Pytania do użytkowników KMF
Ale ja nie odpowiedziałem na Twoje pytanie, bo pojawiło się jak pisałem odpowiedź na tamto
No więc po kolei
a) nie no jak ktoś ma tytuł szlachecki, to byłoby raczej Herr pmaster von pmasterowo
b) to zależy od wielu czynników. Dnia tygodnia, w ogóle bardziej konkretnej daty no i gdzie. Nie mówię nie
c) nigdy nie jechałem berlińskim metrem. W Berlinie bywałem sumie tylko przejazdem. Nie ciągnie mnie tam, bo tam jeżdżą wszyscy. Tak jak wszyscy muszą sobie jechać potrzymać krzywą wieżę w piź(dz)ie.
A na co to, a po co? Nie lepiej wysilić się na coś bardziej oryginalnego Dlatego jeśli chodzi o wschodnie Niemcy, to skupiam się na małych enerdowskich miastach. Tez fajna sprawa. A z punktu widzenia TWB dziewicze rejony w które nikt nie chce się zapuszczać. Tak wszyscy płakali jak spalił się ostatni Ikar serii 200 (konkretnie C56), a do 2008 roku w Guben śmigała 280tka. O tym nie wie nikt.
Jeśli chcesz mnie zapytać o metro, to możesz zapytać o metro w Hamburgu.
A do Berlina pewnie się kiedyś wybiorę - w końcu można pojechać tanio Polskibusem dotcom.
No więc po kolei
a) nie no jak ktoś ma tytuł szlachecki, to byłoby raczej Herr pmaster von pmasterowo
b) to zależy od wielu czynników. Dnia tygodnia, w ogóle bardziej konkretnej daty no i gdzie. Nie mówię nie
c) nigdy nie jechałem berlińskim metrem. W Berlinie bywałem sumie tylko przejazdem. Nie ciągnie mnie tam, bo tam jeżdżą wszyscy. Tak jak wszyscy muszą sobie jechać potrzymać krzywą wieżę w piź(dz)ie.
A na co to, a po co? Nie lepiej wysilić się na coś bardziej oryginalnego Dlatego jeśli chodzi o wschodnie Niemcy, to skupiam się na małych enerdowskich miastach. Tez fajna sprawa. A z punktu widzenia TWB dziewicze rejony w które nikt nie chce się zapuszczać. Tak wszyscy płakali jak spalił się ostatni Ikar serii 200 (konkretnie C56), a do 2008 roku w Guben śmigała 280tka. O tym nie wie nikt.
Jeśli chcesz mnie zapytać o metro, to możesz zapytać o metro w Hamburgu.
A do Berlina pewnie się kiedyś wybiorę - w końcu można pojechać tanio Polskibusem dotcom.
Nie no ja nie wątpię, że Berlin jest bardzo interesujący. Ale widzisz - taki Berlin stoi i będzie stać jeszcze długo. To miasto choćby jako stolica zagwarantowało sobie byt na długi okres czasu. Tego samego nie można jednak powiedzieć o innych miastach wschodnich Niemiec, które wymierają w zastraszającym tempie (Weißwasser traci pół tysiąca mieszkańców na rok).
Tak więc ja polecam odwiedzić Forst i nocą przespacerować się po ulicach pomiędzy opuszczonymi willami czy fabrykami z okresu międzywojennego. Niesamowity klimat.
Z resztą w takich miastach nawet przespacerowanie się po zwykłym osiedlu z wielkiej płyty robi wrażenie, bo są często na w pół opuszczone.
Tak więc ja polecam odwiedzić Forst i nocą przespacerować się po ulicach pomiędzy opuszczonymi willami czy fabrykami z okresu międzywojennego. Niesamowity klimat.
Z resztą w takich miastach nawet przespacerowanie się po zwykłym osiedlu z wielkiej płyty robi wrażenie, bo są często na w pół opuszczone.
Hehe, J-31 na warsztacie. OKi no to po kolei
Zaraz ktoś napisze, że przecież nie tylko - bo w całej Polsce się zaczęło zmieniać, ale koniecznie warto dodać, że rok 1992 to były pierwsze PC-ty (i Windowsy 3.xx), a o Internecie jeszcze nikt nie mówił. Prywatni przedsiębiorcy modlili się o ... telefon stacjonarny. Prywatne osoby też
A zatem w 1992 roku nie miałem aż takich informacji o tym co dzieje się w Polsce, wszystkiego dowiadywałem się tylko z prasy lub TV. Podobnie jak Amalio od 1992 roku polowałem na katalog Ciężarówki Świata i również co roku go kupowałem. Ostatni numer udało mi się kupić w 2005 roku, ale tak już od nie chcenia
W 1992 roku sporo warszawskich Ikarusów, oraz Konstali 13N i 105Na jeszcze jeździło w barwach biało-czerwony lub kremowo czerwony, jednakże powoli zaczęły pojawiać pojazdy w barwach żółto-czerwony.
