: 2011-03-29, 08:59
W Wałbrzychu też raz żulik zasnął w autobusie linii 13, dojechał do Lubiechowa obudził się i pyta kierowcy:
- Gdzie ja jestem?
- We Wrocławiu... - odpowida kierowca
- O ja pier...
Po czym rozejrzał się, wysiadł i udał się w nieznanym kierunku
Innego razu śpiący menel na linii 18 na końcowym w Sobięcinie nie chciał wysiąść, kierowca do niego podszedł i wywiązała się taka rozmowa:
- Koniec jazdy! Proszę wysiąść.
- Jaki koniec?
- No przystanek końcowy, wysiadka!
- Jak kierowca powie, że koniec to wysiąde
- Ja jestem kierowcą!
- Taa jasne... nie wyglądasz
- Mam zadzwonić na policję?
¯ulik jeszcze sobie cośtam pod nosem pogadał i wysiadł dopiero gdy kierowca telefon wyjął i zaczął wybierać numer, jak już wysiadł to zszedł 3 przystanki niżej i znów wsiadł do tego samego autobusu, tym razem jednak pilnował dokąd jedzie i wysiadł na swoim przystanku.
Takie pijaczki to nie są aż tak niebezpieczni, sobie pośpią, pojeżdżą i wysiądą. Najgorsi są ci co wydzielają z siebie różnie niefajne zapachy, albo tacy jak ten co się nam ostatnio na 12 trafił, gość jak gdyby nigdy nic zaczął sobie denaturat przelewać z butelki do butelki zalewając przy okazji podłogę w Jelczu, waliło "dyktą" na cały wóz później, a jak kierowca poprosił pana o wysiadkę to ten stwierdził, że nie ma dokąd pójść...
W Wałbrzychu problem meneli i żulów jest dość poważny i stanowią oni największą po gapowiczach i emerytach grupę pasażerów wałbrzyskiej km.
- Gdzie ja jestem?
- We Wrocławiu... - odpowida kierowca
- O ja pier...
Po czym rozejrzał się, wysiadł i udał się w nieznanym kierunku
Innego razu śpiący menel na linii 18 na końcowym w Sobięcinie nie chciał wysiąść, kierowca do niego podszedł i wywiązała się taka rozmowa:
- Koniec jazdy! Proszę wysiąść.
- Jaki koniec?
- No przystanek końcowy, wysiadka!
- Jak kierowca powie, że koniec to wysiąde
- Ja jestem kierowcą!
- Taa jasne... nie wyglądasz
- Mam zadzwonić na policję?
¯ulik jeszcze sobie cośtam pod nosem pogadał i wysiadł dopiero gdy kierowca telefon wyjął i zaczął wybierać numer, jak już wysiadł to zszedł 3 przystanki niżej i znów wsiadł do tego samego autobusu, tym razem jednak pilnował dokąd jedzie i wysiadł na swoim przystanku.
Takie pijaczki to nie są aż tak niebezpieczni, sobie pośpią, pojeżdżą i wysiądą. Najgorsi są ci co wydzielają z siebie różnie niefajne zapachy, albo tacy jak ten co się nam ostatnio na 12 trafił, gość jak gdyby nigdy nic zaczął sobie denaturat przelewać z butelki do butelki zalewając przy okazji podłogę w Jelczu, waliło "dyktą" na cały wóz później, a jak kierowca poprosił pana o wysiadkę to ten stwierdził, że nie ma dokąd pójść...
W Wałbrzychu problem meneli i żulów jest dość poważny i stanowią oni największą po gapowiczach i emerytach grupę pasażerów wałbrzyskiej km.