Zauważone awarie- zgaszać, czy nie zgłaszać...

Tutaj dowiesz się o technice stosowanej w pojazdach komunikacji miejskiej Masz problem natury technicznej? Napisz tutaj.
Jelczer
Posty: 26
Rejestracja: 2010-08-22, 23:19
Lokalizacja: Podkarpacie

Zauważone awarie- zgaszać, czy nie zgłaszać...

Post autor: Jelczer »

Witam. Często jadąc autobusem MPK zdarza mi się dostrzec jakąś usterkę. Nie mam na myśli rzeczy typu latająca oś czy słabo zamykające się drzwi. Chodzi mi o awarie, których kierowca może nie zauważyć, a mają one jakieś znaczenie dla bezpieczeństwa.

Np urwany fragment wspornika siedzenia w peerce, jakiś niebieski płyn cieknący spod panelu sufitowego w solarce, trochę dymu(:o:) w autobusie itp.

Wydaje się to oczywiste, ale... Czy kierowca albo osoba odpowiedzialna za pojazdy nie będzie miała przez takie zgłoszenie przewalone? Bez zgłoszenia ktoś być może zwyczajnie zauważy awarię i cichaczem(albo i nie) naprawi, bez szkodzenia komukolwiek. A jeśli nie to może po prostu wóz rozsypie się bardziej, i zostanie normalnie naprawiony.

Mam na myśli zgłoszenie telefoniczne do dyspozytora, z podaniem numeru bocznego wozu, niekoniecznie dokładnej daty, linii etc. A może po prostu powiedzieć o tym kierowcy, chociaż to nie zawsze jest możliwe(np zauważymy coś po wyjściu z autobusu)

Może przesadzam, ale szkoda by było, żeby przez mkm'owców ludzie z roboty lecieli :confused: .

Awatar użytkownika
J-31
Administrator
Administrator
Posty: 29619
Rejestracja: 2004-11-04, 09:43
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: J-31 »

Jelczer pisze:Mam na myśli zgłoszenie telefoniczne do dyspozytora, z podaniem numeru bocznego wozu, niekoniecznie dokładnej daty, linii etc. A może po prostu powiedzieć o tym kierowcy, chociaż to nie zawsze jest możliwe(np zauważymy coś po wyjściu z autobusu)
Jeżeli rzeczywiście Zauważyłeś coś bardzo niepokojącego - np. wydobywający się dym, albo odczuwasz swąd spalenizny i jest on np. silny. Warto ocenić sytuację na miejscu. Jeśli rzeczywiście kierowca nie reaguje, bo nie zauważył - to warto jemu to zgłosić.

W ostateczności kontaktować się np. z dyspozytorem - o ile masz do z nim jakiś kontakt. ;)

Jeszcze raz przypominam, że należy jednak rzeczowo oceniać sytuację na miejscu, żeby się nie okazało, że zgłaszasz coś co nie ma większego znaczenia dla bezpieczeństwa pojazdu i osób w nim przebywających. ;)

Awatar użytkownika
Nikki
Motorniczy
Motorniczy
Posty: 1237
Rejestracja: 2005-11-29, 23:38
Lokalizacja: Twierdza Wrocław
Kontakt:

Post autor: Nikki »

J-31 pisze:Jeszcze raz przypominam, że należy jednak rzeczowo oceniać sytuację na miejscu, żeby się nie okazało, że zgłaszasz coś co nie ma większego znaczenia dla bezpieczeństwa pojazdu i osób w nim przebywających.
A co gdy np. nie działają kasowniki? Albo nie ma w nich tuszu? NIe jest to zagrożenie, ale... Często się zdarza że na cały wóz działa tylko jeden kasownik... w przypadku gdy w tramwaju czy w autobusie jest więcej ludzi to nie ma możliwości przepchania się na drugi koniec do kasownika... i jak tu kasować bilety? Czy takie rzeczy można zgłaszać kierowcy/motorniczemu? Czy oni mają jakiś obowiązek sprawdzania kasowników na pętlach czy coś w tym stylu? ¯eby po skończeniu jazdy przekazać, że ten i ten nie działa? Przecież ktoś musi to sprawdzać...