A zatem koniecznie chciałem to uwiecznić. Najłatwiejszym sposobem był aparat fotograficzny, ale ja chciałem to zrobić w formie cyfrowej i najlepiej jak najtaniej - stąd rysunek, a program Paint.
I przypadkowo znalazłem w prasie szkic autobusu Jelcz PR110M. To był czarny szkic na którym widać było tylko zarys rzutu bocznego. Zeskanowałem go, a potem poprawiałem...
... i tak go poprawiam do dzisiaj
Także wszystko zaczęło się od PR110M w 1992 roku, potem był - już samodzielnie - Ikarus 260/280 i następne pojazdy.
I tak sobie rysowałem, poprawiałem, uzupełniałem rysunki o kolejne detale, niczego nie publikując, aż do 2004 roku, kiedy udało mi się odpalić własną stronkę
Najbardziej mnie śmieszą czasami maile różnych dzieciaków - "jak można dodawać rysunki na portal www.transport131@republika.pl. Tudzież proszę o login i hasło"
To nie jest portal, tylko moja prywatna stronka
Najfajniejsze były jednak propozycje współpracy. Miałem ich kilka i cieszę się, że udało mi się je zrealizować.
Np. to http://www.transport179.republika.pl/projj100.html
Te rysunki powstały na podstawie dokładnych szczegółowych opisów Roberta Spychały. Dodatkowo zarówno mnie jak i Robertowi udało się pozyskać wiele archiwalnych zdjęć, dzięki którym udało się odpowiednio dopasować kolorystykę tych autobusów.
Pewnym rykoszetem były potem Berliety PR100, które niejako przy okazji udało się również - w ten sam sposób wykonać.
Uważam tą pracę za niezwykle cenną, bo udało nam się wspólnie zachować od zapomnienia wiele pojazdów, o których większości ludziom nie było wiadomo
Kolejnym fantastycznym kontaktem był kol. Dariusz Walczak, który mi bardzo pomógł w stworzeniu serii zupełnie innych, nowych rysunków wagonów Konstal 13N i 105Na. Dzięki Darkowi mogłem potem spokojnie rozszerzyć swoje rysunki o tramwaje Tatry... który będzie teraz jeszcze więcej
A zatem było fajnie, ale żeby nie było tak dokońca super, to dodam, że w między czasie odpaliłem sobie numer GG...
... na początku było cicho, miło i spokojnie, szczególnie, że odpaliłem go na służbowym kompie - a pracę miałem taką, że mogłem spokojnie poszperać w necie i pogadać na GG. A w tym, czasie większość ludzi siedziała w szkole
No, ale szybko ludzie się zwiedzieli, że mam GG i się zaczęło. Owszem było kilka fajnych kontaktów a nawet rozmów, ale z czasem zaczęło mi się pojawiać coraz więcej ludzików z tekstem
- "Czy możesz zrobić dla mnie rysunek" - Tak mogę, wieczorem, bo teraz pracuję. A gotowy rysunek jutro Ci prześlę - "Nie ! Natychmiast. Potrzebuję go teraz, bo to sprawa życia i śmierci"
Ludzi kompletnie nie interesowało, że nad każdy rysunkiem trzeba "posiedzieć". Po dwóch takich przypadkach się wkurzyłem, bo po pierwsze rysunki były robione za szybko i na sztukę, a po drugie owa "sprawa życia i śmierci" skończyła się tym, że ten rysunek lądował na Forum - z dopiskiem, Popatrzcie jaki rysunek dla Was przygotowałem (z pominięciem J-31 jako autora, bo po co). Po czym klient o rysunku zapominał z chwilą jego przesłania.
Bywało, że miałem w ciągu 15 minut jednocześnie 15 rozmów na GG, z czego 3/4 to były prośby - "RYSUNEK !!! NATYCHMIAST !!! No co jest ! Czemu jeszcze nie zrobiłeś, ja tu czekam i czekam. A ty co !!!"
Szybko zrezygnowałem z GG.
Musisz chodzić slalomem, to wtedy nikt Cię nie rozpozna
W jakim sensie ? Bo jeśli Masz na myśli zboczenie które jest karane - to oczywiście niefaja_k pisze:Czy lubisz małe dzieci?
Nie mamKolejorz pisze:Pewnie sam je ma lub wnuki ma
Zaczęło się niewinnie około roku 1992. Zacząłem zauważać, że coś się zmienia w taborze stołecznej komunikacji miejskiej i warto by to było jakoś uwiecznićNo i w ogóle jak zaczęła się Twoja przygoda z rysunkami? W którym roku, od jakiego wozu?
