Kierownik pociągu
Już w kolejnym temacie operujesz swoją (dziwną) terminologią i oczekujesz, że wszyscy będą wiedzieć o co chodzi. Pociąg dalekobieżny jak sama nazwa wskazuje jedzie daleko, pociąg Regio jest regionalny. Choćbyś nie wiem jak chciał, nie jest to synonim.Butelka pisze:@up Przestań się napinać z łaski swojej. Pod "pociągi dalekobieżne" miałem w tym momencie na myśli przede wszystkim Regio. "Dalekobieżne" w kontekście SKM.
Odnośnie tematu. Skoro obecność kierownika jest podyktowana przepisami, to tak samo jest z obecnością konduktora? Jeśli nie można zmniejszyć obsługi o tego pierwszego pana, to może warto pomyśleć nad tym drugim?
J-31 pisze:czy czasami przepisy dotyczące ruchu kolejowego, nie wymagają od przewoźników, aby w każdym pociągu - niezależenie od długości - prócz maszynisty, był kierownik pociągu, który w zależności od sytuacji może sprawować również rolę konduktora ?
W takim razie są do dupy i trzeba je zmienićJ-31 pisze:obawiam się, że SKM też jest objęta tymi samymi przepisami - bo to w sumie też jest przewoźnik kolejowy.Podejrzewam, że ustawodawca nie rozróżnia SKM od innych przewoźników kolejowych i nie podąża za unowocześnieniem taboru
Kasjerka na dworcu też, babcia klozetowa akurat nie wiem. Na szczęście coś się w tej kwestii zmieniaJ-31 pisze:Dodatkowo z tego co się orientuję kierownik pociągu musi mieć uprawnienia, przejść kurs a potem egzamin
W tym i tak nieźle mu idzie.Tigin pisze:Już w kolejnym temacie operujesz swoją (dziwną) terminologią i oczekujesz, że wszyscy będą wiedzieć o co chodzi.
Krótko mówiąc, pomyślałem sobie, że możnaby przyjąć, że na każde 4 „człony” przypada 1 osoba z obsługi, przy czym wagony piętrowe liczą się podwójnie, zaś jednoczłonowe szynobusy mogą jeździć tylko z maszynistą. I tak po EN57 chodziłby konduktorokierpoć, szynobus-muchowóz Płock-Kutno jeździłby tylko z maszynistą, a popularny, dziewięciowagonowy pośpiech miałby oprócz maszynisty aż 3 typów w czapkach na pokładzie.
I tak często tak właśnie jest.pmaster pisze: I tak po EN57 chodziłby konduktorokierpoć,
No dobra, ale co z dystrybucją biletów Biletomaty do każdego szynobusupmaster pisze: szynobus-muchowóz Płock-Kutno jeździłby tylko z maszynistą
Składy wagonowe, ale gdzie Na jakich połączeniach To co jeździ na osobowych to po prostu stary złom i jeździ się czym się da. To i tak zniknie prędzej czy później i nie warto tego rozpatrywać. A na wyższych rangą połączeniach tzn TLK czy IC już jakaś obsługa być powinna. Bez względu na to ile wagonów ciągną.pmaster pisze: a popularny, dziewięciowagonowy pośpiech miałby oprócz maszynisty aż 3 typów w czapkach na pokładzie.
Moim zdaniem powinno się wszędzie pozbyć całej obsługi w niższych rangą połączeniach, ale pozbywanie się konduktorów niesie za sobą dodatkowe koszta, bo coś te bilety sprzedawać musi. Dlatego choć jest to do zrobienia to jest to znacznie trudniejsze.
Dystrybucją zajęłyby się kasy/biletomaty na dworcach/przystankach, a sprawdzaniem biletów i w razie potrzeby ich sprzedażą zająłby się maszynista. Zresztą biletomaty to osobna kwestiaAmalio pisze: No dobra, ale co z dystrybucją biletów Biletomaty do każdego szynobusu
No właśnie, wyeliminowanie sprawdzania biletów spowodowałoby taki spadek prestiżu połączenia, że mogłoby się okazać, że sprzedaje się o 50% (jeśli nie 70%) biletów mniej i trzebaby policzyć, czy bardziej opłacają się naloty kanarów niż konduktor. Dobrze byłoby też postawić biletomat w pociągu. No i to ,,poczucie bezpieczeństwa" też ucierpiałoby, konduktor czasem przydaje się też do eliminacji elementów aspołecznych.Amalio pisze:ale pozbywanie się konduktorów niesie za sobą dodatkowe koszta, bo coś te bilety sprzedawać musi. Dlatego choć jest to do zrobienia to jest to znacznie trudniejsze.