Awatar użytkownika
Domiz09
Posty: 459
Rejestracja: 2009-10-30, 21:20
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Domiz09 »

Nie powiedziałbym. Nie jeden poznański wóz jeździ bez tuszu w kasownikach ;) Swoją drogą miałem ostatnio osobliwą sytuację - powiedziałem kierowcy, że na tylnym wyświetlaczu ma wbitą linię "X" (inne działały poprawnie), a ten zaczął na mnie kląć i machać rękoma "jaki to ja jestem idiotyczny". Od tego czasu zawsze siedzę cicho.

Awatar użytkownika
J-31
Administrator
Administrator
Posty: 29619
Rejestracja: 2004-11-04, 09:43
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: J-31 »

Nikki pisze:A co gdy np. nie działają kasowniki? Albo nie ma w nich tuszu? NIe jest to zagrożenie, ale... Często się zdarza że na cały wóz działa tylko jeden kasownik... w przypadku gdy w tramwaju czy w autobusie jest więcej ludzi to nie ma możliwości przepchania się na drugi koniec do kasownika... i jak tu kasować bilety? Czy takie rzeczy można zgłaszać kierowcy/motorniczemu? Czy oni mają jakiś obowiązek sprawdzania kasowników na pętlach czy coś w tym stylu? ¯eby po skończeniu jazdy przekazać, że ten i ten nie działa? Przecież ktoś musi to sprawdzać...
Powinno się takie rzeczy sprawdzać, ale w zajezdni. Bo tam jest zaplecze techniczne. Natomiast jak znam życie, to kierowca autobusu, czy motorniczy tramwaju nie będzie na pętli sprawdzać czy kasowniki są sprawne. :cool:

Szczególnie, gdy na mieście są korki i prowadzący pojazdy często jeżdżą opóźnieni - nie mają nawet czasu by cokolwiek sprawdzać na pętli, bo nawet na niej nie stoją - po prostu dalej gonią rozkład ;)

Pewnie nie wszędzie tak jest, ale na pewno w większości dużych miast.

To co może ich zatrzymać to awaria pojazdu i niemożność dalszej jazdy z przyczyn technicznych - kasowniki nie są powodem by pojazd nie mógł dalej jechać... przynajmniej w Polsce ;)

Awatar użytkownika
irisbus
Posty: 1944
Rejestracja: 2006-05-08, 17:24
Lokalizacja: Wałbrzych
Kontakt:

Post autor: irisbus »

O niepokojących sytuacjach (oczywiście z rozwagą, nie każdą błahostkę) należy w pierwszej kolejności powiadomić kierowcę, jeśli nie jest to możliwe (np. jesteśmy poza wozem a widzimy że Jelcz jedzie bez tylnej klapy) a mamy telefon do dyspozytora (w Wałbrzychu jest na każdym autobusie przy numerze bocznym) to należy jego o tym poinformować - on ma kontakt z kierowcą i może to załatwić. Myślę, że informując o jakiejś usterce dyspozytora kierowca nie będzie miał przez to żadnych kłopotów. Ja osobiście kiedyś zgłaszałem że w Neoplanie jedna z lamp pod sufitem trzyma się na jednej śrubie i wesoło lata, kierowca od razu wezwał serwis i na przystanku końcowym mechanicy się ową zajęli. Była też sytuacja, gdzie mężczyzna przywiózł dyspozytorowi na zajezdnie boczną klapę od Neoplana. Takie rzeczy należy zgłaszać, a jak kierowca nas zignoruje, cóż, on będzie za to odpowiadał.

Awatar użytkownika
Domiz09
Posty: 459
Rejestracja: 2009-10-30, 21:20
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Domiz09 »

U nas potrafią jeździć na oponach bez bieżnika, bez jakiejś atrapy (chociaż ostatnio coraz rzadziej), czy też, najzwyczajniej w świecie na linii 63 w stronę Górczyna z wyświetlaczem radośnie głoszącym "82 - os.Wichrowe Wzgórze". O potłuczonych lusterkach i jeździe z otwartą klapą od silnika nie wspominając. Poinformowani kierowcy nic sobie z tego nie robią, tylko wrzeszczą, że im się "zawraca głowę takimi pierdołami". Także będąc w Poznaniu nie radzę zgłaszać takich "pierdół" jak odpadające koło kierowcom. Nigdy nie zapomnę, jak powiedziałem kierowcy, ze mu coś z silnika cieknie, a ten chciał, tu cytat: "dzwonić na policję, bo mu przeszkadzam w pracy i jestem głupkiem i debilem"

