Ja sądzę, że wcześniej, czy później autobusy elektryczne, trafią na stałe do Wrocławia. Mam jednak nadzieję, że MPK Wrocław wzorem wielu przewoźników w kraju zadba o odpowiedni dobór infrastruktury, tak aby te autobusy mogły ładować się na mieście, bez konieczności zjazdu technicznego do zajezdni.
Ja bym jednak przy okazji, póki nie ma jeszcze przetargu na elektryki, zastanowił się na uruchomieniem komunikacji trolejbusowej, z wykorzystaniem trolejbusów z bateriami. Doskonale to działa w Gdyni, już dobrze działa w Tychach i Lublinie.
Przy czym pisząc powyżej o uruchomieniu komunikacji trolejbusowej myślał raczej o rozwiązaniu zastosowanym w Pradze czeskiej. Sieć trakcyjna nie musi być rozwieszona na całej trasie, ale na jej części. Sugerowałbym powiesić sieć trakcyjną na jakimś dłuższym odcinku węzłowym, dzięki temu trolejbusy mogłyby obsługiwać więcej linii autobusowych.
Takie rozwiązanie doskonale działa w Gdyni - jest to linia autobusowa 181. Obsługują ją ST18M, one tylko część trasy pokonują pod drutami, a spory - i co ciekawe górzysty, kręty - odcinek pokonują na akumulatorach.
Podobnie jest trolejbusową linią 27. Ją również obsługują, teraz już w 100% kursów, ST18M. Postanowiłem się tym przejechać. I zaskoczyło mnie, że one również spory odcinek pokonują wąskimi uliczkami po za siecią. O liniach 31 i 34 - już nawet nie będę wspominać, te linie obsługują wyłącznie akumulatorowe ST12M i doskonale się sprawdzają
Warto aby panowie urzędnicy, we Wrocławiu, usiedli nad mapą komunikacyjną Wrocławia i zastanowili się, czy nie warto by pójść w tą technologię. Wydaje mi się, że to może być o wiele praktyczniejsze rozwiązanie niż zakup autobusów elektrycznych, bo one albo potrzebują ładowarek kolumnowych na pętli, albo będą musiały zjeżdżać awaryjnie do zajezdni na ładowanie - czyli to co mamy w Warszawie z elektrykami na linii 174, a to bez sensu, bo chcemy aby te pojazdy jeździły po mieście, a nie stały z kabelkiem wsadzonym w pupę, na zajezdni.