Kiedy maszynista miałby sprawdzać te bilety?pmaster pisze:Dystrybucją zajęłyby się kasy/biletomaty na dworcach/przystankach, a sprawdzaniem biletów i w razie potrzeby ich sprzedażą zająłby się maszynista. Zresztą biletomaty to osobna kwestia
Co do biletomatów, to jak Amalio napisał, w niektórych miejscach mogłyby długo nie postać. A nawet jakby wytrzymały, to przy pierwszej awarii prędzej nastąpi koniec świata niż ktoś zainteresuje się naprawą.
Tak? I jak to widzisz? W szczerym polu mech zatrzymuje szynobus z 80 km/h, wychodzi z kabiny i "bileciki do kontroli". Tracimy 10 minut na kontroli biletów. Tak? Zresztą i tak średnio widzę to, jak maszyniści zajęliby się tym zadaniem - większość z nich pewnie sprawdziłaby na stacji początkowej a potem olała.pmaster pisze:a sprawdzaniem biletów (...) zająłby się maszynista.
Oczywiście że nie na każdym zadupiu gdzie bilet sprzedawany byłby raz na dziesięć dni, krótko mówiąc — postawiłbym je w paru miejscach, gdzie nie ma nic, zastąpiłbym nimi parę kas no i oczywiście postawił obok kas w paru miejscach. No i musiałyby działać dobrze, a nie tak jak obecnie.Amalio pisze:Tyle, że w PL to ja średnio widzę biletomaty na każdym zadupiu. Długo by raczej nie postały. Dlatego wyeliminowanie konduktora to raczej spory problem.
Niekoniecznie, może po prostu sprawdzać bilety podczas wsiadania — jak jest kasa/biletomat to raczej każdy przyjdzie z biletem i długo to nie potrwa, jak nie ma to wiele osób nie wsiądzie, bo by wtedy było.Butelka pisze:Tak? I jak to widzisz? W szczerym polu mech zatrzymuje szynobus z 80 km/h, wychodzi z kabiny i "bileciki do kontroli". Tracimy 10 minut na kontroli biletów.
To trzeba ich kontrolować. Konduktor też może przejść się raz na początku trasy po pociągu a potem olać.Butelka pisze:Zresztą i tak średnio widzę to, jak maszyniści zajęliby się tym zadaniem - większość z nich pewnie sprawdziłaby na stacji początkowej a potem olała.
To się ktoś zainteresuje. Może w ogóle pociągów nie będziemy puszczać na trasy, bo jakby się zepsuł nikogo by to nie obchodziło, a ludzie niepotrzebnie przychodziliby na peronTigin pisze:A nawet jakby wytrzymały, to przy pierwszej awarii prędzej nastąpi koniec świata niż ktoś zainteresuje się naprawą.
Wyobraź sobie że mech nie jedzie jednego kursu jak w symulatorze, tylko zapieprza po 8 godzin dziennie. A teraz wyobraź sobie że na każdym przystanku wychodzi z kabiny, żeby sprawdzić bilety.pmaster pisze:może po prostu sprawdzać bilety podczas wsiadania
Konduktor zazwyczaj nie ma dużo lepszych rzeczy do roboty (w przeciwieństwie do maszynisty) do robienia podczas biegu pociągu.pmaster pisze:Konduktor też może przejść się raz na początku trasy po pociągu a potem olać.
A to są koszta podobne do utrzymywania konduktorów, bo trzeba zapłacić tym, którzy mają kontrolować pracowników.pmaster pisze:To trzeba ich kontrolować.
Witamy w Polsce.pmaster pisze:To się ktoś zainteresuje.
Wódkę, ale nie sam, tylko z kolegami.J-31 pisze: co Piłeś i dlaczego sam ?
Wyobraź sobie że jakoś kierowca autobusu też zapieprza po 8 godzin dziennie i na każdym przystanku sprawdza/sprzedaje bilety, do tego jak skręci fajerą w złym w momencie, to prezydent ogłosi żałobę narodową. Wyobraź sobie także, że jakoś nikt z nich nie narzeka, że mu z tym tragicznie i potrzebuje konduktora, bo w końcu bardzo dosłownie zatrzyma się na przystanku. No a teraz może sobie wyobraź lekko pijanego grubasa, który siedzi przed komputerem i czyta oderwane od rzeczywistości bzdury napisane w stylu gimnazjalno-pretensjonalnym.Butelka pisze:Wyobraź sobie że mech nie jedzie jednego kursu jak w symulatorze, tylko zapieprza po 8 godzin dziennie. A teraz wyobraź sobie że na każdym przystanku wychodzi z kabiny, żeby sprawdzić bilety.
