Tak. Dość płynny, bardziej umowny, niż określony w przepisach i z tego powodu dochodzi do wielu awantur w autobusach z kierowcami. Czyli teoretycznie można przewieźć rower, ale ...
.... no właśnie "ale":
1. Po pierwsze w przepisach porządkowych w rozdziale III § 12 punkt 2 mówi
2. Pasażer może przewozić w pojazdach rower, jeżeli istnieje możliwość umieszczenia roweru w stojaku lub w miejscu o którym mowa w § 8 ust. 1 pkt 3 i 4.
... rzecz w tym, że żaden autobus nie jest wyposażony w stojaki, czyli zgodnie z przepisami ruchu drogowego żaden autobus miejski w Warszawie nie jest przystosowany do przewozu rowerów.
2. Po drugie w przepisach porządkowych organizatora - czyli ZTM - jest co prawda zapis dotyczący przewozu rowerów, ale nie ma nigdzie zapisu, że pasażer z rowerem ma opuścić pojazd, gdy do pojazdu wejdzie matka z wózkiem lub wjedzie inwalida na wózku. W przepisach porządkowych w rozdziale II, §8, jest punkt 6, który jedynie mówi
6. W przypadku przewożenia przez pasażera roweru w miejscu określonym w ust. 1 pkt 3 i 4, pasażer taki obowiązany jest do zwolnienia tego miejsca na każde żądanie pasażera poruszającego się na wózku inwalidzkim lub osoby z wózkiem dziecięcym i opuszczenia pojazdu.
Określenie "zwolnić" jest dosyć płynne z prawnego punktu widzenia. Bo zwolnić to nie oznacza "wyjść z pojazdu". Ma go jedynie zwolnić, a więc może się równie dobrze przesunąć z rowerem i udostępnić miejsce osobie potrzebującej na jej żądanie.
To tak jak miejsce dla osoby niepełnosprawnej oznaczone piktogramem.
Jeśli sobie na nim usiądę, a do pojazdu wejdzie inwalida, czy to oznacza, że ja mam wyjść z pojazdu i czekać na następny z wolnym miejscem siedzącym dla niepełnosprawnego ? Na logikę - oczywiście że NIE - mam go jedynie zwolnić, mogę jednak kontynuować podróż tym pojazdem
3. Na monitorach w metrze, tramwajach i autobusach pokazywany jest krótki filmik z pouczeniem "Czy mogę przewieźć rower autobusem ?" Jest to animacja w której ZTM dopuszcza przewóz roweru pod warunkiem, że tymże autobusem nie jedzie matka z wózkiem lub osoba niepełnosprawna na wózku. A zatem w pojeździe musi być wolne miejsce. Dopiero wtedy można przewieźć rower. Jeśli miejsce jest zajęte - NIE !
No i na tym tle dochodzi coraz częściej do sprzeczek. Ponieważ kierowcy MZA (oni z jakiegoś powodu najbardziej przestrzegają tego zapisu, u ajentów cisza) coraz częściej bardzo rygorystycznie przestrzegają tego zapisu. I coraz częściej bywa tak, że kierowca - w momencie, gdy w pojeździe zjawia się wózek - nakazuje cykliście opuszczenie pojazdu.
Był nawet przypadek, że matka z małym dzieckiem wiozła dziecinny rowerek, na kolejnym przystanku do pojazdu weszła kobieta z wózkiem. Obie panie się pogodziły, ale kierowca nakazał tej pierwsze zabrać rowerek i wyjść z pojazdu. Doszło do awantury z kierowcą, do tego stopnia, że ten wyłączył silnik i nie odpuścił. Pasażerka z dzieckiem i rowerkiem w końcu wyszła z pojazdu. Zrobił się z tego medialny dym, ale ZTM i MZA uznały, że driver postąpił prawidłowo.
Kierowcy u ajentów raczej nie reagują, ale trzeba brać pod uwagę, że u naszych ajentów bardzo często driverami są Ukraińcy, i oni słabą znają język polski... teraz z nowymi kontraktami ma to się zmienić. Kierowca ma być certyfikowany i ma obowiązek znać język polski.
Swoją drogą jak robiłem powyższe zdjęcia, to driverzy Mobilisu wyglądali na wystraszonych i nic nie mówili, a przy okazji - tego nie zauważyłem, ale o tym na pisał na Wawkomie TLG - w kabinie wisi teraz teraz zdjęcie kierowcy wraz z jego nr. służbowym. Muszę to jeszcze raz zobaczyć