Kontrola biletów vs. pasażerowie

Ogólnie o transporcie w Polsce, problemy i codzienność komunikacji miejskiej
Awatar użytkownika
Rudy
Posty: 384
Rejestracja: 2009-12-06, 20:31
Lokalizacja: Wrocław/Slough UK

Post autor: Rudy »

9507 pisze:
Rudy pisze:Ja tam przez całe wakacje we Wrocławiu jeździłem na gapę
A spróbuj coś później wymagać, jest czym się chwalić...
W takim wypadku wymagam właśnie większej ilości kontrolerów bo nawet próbowałem trafić na nich ale żadnego nie spotkałem, jedynie mój ojciec ma szczęście do nich bo spotyka ich co miesiąc.
Za drugi przykład podam mojego brata, od dwóch lat jeździ na gapę do i z pracy i jeszcze nigdy przez te dwa lata nie widział ani jednego kanara. Więc albo głupi ma szczęście albo mamy zbyt małą ilość kontrolerów.

Awatar użytkownika
TLG
Ekspert
Ekspert
Posty: 4239
Rejestracja: 2006-08-15, 20:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: TLG »

irisbus pisze:gość dostał kwita po czym stwierdził, że on bilet ma i nie zapłaci...
To będzie miał problem, jak mu założą sprawę o wyłudzenie (kilkakrotnie zeznawałem na komisariacie w sprawach moich "klientów). Bezbiletowi, którzy dostają kwity myślą, ze jak nie odbiorą wezwania, wyrzucą je czy nie zapłacą to zrobią kanarowi na złość, a problem zniknie. Przewoźnicy i operatorzy stali się bardzo konsekwentni w dochodzeniu należności. Ściągalność z wezwań bardzo się poprawiła.
Opłaca się przyznać, że nie ma się dokumentów - jeśli nie trafi się na jakichś z zacięciem wyłapania i spisania każdego gapowicza za wszelką cenę, powinni uznać, że im się impreza z czekaniem na policję nie opłaca bo w tym czasie zainkasują więcej od bardziej współpracujących
To nie jest prawda. Zdarza się to coraz rzadziej, że kanar wypuści. Koniec końców zależy od kanara. Ja stosowałem metodę "na jaszczurkę" :D Najczęściej dokument się znajdował. Kanary to konsekwentni ludzie. Jeżeli jednego puszczą to za chwilę 10 następnych będzie stosowało taką metodę. A i delikwenci nie ryzykują, bo gdy policjant znajdzie przy nim dokument to grozi 500zł mandatu za nieokazanie go.

Pirix

Post autor: Pirix »

TLG pisze:Przewoźnicy i operatorzy stali się bardzo konsekwentni w dochodzeniu należności. Ściągalność z wezwań bardzo się poprawiła.
Wrocławskie MPK zdecydowało się kierować niezapłacone po wezwaniu do zapłaty mandaty do e-sądu w Lublinie. Jak delikwent dostaje sądowy nakaz zapłay to z reguły dość szybko mandat wraz z pozostałymi kosztami płaci co by uniknąć wizyty komornika (i wiążących się z tym kolejnych kosztów).

I jeszcze mały artykuł na ten temat:
Oto Wrocław pisze: Sąd i komornik sposobem na gapowiczów

Pięć razy więcej pozwów przeciwko gapowiczom złożyło w tym roku wrocławskie MPK do sądu. Ponad dwa razy więcej spraw o egzekucję trafiło do komorników. Przejażdżka bez biletu, a potem uchylanie się od kary za taki przejazd, może skończyć się egzekucją nawet 700 zł.

Przygotowanie tysiąca papierowych pozwów do sądu zajmowało wcześniej 24 strony A4 i trwało ponad tydzień. Każdy pozew musiał być podpisany przez zarząd, kartki wydrukowane, pospinane i zawiezione autem do sądu. Dziś tysiąc pozwów przygotowuje się w kilka minut. Spakowany plik z danymi gapowiczów, opatrzony podpisem elektronicznym, jednym kliknięciem jest wysyłany do e-sądu. Ten, w ciągu 48 godzin, a nie jak to miało miejsce wcześniej - w ciągu dwóch tygodni, wydaje wyrok. To tak zwany nakaz zapłaty, dzięki któremu gapowicza można ścigać przez 10 lat!