Świat bywa okrutny, ale w braku stanowiska dla konduktora w H9 nie należałoby się raczej doszukiwać tego przyczyn.
To jeśli ma tylko przejść się raz na początku trasy a potem rozwiązywać krzyżówki w przedziale służbowym, to już naprawdę lepiej byłoby, żeby w każdym pociągu maszynista sprawdził bilety przed ruszeniem.Butelka pisze:Konduktor zazwyczaj nie ma dużo lepszych rzeczy do roboty (w przeciwieństwie do maszynisty) do robienia podczas biegu pociągu
Teraz konduktorzy także są kontrolowani.Butelka pisze:A to są koszta podobne do utrzymywania konduktorów, bo trzeba zapłacić tym, którzy mają kontrolować pracowników.
To może w ogóle przeniesiemy temat do śmietnika, skoro i tak nic tu się nie zmieni?Butelka pisze: Witamy w Polsce.
W sumie czemu nie?Tigin pisze: Wsiadanie pierwszymi drzwiami w wersji pociągowej?
A jak sobie wyobrażasz realizację tego w praktyce, gdy do danego pociągu na danej stacji wsiąść chce 50 osób, jak nie więcej, np. wycieczka z przewodnikiem?pmaster pisze:W sumie czemu nie?Tigin pisze: Wsiadanie pierwszymi drzwiami w wersji pociągowej?
Ja uważam, że nieważne jakiego rodzaju jest połączenie kolejowe (nie licząc oczywiście metra, bo to jest trochę inna grupa), to w pociągu powinien być co najmniej jeden konduktor, jeśli nie dwóch. Są stacje i dworce, gdzie kasa znajduje się tylko w budynku stacyjnym, a te zwłaszcza po remoncie są często zamykane już o wczesnych porach przez co nie zawsze można na czas kupić bilet na konkretny pociąg. Podobny problem jest też w przypadku małych przystanków kolejowych pozbawionych jakiegokolwiek punktu sprzedaży biletów - w takim wypadku możliwość kupna biletu u konduktora jest bardzo przydatna (nie mam na to lepszego określenia).
Trochę nie w porządku przecież byłoby, gdyby osoba która wsiadła do pociągu na przystanku kolejowym gdzieś "gdzie diabeł mówi dobranoc", np. Zębice Wrocławskie, Wrocław Świniary do pociągu bez konduktora, została spisana i musiała zapłacić mandat za przejazd bez biletu, bo ktoś ubzdurał sobie, że żeby jechać pociągiem trzeba przed wejściem już mieć zakupiony na niego bilet i nie obchodzi go to, w jaki sposób to zrobi, ale ma go kupić.
A jak wyobrażasz sobie realizację sprzedaży biletów przez kierowcę PKS w praktyce, gdy do danego autobusu na danym dworcu/przystanku chce wsiąść 50 osób, jak nie więcej? Bo do niejednego międzymiastowego tyle wejdzie, no i poza tym wycieczka z przewodnikiem raczej nie kupuje każdego biletu osobno.Kędzior pisze:A jak sobie wyobrażasz realizację tego w praktyce, gdy do danego pociągu na danej stacji wsiąść chce 50 osób, jak nie więcej, np. wycieczka z przewodnikiem?
SKM też należy do tej grupy, czy ma zawierać emitenta dwutlenku węgla, bo ma ,,kolej" w nazwie?Kędzior pisze:(nie licząc oczywiście metra, bo to jest trochę inna grupa
Tak w ogóle, to mnie nie zrozumiałeś. Nie chodzi mi o to, żeby po prostu pousuwać konduktorów z pociągów i radźcie sobie sami, tylko przerzucić jego obowiązki na maszynistę, gdy nie występują duże potoki pasażerskie i ew. nie wozić innymi pociągami zbędnych kolejarzy, bo to kosztuje.
I argument „maszynista się przemęczy” jest nietrafiony, bo dużo więcej do roboty niż kierowca autobusu raczej nie ma, a i np. w Czechach sprzedają bilety i nikomu to nie przeszkadza.
Zupełnie czym innym są połączenia dalekobieżne typu PKS, a czym innym połączenia kolejowe typu Regio, gdzie chciałbyś wprowadzić zasadę wsiadania pierwszymi drzwiami.pmaster pisze:A jak wyobrażasz sobie realizację sprzedaży biletów przez kierowcę PKS w praktyce, gdy do danego autobusu na danym dworcu/przystanku chce wsiąść 50 osób, jak nie więcej?