Awatar użytkownika
Matlik
Posty: 612
Rejestracja: 2008-01-23, 23:02
Lokalizacja: Krynica-Zdrój

Post autor: Matlik »

DominikR pisze:U nas potrafią jeździć na oponach bez bieżnika,
Opony stosowane w ruchu miejskim na autobusach mają to do siebie, że wyglądają jakby nie miały bieżnika ;)

9507
Posty: 2906
Rejestracja: 2008-10-03, 18:15
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: 9507 »

To we Wrocławiu stosują chyba jakiś inny model...

Awatar użytkownika
J-31
Administrator
Administrator
Posty: 29619
Rejestracja: 2004-11-04, 09:43
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: J-31 »

Ja najczęściej informuje prowadzących, że jadą bez świateł. I kiedyś zdarzyło mi się natknąć na grodziową Scanię jak sobie jechała bez świateł - po zmroku. Obecność autobusu na drodze zdradzał tylko przedni wyświetlacz ;)

Autobus podjechał akurat na przystanek - na którym ja stałem. Więc wszedłem i poinformowałem... a pan kierowca rzekł: "No i co z tego ?!" - ale światła ostatecznie zapalił.

Mimo wszystko nie poddaję się i czasami - jeśli rzeczywiście sytuacja tego wymaga - informuję ich np. o braku świateł (obowiązek jazdy całą dobę) ;)

Awatar użytkownika
Marcin N
Posty: 2832
Rejestracja: 2010-05-03, 11:23
Lokalizacja: Łaziska Górne

Post autor: Marcin N »

Ja tak samo zgłosiłem raz motorniczemu tramwaju że jedzie bez świateł na co ten mi odpowiedział "I ch*j Ci do tego, pewno zaraz zrobisz z tego sensację i podpier*lisz mnie na zajezdni ubeku zasr*ny !" Dobrze że facet odszedł z pracy na emeryturę bo z tego co słyszałem nie tylko ja miałem z nim problemy...

siekierowy

Post autor: siekierowy »

Marcin_FTŚ pisze:Ja tak samo zgłosiłem raz motorniczemu tramwaju że jedzie bez świateł na co ten mi odpowiedział "I ch*j Ci do tego, pewno zaraz zrobisz z tego sensację i podpier*lisz mnie na zajezdni ubeku zasr*ny !" Dobrze że facet odszedł z pracy na emeryturę bo z tego co słyszałem nie tylko ja miałem z nim problemy...
Trzeba go było drugim razem nagrać i puścić to w zajezdni.

Awatar użytkownika
Michalbc
Posty: 884
Rejestracja: 2008-12-20, 23:31
Lokalizacja: Bolesławiec
Kontakt:

Post autor: Michalbc »

U nas na wsi coś powiesz to zrobią, a jak coś odwarkniesz to masz wy..jne na tego kierowce i niech fura się rozlatuje.

Awatar użytkownika
Wojtek-MKM
Posty: 574
Rejestracja: 2010-08-06, 13:41
Lokalizacja: Kraków Czyżyny

Post autor: Wojtek-MKM »

W Krakowie jest spoko, np. gdy z szafy elektrycznej w stozłomce wystawały luzem kable a i drzwi od niej ledwo się trzymały zgłosiłem to motorniczej która grzecznie podziękowała a na najbliższym przystanku "naprawiła" tą nieprawidłowość.

Pirix

Post autor: Pirix »

Uważam, żepowinno się powiedzieć kierowcy/motorniczemu o zauważonej usterce - szczególnie jeśli zagraża bezpieczeństwu ruchu bądź bezpieczeństwu pasażerów. Kilka razy zdarzyło mi się we Wrocławiu informować kierowców czy motorniczych czy to o braku świateł, czy o otwartej szafie elektrycznej, czy też o innych sytuacjach i jeszcze nie zdażyło mi się żeby prowadzący pojazd miał do mnie z tego powodu pretensje lub coś mi "odwarknął". Zawsze uprzejmie podziękowali i w miarę możliwości zajmowali się usunięciem usterki.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Technika”