- W październiku 2010 jako jedno z pierwszych przedsiębiorstw komunikacyjnych w Polsce rozpoczęliśmy współpracę z pierwszym polskim e-sądem. Dotyczy ona oczywiście windykowania kar za jazdę bez biletu i kierowania pozwów przeciwko gapowiczom do sądu – tłumaczy Agnieszka Korzeniowska, rzecznik prasowy MPK.

W pierwszej połowie tego roku kontrolerzy przyłapali prawie 37 tys. osób podczas jazdy komunikacją miejską bez biletu. - Do 30 czerwca 2011 roku złożyliśmy w sądzie ponad 5 tys. pozwów. Przy czym w tym samym okresie ubiegłego roku – 1100 – dodaje Agnieszka Korzeniowska.

Aż dwa tysiące spraw trafiło do komornika, podczas gdy w ubiegłym roku było ich niewiele ponad 700. To przekłada się na konkretne kwoty. Jeszcze w czerwcu 2010 roku miesięczne wpływy z windykacji, czyli wpłaty gapowiczów, zamykały się kwotą około 200 tys. zł miesięcznie. Dziś jest to 350-380 tys. zł miesięcznie, czyli niemal dwa razy więcej.

- Jeszcze ciągle są ludzie, którzy ignorują nasze wezwania do zapłaty, bo myślą, że dzięki temu całą sprawę odwleką w czasie, a może w ogóle uda im się uniknąć kary. A potem ze zdziwieniem czytają wyrok sądu. Ten już robi wrażenie - wyjaśnia rzecznik MPK. - Po każdej takiej paczce do e-sądu telefony w MPK się urywają. Ludzie dzwonią i proszą o podanie numeru konta do wpłaty. Często jest to ich pierwszy wyrok sądowy w życiu.

Awatar użytkownika
pmaster
Posty: 10000
Rejestracja: 2005-10-31, 16:42
Lokalizacja: Europa Środkowa

Post autor: pmaster »

To mnie właśnie w KM denerwuje: młode cwaniaczki którzy jadą bez biletu, bo co im będzie jakiś kanar się biletu domagał, jak z nich tacy gangsterzy i w ogóle kopulować z organami ścigania (chyba z jakichś kompleksów na punkcie ich własnych to wynika) i wszystkim dookoła, przecież autobus i tak jeździ. Ciekawe, czy jak się dorobią Volkswagena, to też nie będą płacić za paliwo, przecież tyle go na stacji jest.
W dodatku kanarzy im odpuszczają (przynajmniej w Płocku) najwyżej każąc im wysiąść, bo przecież nie będą się z nimi za takie pieniądze użerać, jeszcze naruszyliby im nietykalność cielesną. Możnaby w sumie przeprowadzać kontrole w stylu łotewskim - zajeżdża policja/ochrona, obstawiane są wszystkie wyjścia i nie ma zmiłuj. Chociaż często jak ktoś nie płaci za przejazd, to mandatów też.
Dochodzi do tego jeszcze np. niezmienny płocki team kanarski składający się z kilku tych samych osób już chyba od kilku lat, może to nie modelki żeby zwalniać ich za wygląd ale możnaby wprowadzić jakoś jakiś element zaskoczenia. No i czasem zdarza się, że nikt mnie nie kontroluje - np. ostatnio trzymałem bilet w rękach i nikt nie podszedł, choć w sumie i tak był ważny, za to robili problemy jakimś dzieciom z piłką, bo legitymacji nie mieli przy sobie (ciekawe, czy ja w ich wieku w ogóle miałem).

faja_k
Posty: 6027
Rejestracja: 2007-01-08, 21:57
Lokalizacja: Nie jest kolorowo.