Bo na tych pierwszych to raczej panuje zasada przywileju dla osób, które z wielotygodniowym wyprzedzeniem zakupili bilet na daną relację. Miałem kiedyś taką sytuację, kiedy wracając z Władysławowa razem ze mną chciało wsiąść jakieś pół autobusu, z tym że ja i parę pasażerów mieliśmy już z wyprzedzeniem zakupione bilety. Na załadowanie wszystkich do H10-10 nie starczało miejsca a osoby za mną zaczęły robić awanturę, bo nie mają czym do Wrocławia dojechać. Sprawa w tym przypadku była prosta - pierwszeństwo dla naszej grupy, a potem ile będzie miejsc, tyle ludzi pojedzie.
Tylko nadal nie rozumiem, jak zamierzasz porównać owe połączenia autobusowe do krótkich połączeń kolejowych bez rezerwacji.
Rozumiem, że likwidując konduktorów z kolei miejskich, chcesz w ten sposób spowodować wzrost liczby przejazdów na gapę?SKM też należy do tej grupy, czy ma zawierać emitenta dwutlenku węgla, bo ma ,,kolej" w nazwie?
A wziąłeś pod uwagę, jakie tam obowiązuje prawo o transporcie kolejowym i ile się ono różni od naszego?I argument „maszynista się przemęczy” jest nietrafiony, bo dużo więcej do roboty niż kierowca autobusu raczej nie ma, a i np. w Czechach sprzedają bilety i nikomu to nie przeszkadza.
Jak jest tak bardzo miejska, to niech jeżdżą w niej kanary, tak jak i w innych środkach transportu miejskiego, w których zresztą obowiązują te same bilety.Kędzior pisze:Rozumiem, że likwidując konduktorów z kolei miejskich, chcesz w ten sposób spowodować wzrost liczby przejazdów na gapę?
Hadziewiątkowy Trans-Wioska-Express raczej nie jest rezerwowany i też kierowca sprzedaje bilety. Przykład zupełnie nietrafiony.Zupełnie czym innym są połączenia dalekobieżne typu PKS, a czym innym połączenia kolejowe typu Regio, gdzie chciałbyś wprowadzić zasadę wsiadania pierwszymi drzwiami.
A wziąłeś pod uwagę to, że prawo można zmienić, a właściwie to nawet należy, jeśli jest złe?Kędzior pisze:A wziąłeś pod uwagę, jakie tam obowiązuje prawo o transporcie kolejowym i ile się ono różni od naszego?
No panie spamer, jak żeś pan nawet nie przeczytał całego postu to ja się nie dziwię, że wg ciebie jest to nietrafiony przykład. Pozwolę sobie inaczej sformuować swoją wypowiedź: należy porównać oba środki transportu, porównać długości i ilość pasażerów, jaką oba z nich mogą przewieźć.pmaster pisze:Hadziewiątkowy Trans-Wioska-Express raczej nie jest rezerwowany i też kierowca sprzedaje bilety. Przykład zupełnie nietrafiony.Zupełnie czym innym są połączenia dalekobieżne typu PKS, a czym innym połączenia kolejowe typu Regio, gdzie chciałbyś wprowadzić zasadę wsiadania pierwszymi drzwiami.
Nie widziałem, żeby w Polsce były używane składy które mają długość przeciętnego autobusu PKS, a są o wiele od niego dłuższe. I teraz zadać sobie pytanie: ile czasu trwałby wyładunek i załadunek pociągu, który miałby być traktowany jak autobus PKS?
Tak, ale masz na to szanse tylko gdy zostaniesz członkiem którejś partii, znajdziesz się na liście do sejmu i ludzie cię wybiorą. Inaczej masz nikłe na to szanse. EOT.pmaster pisze:A wziąłeś pod uwagę to, że prawo można zmienić, a właściwie to nawet należy, jeśli jest złe?Kędzior pisze:A wziąłeś pod uwagę, jakie tam obowiązuje prawo o transporcie kolejowym i ile się ono różni od naszego?
Już jeżdżą. Konduktor z warszawskiej SKM chyba nie ma prawa sprawdzać biletów (i wystawiać kar), a nawet jak ma to i tak wyręczają go kanary.pmaster pisze: Jak jest tak bardzo miejska, to niech jeżdżą w niej kanary, tak jak i w innych środkach transportu miejskiego, w których zresztą obowiązują te same bilety.