Zaraz ktoś napisze, że przecież nie tylko - bo w całej Polsce się zaczęło zmieniać, ale koniecznie warto dodać, że rok 1992 to były pierwsze PC-ty (i Windowsy 3.xx), a o Internecie jeszcze nikt nie mówił. Prywatni przedsiębiorcy modlili się o ... telefon stacjonarny. Prywatne osoby też
A zatem w 1992 roku nie miałem aż takich informacji o tym co dzieje się w Polsce, wszystkiego dowiadywałem się tylko z prasy lub TV. Podobnie jak Amalio od 1992 roku polowałem na katalog Ciężarówki Świata i również co roku go kupowałem. Ostatni numer udało mi się kupić w 2005 roku, ale tak już od nie chcenia
W 1992 roku sporo warszawskich Ikarusów, oraz Konstali 13N i 105Na jeszcze jeździło w barwach biało-czerwony lub kremowo czerwony, jednakże powoli zaczęły pojawiać pojazdy w barwach żółto-czerwony.
A zatem koniecznie chciałem to uwiecznić. Najłatwiejszym sposobem był aparat fotograficzny, ale ja chciałem to zrobić w formie cyfrowej i najlepiej jak najtaniej - stąd rysunek, a program Paint.
I przypadkowo znalazłem w prasie szkic autobusu Jelcz PR110M. To był czarny szkic na którym widać było tylko zarys rzutu bocznego. Zeskanowałem go, a potem poprawiałem...
... i tak go poprawiam do dzisiaj
Także wszystko zaczęło się od PR110M w 1992 roku, potem był - już samodzielnie - Ikarus 260/280 i następne pojazdy.
I tak sobie rysowałem, poprawiałem, uzupełniałem rysunki o kolejne detale, niczego nie publikując, aż do 2004 roku, kiedy udało mi się odpalić własną stronkę
Najbardziej mnie śmieszą czasami maile różnych dzieciaków - "jak można dodawać rysunki na portal www.transport131@republika.pl. Tudzież proszę o login i hasło"
To nie jest portal, tylko moja prywatna stronka
Różnie z tym bywało. Generalnie jak ktoś wysłał do mnie maila lub pozostawił jakąś prośbę w Księdze Gości (miałem na stronie taką) - to nie było problemów - w wolnej chwili wykonałem rysunek i w zasadzie nawet zachęcałem do tego. Dzięki tym prośbom powstało mnóstwo fajnych rysunków.Kędzior pisze:Czy był taki moment, że stwierdziłeś - "k... co ci użyszkodnicy ode mnie chcą, ciągle te j...e rysunki mi każą rysować, p...ę, nie robię" ?
Najfajniejsze były jednak propozycje współpracy. Miałem ich kilka i cieszę się, że udało mi się je zrealizować.
Np. to http://www.transport179.republika.pl/projj100.html
Te rysunki powstały na podstawie dokładnych szczegółowych opisów Roberta Spychały. Dodatkowo zarówno mnie jak i Robertowi udało się pozyskać wiele archiwalnych zdjęć, dzięki którym udało się odpowiednio dopasować kolorystykę tych autobusów.
Pewnym rykoszetem były potem Berliety PR100, które niejako przy okazji udało się również - w ten sam sposób wykonać.
Uważam tą pracę za niezwykle cenną, bo udało nam się wspólnie zachować od zapomnienia wiele pojazdów, o których większości ludziom nie było wiadomo
Kolejnym fantastycznym kontaktem był kol. Dariusz Walczak, który mi bardzo pomógł w stworzeniu serii zupełnie innych, nowych rysunków wagonów Konstal 13N i 105Na. Dzięki Darkowi mogłem potem spokojnie rozszerzyć swoje rysunki o tramwaje Tatry... który będzie teraz jeszcze więcej
A zatem było fajnie, ale żeby nie było tak dokońca super, to dodam, że w między czasie odpaliłem sobie numer GG...
... na początku było cicho, miło i spokojnie, szczególnie, że odpaliłem go na służbowym kompie - a pracę miałem taką, że mogłem spokojnie poszperać w necie i pogadać na GG. A w tym, czasie większość ludzi siedziała w szkole
No, ale szybko ludzie się zwiedzieli, że mam GG i się zaczęło. Owszem było kilka fajnych kontaktów a nawet rozmów, ale z czasem zaczęło mi się pojawiać coraz więcej ludzików z tekstem
- "Czy możesz zrobić dla mnie rysunek" - Tak mogę, wieczorem, bo teraz pracuję. A gotowy rysunek jutro Ci prześlę - "Nie ! Natychmiast. Potrzebuję go teraz, bo to sprawa życia i śmierci"
Ludzi kompletnie nie interesowało, że nad każdy rysunkiem trzeba "posiedzieć". Po dwóch takich przypadkach się wkurzyłem, bo po pierwsze rysunki były robione za szybko i na sztukę, a po drugie owa "sprawa życia i śmierci" skończyła się tym, że ten rysunek lądował na Forum - z dopiskiem, Popatrzcie jaki rysunek dla Was przygotowałem (z pominięciem J-31 jako autora, bo po co). Po czym klient o rysunku zapominał z chwilą jego przesłania.