Post autor: faja_k »

Dziwne jakoś, że w pociągach da się to opanować - jak już ktoś jedzie bez biletu to albo jest zmuszany do kupna, albo mandat. Chyba to tylko u nas ;)

Awatar użytkownika
TLG
Ekspert
Ekspert
Posty: 4239
Rejestracja: 2006-08-15, 20:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: TLG »

KKS pisze:Dziwne jakoś, że w pociągach da się to opanować
W Kolejach Mazowieckich i WKD jest regularna kontrola dokonywana przez "Renomę" i wygląda dokładnie tak samo jak w mieście. Jeszcze parę lat temu "Renoma" jeździła też w Przewozach Regionalnych na obszarze całej Polski.

9507
Posty: 2906
Rejestracja: 2008-10-03, 18:15
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: 9507 »

Renoma, jeśli dobrze pamiętam, nie ma zbyt dobrej renomy ;)

Jeśli chodzi o brak legitymacji, to czepianie się jest jak najbardziej słuszne, bo uczniowie szkół prywatnych takowych chyba nie posiadają, przez co nie mają uprawnień do ulg.

faja_k
Posty: 6027
Rejestracja: 2007-01-08, 21:57
Lokalizacja: Nie jest kolorowo.

Post autor: faja_k »

Hm, na pewno? Mnie się wydaje, że jednak posiadają.

Awatar użytkownika
TLG
Ekspert
Ekspert
Posty: 4239
Rejestracja: 2006-08-15, 20:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: TLG »

9507 pisze:Jeśli chodzi o brak legitymacji, to czepianie się jest jak najbardziej słuszne, bo uczniowie szkół prywatnych takowych chyba nie posiadają, przez co nie mają uprawnień do ulg.
Nie jest to prawdą. Jeżeli szkoła ma akredytacje do prowadzenia działalności to także wydaje uczniom legitymacje, uprawniające do ulg. To samo tyczy się prywatnych uczelni.
9507 pisze:Renoma, jeśli dobrze pamiętam, nie ma zbyt dobrej renomy
Pracownicy prywatnych firm kontrolerskich zazwyczaj poczynają sobie "swobodniej" niż zatrudniani bezpośrednio przez przewoźników. Wielu z tych firm już od dawna nie ma, zostały nieliczne (jak "Arsen"/"Weksel"). W przypadku "Renomy" jest to opinia jeszcze z początków działalności w połowie lat 90. Od tamtego czasu dużo się zmieniło zarówno ze strony kontrolerów jak i podróżnych. Trzeba pamiętać, że jest to praca w permanentnym konflikcie zarówno z bezbiletowymi jak i ze "społecznymi obrońcami", których nie brakuje (myślicie, że gapowicz jest skazany na ostracyzm wśród podróżnych? A skąd! Biedny gapowicz to ofiara kontrolerów!). Ta praca szybko wyprowadza ze złudzeń. Kontroler traktowany jest jak organ opresyjny, wielokrotnie obserwowałem, że podróżni w trakcie kontroli na mnie nie patrzą tak, jak kiedyś nie patrzyło się na milicjanta.

Awatar użytkownika
Wojtek-MKM
Posty: 574
Rejestracja: 2010-08-06, 13:41
Lokalizacja: Kraków Czyżyny

Post autor: Wojtek-MKM »

A w Krakowie na KLM została zaproszona kontrola. Jedno kółko ogórkiem 6x 150zł dla kanarów :retard:

Awatar użytkownika
pmaster
Posty: 10000
Rejestracja: 2005-10-31, 16:42
Lokalizacja: Europa Środkowa

Post autor: pmaster »

TLG pisze: W przypadku "Renomy" jest to opinia jeszcze z początków działalności w połowie lat 90.
Ja akurat pamiętam, jak całkiem niedawno były tu i ówdzie artykuły o biciu pasażerów przez kontrolerów Renomy

B@rteK

Post autor: B@rteK »

