie może się to odbywać na zasadzie wymuszonej dotacji, miejskiemu przewoźnikowi nagle zabrakło kasy.

Michał

Post autor: Michał »

Najlepiej sprzedać wszystkie autobusy, trolejbusy i tramwaje gdzieś za granicę albo na złom i kupić za to wszystkim samochody.

Ten artykuł jest na poziomie Faktu... Jakby podnieśli ceny, to by dziennikarzyna był zbulwersowany, że musi więcej płacić za bilet...

ŁK-MZK

Post autor: ŁK-MZK »

Tak strasznie autor artykułu martwi się, że zapłacą Ci, którzy nie jeżdżą KM. Teraz mam pytanie, czy nie wszyscy płacimy z naszych podatków na polskie drogi np autostrady, nawet Ci którzy chodzą piechotą płacą za nie. To jeden z wielu przykładów. Czym tu się oburzać nie wiem. Wiadomo, że miasto musi ponosić wydatki na różnego rodzaju inwestycje, w tym przypadku na MZK. Rzadko się zdarza, żeby MZK było kopalnią złota i przynosiło nadzwyczaj wysokie dochody.
Zgodze się z kolegą filimer w sprawie kontroli biletów. Tylko, że chyba nie wytrzymałbym kilku kontroli dziennie. Najwięcej ich być powinno w godzinach wieczornych, kiedy oni kończą zmianę, to wtedy jeździ sporo gapowiczów, a ich nie ma.
Michał pisze:Ten artykuł jest na poziomie Faktu... Jakby podnieśli ceny, to by dziennikarzyna był zbulwersowany, że musi więcej płacić za bilet...
Sam jeździ pewnie Maluchem od urodzenia i nigdy nie jechał autobusem. Mało jednak to prawdopodobne.

marekJG

Post autor: marekJG »

filimer pisze:Generalnie rzecz biorąc jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek dotowania, a zwolennikiem świadczenia usług przewozowych na podstawie stawki za wzkm - mimo iż w wielu miejscach finał tego typu praktyk dla KM jest nieciekawy.
Sam sobie tutaj zaprzeczasz. Przecież samorząd płacąc za wozokilometr przewoźnikowi "dotuje" komunikację miejską. Nie znam miasta w Europie, które finansuje KM tylko i wyłącznie z wpływów biletowych i nie musi dopłacać do tej usługi. to jest chyba niemożliwe. No za wyjątkiem wałbrzyskich busiarzy, którzy ruszają z pętli tylko wówczas, gdy na przystanku widzą wystarczającą ilość pasażerów. Wtedy to rzeczywiscie można osiągnąć zysk z prowadzenia przewozów :)
filimer pisze:Każde miasto powinno samodzielnie decydować o wydatkach na komunikację i mieć możliwość wkalkulowania tego w budżet - ile ma zamiar dopłacić do tego biznesu i jak chce podnosić zysk z biletów i konkurencyjność km, to już nieco odrębna kwestia
Niezupełnie zgadzam się z tobą.Istota sporu polega na tym w jakim stopniu i czy w ogóle samorządy powinny obciążać kierowców samochodów kosztami transportu publicznego. No bo nie łudźmy się ; atrakcyjna, przyjazna i wygodna KM sama z siebie nie wygeneruje zysku, i trzeba będzie znaleźć żródło jej finansowania inne niż wpływy z biletów. Prawo do samodecydowania samorządów o kwocie finansowania transportu publicznego jako idea jest jak najbardziej słuszne. Ale w praktyce mamy samorządy (np Warszawę, Kraków ) które wykazują zainteresowanie zbiorkomem, ale także (i ich jest większość) mniejsze miasta i gminy ( Jelenia, Góra, Przemyśl) których samorządy traktują KMkę jako zło konieczne i przeznaczają za mało pieniędzy na jej prawidłowe działanie. I może dlatego warto zobligować ustawowo polskie samorządy do przeznaczania określonej sumy pieniędzy z podatku od środków transportu etc nie tylko na budowę dróg i asfaltowanie kolejnych trawników przed blokami, lecz na rozwój transportu publicznego.
filimer pisze:W każdym razie nie może się to odbywać na zasadzie wymuszonej dotacji, miejskiemu przewoźnikowi nagle zabrakło kasy
Pytanie dlaczego tej kasy zabrakło. Ano dlatego, że w Jeleniej Górze praktykuje się od wielu lat dość ciekawą metodę finansowania KM. MZK przedstawia koszty prowadzenia przewozów na liniach i obsługi całego systemu w ogóle. Rada Miejska przyznaje określoną kwotę, która jest o wiele niższa niż ta potrzebna. Już w tym momencie wiadomo, że będa problemy ze sfinansowaniem deficytu na koniec roku i 2- 3 razy w roku trwa walka o dodatkowe pieniądze. Rownocześnie nie robi się nić, aby racjonalizować koszty np rozpisując przetargi na obsługę linii. Zresztą jest to metoda stosowana nie tylko w moim mieście.
ŁK-MZK pisze:Teraz mam pytanie, czy nie wszyscy płacimy z naszych podatków na polskie drogi np autostrady, nawet Ci którzy chodzą piechotą płacą za nie.
Słuszna uwaga ;)

ŁK-MZK

Post autor: ŁK-MZK »

marekJG pisze:Nie znam miasta w Europie, które finansuje KM tylko i wyłącznie z wpływów biletowych i nie musi dopłacać do tej usługi. to jest chyba niemożliwe.
Nie to niemożliwe. Gdyby tak było zakłady nie obklejały by reklamą autubusów. Nawet z czerpania zysków: z biletów, reklamy, czy wynajmu pojazdów jest ciężko utrzymać komunikację. Bilety oczywiście wnoszą spory wkład do dochodów, ale niestety na samych biletach zakłady nie miałaby szans przetrwać, nie wliczam tu prywaciarzy, którzy tak jak pisał kolega wyżej, jadą jak mają zapchany pojazd.

faja_k
Posty: 6027
Rejestracja: 2007-01-08, 21:57
Lokalizacja: Nie jest kolorowo.

Post autor: faja_k »

Kasę za oblepianie i wynajmy otrzymuje przewoźnik, chyba, że w umowie jest o tym jakiś zapis, choć z tego, co wiem, to takich praktyk się nie stosuje. Można zrobić w przetargu zapis, w którym stawka za wkm automatycznie podnosi się w przypadku cen biletów. Nie mówcie mi tylko, że jak się robi przetargi to się cen biletów nie podnosi, bo przecież rzadko kiedy w miastach KM obsługują tylko prywaciarze, zawsze jest jakieś MZA czy ZKM...

Awatar użytkownika
pmaster
Posty: 10000
Rejestracja: 2005-10-31, 16:42
Lokalizacja: Europa Środkowa

Post autor: pmaster »

KKS pisze:Nie mówcie mi tylko, że jak się robi przetargi to się cen biletów nie podnosi, bo przecież rzadko kiedy w miastach KM obsługują tylko prywaciarze, zawsze jest jakieś MZA czy ZKM...
MZA czy ZKM zazwyczaj biorą więcej od prywaciarzy.
KKS pisze:Można zrobić w przetargu zapis, w którym stawka za wkm automatycznie podnosi się w przypadku cen biletów.
Dobry pomysł.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólne dyskusje”