Bywało, że miałem w ciągu 15 minut jednocześnie 15 rozmów na GG, z czego 3/4 to były prośby - "RYSUNEK !!! NATYCHMIAST !!! No co jest ! Czemu jeszcze nie zrobiłeś, ja tu czekam i czekam. A ty co !!!"
Szybko zrezygnowałem z GG.
Defacto to jestem, ale w tłumie ludzi. He-hepmaster pisze:Wrzucisz jeszcze na KMF swoje zdjęcie?
No przecież codziennie Cię widuję, a za rok będę Cię widywał na II linii metrapmaster pisze:Widziałeś mnie kiedyś z okna swojego miejsca pracy?
Musisz chodzić slalomem, to wtedy nikt Cię nie rozpozna
-
- Posty: 457
- Rejestracja: 2011-06-02, 08:01
- Lokalizacja: Sosnowiec
W Krakowie w 2008 roku - to był mój jedyny przypadek w życiu, kiedy jechałem na gapę tramwajemTo ja jeszcze dorzucę pytanie (trochę nudne, ale co tam). Czy/kiedy ostatnio złapali cię bez biletu?
Spóźnił mi się pociąg, a musiałem dojechać tramwajami z przesiadką na imprezę organizowaną przez KM KKM. Wszystko było na styk i nie miałem już czasu na kupowanie biletu w kiosku (był zamknięty) ani w biletomacie na ulicy. Jak wyskoczyłem z Galerii, to akurat na przystanek zajechała 19-stka - obsługiwana składem 105-tek. W ostatniej chwili wskoczyłem do drugiego wagonu... i trafiłem na kanarów.
Wypisali mi mandat, zapłaciłem. Panowie byli bardzo uprzejmi i grzecznie mnie poinformowali o tym, że z tym mandatem mogę sobie cały dzień podróżować - mimo wszystko korzystając z przesiadki (już miałem więcej czasu) kupiłem już bilet.
Ostatnio zmieniony 2014-01-16, 00:48 przez J-31, łącznie zmieniany 1 raz.
Głodnemu seks na myśli! Chociaż tu bardziej pasuje "uderz w chleb, margaryna się odezwie". Nie pytałem o to, ale skoro tak odpowiedziałeś, to coś jest na rzeczy!J-31 pisze: W jakim sensie ? Bo jeśli Masz na myśli zboczenie które jest karane - to oczywiście nie
(No dobra, to żart, żeby ktoś nie pomyślał, że ja tak naprawdę kogoś o to podejrzewam!)
Co macie do yariski? Jeżdżę służbową (różową! ) i jest to całkiem fajne auto, tylko komputer liczący paliwo kłamie.
Nie Yarisa już od ok. 5-lat nie posiadam... bardzo fajny samochód i czulę go wspominam. Wiele razy byłem z nim w Płocku i we Włocławku. Niestety miałem wypadek i ledwo wyszedłem z życiem. Jakiś facet w zimę po prostu zrobił z mojego samochodu (ze mną w środku) mokrą plamę. Tak bardzo spieszył się do swojej konkubiny, że zapomniał o "szklance" na drodze. Jak we mnie wjeżdżał to miał jeszcze na liczniku ~50 km/h. A ja stałem w kolejce przed światłami. Uderzenie było spore, jemu wypadł silnik, a ja się dowiedziałem, że producent mnie oszukał i nie zainstalował poduszek powietrznych... ale w tym przypadku jednak na szczęście.pmaster pisze:Dalej jeździsz Yariską na działkę?
Nie. Nie pokutuję. Jedno co mnie wkurzyło w tej puszce, to cena (zdecydowanie za wysoka), ale generalnie samochód był fantastyczny i gdyby nie przykre wydarzenie to pewnie nadal bym nim jeździł. Fajny na mieście i świetny na długiej trasieAuper pisze:A jeśli tak, to w/w auto jest raczej kwestią wyboru, czy pokutujesz w ten sposób za jakieś niemiłosierne grzechy...?
-
- Posty: 457
- Rejestracja: 2011-06-02, 08:01
- Lokalizacja: Sosnowiec
Od pięciu lat turlam się Seatem Cordobą i też go sobie chwalę, przede wszystkim za pojemny bagażnik (to był problem w Yarisie, trzeba było umieć pakować)wojtek1611 pisze:To jaką limuzyną teraz dysponujesz?
Chociaż jeśli chodzi o to, to chyba mistrzostwem świata był Polonez Caro. To była w zasadzie osobowa ciężarówka. Wszystko można było nim przewieźć