W Kielcach ZTM stawia na swoich kontrolerów. I co ciekawe stawia na młodzież, bo często widuję wieczorami (nawet o 23:30) jedną lub 2 pary kontrolerów, którymi są młodzi ludzie. Jedną parę (chłopak i dziewczyna) to widuję prawie zawsze jak jadę autobusem w godzinach popołudniowych lub wieczornych, tak więc chyba powinienem już z nimi być na "Ty" :P Na liniach nocnych nie było dane mi ich spotkać, ale na wieczornych można bardzo łatwo zarobić, bo mało kto kasuje bilety. Ludzie są zdziwieni kontrolą o późnej godzinie, a ja jestem zaskoczony jak kontroli któregoś dnia nie zaznam :D Starsze ekipy też są widoczne, ale one raczej w dzień. Tak więc w Kielcach raczej nie opłaca się nie kasować biletu :diabeł: Noo chyba, że ktoś jest cyganem, bo wtedy to sami się boją podejść.

Zastanawia mnie tylko system wynagrodzenia kontrolerów, chyba w ZTM mają tylko niewielką prowizję od danej kary, a dostają stałą stawkę. Zastanawia mnie też co prowokuje ludzi do tej znienawidzonej pracy. Bezrobocie, chęć sprawdzenia wschodnich sztuk walki czy może miłość do kominikacji miejskiej :D

Awatar użytkownika
TLG
Ekspert
Ekspert
Posty: 4239
Rejestracja: 2006-08-15, 20:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: TLG »

pmaster pisze: całkiem niedawno były tu i ówdzie artykuły o biciu pasażerów przez kontrolerów Renomy
W Bydgoszczy rzucili na ziemię i związali jakiegoś notorycznego.
B@rteK pisze:Noo chyba, że ktoś jest cyganem, bo wtedy to sami się boją podejść.
W Warszawie cyganie się wycwanili: bardziej opłaca im się kupować bilety okresowe.

Awatar użytkownika
J-31
Administrator
Administrator
Posty: 29619
Rejestracja: 2004-11-04, 09:43
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: J-31 »

B@rteK pisze:Zastanawia mnie też co prowokuje ludzi do tej znienawidzonej pracy. Bezrobocie
Sam sobie Odpowiedziałeś - bezrobocie. Teraz nawet trudno dostać się do stołecznych przewoźników do pracy w charakterze kierowcy. Sam zresztą teraz przez to przechodzę. ;)

Awatar użytkownika
TLG
Ekspert
Ekspert
Posty: 4239
Rejestracja: 2006-08-15, 20:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: TLG »

J-31 pisze:Sam sobie Odpowiedziałeś - bezrobocie.
Nie powiedziałbym. Obserwowałem jak z naborów przychodziło kilkanaście osób. Myśleli, że zarobią kokosy, a się nie narobią (przychodzili strażnicy miejscy, emerytowani policjanci, ale i studenci czy szeroko pojęci intelektualiści). Po dwóch - trzech miesiącach zostawało raptem kilku (żeby zarobić rzeczywiście trzeba zachrzaniać). Ludzie, którzy się nie nadają szybko się wykruszają. Trzeba mieć to "coś" (ja to nazywałem "odkryciem w sobie s...syna"). Nie wykluczam, że wrócę do fachu w ramach pomocniczej kontroli biletów.

Awatar użytkownika
pmaster
Posty: 10000
Rejestracja: 2005-10-31, 16:42
Lokalizacja: Europa Środkowa

Post autor: pmaster »

W Bydgoszczy rzucili na ziemię i związali jakiegoś notorycznego.
To była raczej trójmiejska SKM
W Warszawie cyganie się wycwanili: bardziej opłaca im się kupować bilety okresowe.
Niż nie kupować żadnych?

Awatar użytkownika
TLG
Ekspert
Ekspert
Posty: 4239
Rejestracja: 2006-08-15, 20:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: TLG »

pmaster pisze:Niż nie kupować żadnych?
Niż ryzykować spotkanie z policją.
pmaster pisze:To była raczej trójmiejska SKM
W SKM znam tylko przypadek, że uciekający bezbiletowy wyskoczył z pociągu i zginął na miejscu.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólne dyskusje”