Kontrola biletów vs. pasażerowie
Kontrola biletów vs. pasażerowie
A jak w Waszym mieście pasażerwie podchodzą do kasowania biletów oraz ich kontroli Zachęcam do dyskusji.Gazeta Wyborcza Wrocław pisze:Skasowałeś bilet w tramwaju? Jesteś frajerem
Na pół miliona pasażerów MPK jeżdżących codziennie po Wrocławiu przypada zaledwie 23 kontrolerów. Trzeba mieć prawdziwego pecha, by spotkać ich w tramwaju czy autobusie. Kasowanie biletu przestało się opłacać, więc co drugi pasażer jeździ na gapę
a wrocławskie ulice wyrusza codziennie 513 pojazdów MPK, a w nich 23 osoby zatrudnione przez Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta na stanowisku kontrolera biletów (są dwa wakaty).
- Przez dwa lata nigdy nie spotkałem w tramwaju kontrolera. Dlatego przestałem kasować bilety. Nie kupuję też miesięcznych, bo nawet jeśli mnie w końcu złapią, to już i tak sporo zaoszczędziłem - usłyszeliśmy od jednego z pasażerów, pana Marcina.
- Jeżdżę codziennie na trasie pl. Grunwaldzki - Rynek. Rzadko spotykam kontrolerów, ale i tak zawsze to te same osoby: kobieta i mężczyzna. Już ich rozpoznaję. Dlatego wiem, kiedy mam skasować bilet, a kiedy nie muszę - mówi pan Tomek.
- Słyszałam, że studenci w akademikach składają się co miesiąc po złotówce na karę dla nieszczęśnika przyłapanego na jeździe na gapę - opowiada pani Iwona. - Wszystkim się to opłaca, bo taki mandat zdarza się wyjątkowo rzadko.
Jednak Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta nie widzi w tym problemu. - Nieważne, ilu jest kontrolerów. Liczy się skuteczna egzekucja kar za jazdę bez biletu - przekonuje Bartosz Małysa, dyrektor ZDiUM. - Sam fakt, że kogoś złapiemy, nic nie daje. Zostanie spisany, ale dalej czuje się bezkarny, dopóki nie będzie musiał zapłacić. Jedynie to może zniechęcić do jazdy na gapę.
ZDiUM zapewnia, że udaje mu się wyegzekwować karę u 85 proc. osób przyłapanych bez biletu. Tyle że kontrolerzy wyłapują w ciągu miesiąca zaledwie 2 tys. gapowiczów na ponad 15 mln przejazdów.
Piotr Kuczyński z komisji komunikacji we wrocławskiej radzie miejskiej twierdzi, że według szacunków komisji co druga osoba jeździ po mieście na gapę: - Gdyby wszyscy korzystający z komunikacji miejskiej płacili za przejazd, bilety mogłyby stanieć do złotówki. A tak miasto musi dopłacać aż 120 mln zł rocznie, by utrzymać MPK, bo tak małe są wpływy ze sprzedaży biletów.
Jeszcze kilka lat temu we Wrocławiu działało około 120 kontrolerów. Ale byli to pracownicy firm, z którymi ZDiK (poprzednik ZDiUM) podpisywał umowy. - Musieliśmy z nich zrezygnować, bo wpływało mnóstwo skarg od pasażerów, że przekraczają swoje uprawnienia - mówi dyrektor Małysa. - Oczywiście, kontrolerów mogłoby być więcej, ale miasto stać tylko na tylu - tłumaczy.
Tymczasem Kraków, który ma aż 150 kontrolerów, od lat współpracuje z kilkoma firmami zewnętrznymi. - To dla nas bardzo korzystne - mówi Marek Gancarczyk, rzecznik tamtejszego MPK. - Miasta nie byłoby stać na zatrudnienie tylu pracowników. A zażalenia możemy szybko wyjaśnić dzięki monitoringowi w pojazdach.
Kontrolerzy kontra pasażerowie
** Kraków
200 tramwajów i 450 autobusów - 150 kontrolerów
** Poznań
160 tramwajów i 230 autobusów - 55 kontrolerów
** Szczecin
86 tramwajów i 199 autobusów - 50 kontrolerów
** Wrocław
186 tramwajów i 327 autobusów - 23 kontrolerów
¬ródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,89985 ... jerem.html
W Wałbrzychu również jest za mało kontrolerów, na 70 parę wozów wychodzących dziennie na linie ZDiK ma ok. 12 kontrolerów (6 par), rzadko się ich spotyka, a jak już to jednych pod drugich... ludzie również biletów nie kasują, bo się nie opłaca, raz że i tak mandat wyniesie ich mniej niż koszt biletów, dwa, zawsze można podać fałszywe dane (choć można czasem trafić na komisariat, ale to rzadko), ZDiK ostatnio zaczął wyciągać stare mandaty z przed paru lat wyciągać i przekazywać firmom windykacyjny, jednak mimo wszystko uważam, że to za mało, a cała kampania na rzecz kasowania biletów to pic na wodę...
