Lato 2009
Jakoś nie wyobrażam sobie funkcjonowania "zakazu wjazdu do miasta" gdyby brać pod uwagę zakaz wjazdu jako zakaz wjazdu za znak drogowy E-17a z nazwą miejscowości, choćby Wrocławia - np. d.k. nr 8 od Mirkowa, tuż przy wjeździe do tej pierwszej miejscowości, tym nie mniej że to jedyna droga wylotowa na Ostrów Wlkp., Łódź i Warszawę.
Jakiś sens miałby zakaz wjazdu do ścisłego centrum, nie w granice miasta... Nie wjeżdżać w administracyjny obręb miasta po prostu się nie da Tzn. jeśli ktoś się uprze to się da, ale po co sobie utrudniać życie... Samochód nie jest taki zły. KM dobra jak dobra, ale z własnym wozidłem jest się uniezależnionym od rozkładu jazdy, jeździ się szybciej... No, tylko, jak się coś zepsuje na skręcie na skrzyżowaniu, to korek się robi i lufa w krzokach (a autobus np. jeździ nieco inną trasą /przez np. dwie dalsze ulice/, nie mówiąc już o tramwaju na wydzielonym torowisku)... W Warszawie dzisiaj w miarę OK, nawet ciepło po południu.