W Krakowie kontrolerów spotykam przeciętnie raz na miesiąc, z reguły łapią dwóch, maksymalnie trzech gapowiczów. zdarza się też, że wszyscy mają bilety... Niemniej jednak przydało by się jeszcze trochę kontrolerów. Inna sprawa, ze teraz zaczynam rozumieć, dlaczego wpływy z biletu w Krakowie w tak dużym stopniu finansują km, skoro gdzie indziej kanara ze świecą trzeba szukać.
W Jastrzębiu podobnie, tyle że ja ostatnio mało jeżdżę KM, ale jak się do szkoły jeździło to się kontrolera raz na 1-2 miesiące widziało średnio.....filimer pisze:W Krakowie kontrolerów spotykam przeciętnie raz na miesiąc, z reguły łapią dwóch, maksymalnie trzech gapowiczów. zdarza się też, że wszyscy mają bilety...
We Wrocławiu na liniach obsługiwanych przez MPK kontrolera nie spotkałem już chyba z dwa lata - a jeżdżę codziennie kilkoma pojazdami KM. Inaczej ma się sytuacja na liniach obsługiwanych przez DLA (oceniam na podstawie linii 115) - jeżdżę tą linią dwa razy w tygodniu i średnio na połowie tych przejazdów mam kontrole. Ale kontrole na liniach DLA prowadzą osoby zatrudnione przez DLA, a nie przez miasto.
W Poznaniu od nowego roku znów się ruszyło i miałem już kilka kontroli biletów (czyżby sukces ZTM?). Kiedyś mandaty były bodajże 35/45/65 złotych, co przy cenie miesięcznej sieciówki (65 zł) i częstotliwości kontroli sprawiało, iż kasowanie biletu też było dla większości nieopłacalne i nikt nie robił sobie problemu z tego, że dostał mandat. Potem jednak ktoś kazał kontrolerom ruszyć tyłki, co w połączeniu z podniesieniem cen mandatów do 200 zł (przez chwilę nawet 300 było) poskutkowało. W drugiej połowie zeszłego roku znów jednak ciężko było spotkać kanara i teraz jak są kontrole to mimo wysokich kar zazwyczaj kogoś się łapie.
http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/articl ... /486842551
U nas znowu coś takiego. <b>pozatym</b> w tejże firmie bilety kontroluja nawet 14-latki!! Zdarzają się także incydenty, podczas których kontroler staje tak, że nie ma dostępu do kasownika, lub bywa w zmowie z kierowcą i ten blokuje kasowniki.
U nas znowu coś takiego. <b>pozatym</b> w tejże firmie bilety kontroluja nawet 14-latki!! Zdarzają się także incydenty, podczas których kontroler staje tak, że nie ma dostępu do kasownika, lub bywa w zmowie z kierowcą i ten blokuje kasowniki.
- MADE IN HUNGARY
- Kierowca
- Posty: 166
- Rejestracja: 2008-04-26, 15:18
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Ile w Warszawie jest kontrolerów to nie pamiętam, ale pojawiają się. Są widoczni. Chociaż ja osobiście ostatni raz byłem kontrolowany w listopadzie zeszłego roku, to jednak często ocieram się o kanarów na stacjach metra. Gdzie po prostu panowie losowo kontrolują ludzi
Kilka razy zdarzało mi się widzieć kontrolera (w Warszawie), który sprawdza bilety w asyście... pracownika ochrony. I oni razem podróżują. Kontroler sprawdza bilety, a ochroniarz go pilnuje.
Kilka razy zdarzało mi się widzieć kontrolera (w Warszawie), który sprawdza bilety w asyście... pracownika ochrony. I oni razem podróżują. Kontroler sprawdza bilety, a ochroniarz go pilnuje.
W Rybniku natomiast kontrolerzy zaczęli się pojawiać dosyć często od rozpoczęcia realizacji przetargu przez Transgór. Głównie w nowych wozach się pojawiają. Jest ich aż 6 ( ) i to jeszcze na ponad 100 autobusów. Pewnie za jakiś miesiąc zrobią sobie przerwę na kolejny, tak jak to było przed przetargiem.
No u nas w Zduńskiej jest 2 kanarów na 10 linii i powiedzmy max 16-17 autobusów wyjeżdżających na miasto. Natomiast kara to 204 złote za jazdę bez biletu, co ostatnimi czasy dosyć skutecznie odstrasza i kierowca potrafi 2 minuty stac na przystanku i sprzedawac ludziom bilety.
Natomiast ciekawie rzecz się ma w Łasku. Tam nie ma kanarów, za to bilety kontrolują kierowcy i...... Straż Miejska
Natomiast ciekawie rzecz się ma w Łasku. Tam nie ma kanarów, za to bilety kontrolują kierowcy i...... Straż Miejska
A czy gdybyś ty był kanarem to kontrolowałbyś linię, na której większość gapowiczów stanowią osoby niepełnoletnie, bez dokumentów (czyt. trzeba jechać do krańcówki i wezwać policję żeby ustaliła ich tożsamość) i pieniędzy czy raczej na jakąś peryferyjną (macie strefy? Strefy to najlepsze miejsce do kontrolowania), nisko obsadzoną, gdzie gapowicze dadzą w łapę?