Praca kierowcy autobusu

Dyskusje na temat pracy kierowców i motorniczych (przepisy, zatrudnienie itp.)
Kuba

Post autor: Kuba »

Ja i tak podziwiam kierowcow za znajomosc tras, ja bym tego nie mogl zapamietac :mruga:
Raz na gdynskiej 010 przyjechal rezerwowy bus z PKM-u, bo Pan Stasiu (staly kierowca tej linii) przychrzanil w cos i poszla opona :retard: No i gosciu z PKM-u nie znal trasy, bo tam jezdzi PKS Wejherowo. No wiec Pan Stasiu przydzielil mi zaszczyt mowienia temu kierowcy gdzie ma jechac :P Ale potem mu sie przypomnialo ze chyba wie jak jechac i juz nie bylem potrzebny xD

jacool

Post autor: jacool »

Kuba, całkiem fajną fuchę dostałeś :)

Awatar użytkownika
J-31
Administrator
Administrator
Posty: 29619
Rejestracja: 2004-11-04, 09:43
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: J-31 »

Kozik pisze:Mają oni problem ze znajomością podstawowych linii miejskich. Co wcale nie podważa tego, że z czasem będą bardzo dobrymi kierowcami.
To prawda. To są świetni fachowcy, a że czasami mają problemy z nie znajomością trasy. Każdemu może sie zdarzyć. :P

Kuba

Post autor: Kuba »

jacool pisze:Kuba, całkiem fajną fuchę dostałeś :)
Nie no pierwsza klasa :mruga:

Awatar użytkownika
J-31
Administrator
Administrator
Posty: 29619
Rejestracja: 2004-11-04, 09:43
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: J-31 »

Zgadza się Kuba - gratulacje - kierowca kierowcy, to faktycznie niezła fucha. :D

A jeden z kierowców z "Mobilisa" pomylił się i włączył wentylatory dachowe (czyli nawiew zimnego powietrza) zamiast ogrzewania. Dodam tylko, że na zewnątrz było wtedy -10 st C :devil:

56247

Post autor: 56247 »

Ogólnie kierowcy z "Mobilsu",lubią odwalać numery!

Kozik

Post autor: Kozik »

Ja się przyznam bez bicia, że też wczoraj gafę walnąłem. Miałem linię 101. To jedyna linia, która jadąc z przystanku Stadion na ul. Myśliborskiej skręca w ul. Marcinkowskiego. A ja pojechałem prosto.. Ludzie zareagowali już jak tylko mijałem wjazd. No ale było za późno, trzeba było już jechac dalej. Mogłem spokojnie jechać do najbiższego ronda. Ale to by było w plecy ładnych kilka minut, i kilometry już by się solidnie nie zgadzały, paliwa by ubyło, w dalszej perspektywie premia byłaby zagrożona.. Podjąłem ryzykowny manewr zawrócenia na pierwszym łączniku. Z prawej strony byla zatoka więc pomyślałem, że się zmieszczę jak dobrze zadam w zatokę M11 #471 (www.komunikacja.org). Nie zmieściłem się. Wrzucić wsteczny w #471 to graniczy z cudem. Dobrze, że chwilowo samochody nie jechały, bo nie było takiego obciachu stojąc w poprzek drogi ;) Ludzie bardzo wyrozumiale podeszli do tego manwru i mimo iż słyszałem jak to komentują to były to raczej słowa zrozumienia niż krytyki i szyderstwa.

Robson

Post autor: Robson »

Zachowałeś zimną krew bo to ciężko tam wymanewrować mimoże to droga 4 pasmowa. Miałeś takiego farta że nic nie jechało bo to przecież DK3 Szczecin-Jelenia Góra więc ruch jest zawsze wzmożony. Szkoda że nie jechałem akurat 101 bo chciałbym to zobaczyć bo to ciekawa musiała być sytuacja :)

Kozik

Post autor: Kozik »

No szkoda, że Cię nie było.. Ja bym się pocił manewrując a Ciebie bym w tym czasie wypuścił to byś oryginalne fotki sobie popstrykał, hahaha ;)

Awatar użytkownika
J-31
Administrator
Administrator
Posty: 29619
Rejestracja: 2004-11-04, 09:43
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: J-31 »

Kozik pisze:Ja się przyznam bez bicia, że też wczoraj gafę walnąłem. Miałem linię 101. To jedyna linia, która jadąc z przystanku Stadion na ul. Myśliborskiej skręca w ul. Marcinkowskiego. A ja pojechałem prosto..
Nic to, przecież tylko ten nie popełnia błędów, który nic nie robi. Najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze. :D

_Tomasz

Post autor: _Tomasz »

Dokładnie. Muszę Ci pogratulować odwagi!

voy

Post autor: voy »

No i całe szczęście, że to dobrze się skończyło :)

Kozik

Post autor: Kozik »

Kierowały mną dosyć proste pobudki. Motywacją było to, że jak szybko nie nadrobię tej gafy to wyleci mi przerwa na papierosa na pętli ;)

_Tomasz

Post autor: _Tomasz »

Oj... Palisz? To niedobrze! Niedosyć tego M11, który pali sam za Ciebie, to jeszcze sobie dokładasz... Cóż... Twój wybór. A ile Ci zajął ten manewr?

Kozik

Post autor: Kozik »

Manewr zajął mi 2-3 minuty. Pojechałem o przystanek dalej i wróciłem. Ale gdybym chciał to zrobić tak jak powinienem czyli na najbliższym rondzie to nie wiem czy bym się zamknął w 10 minutach. A wtedy już trzebaby to odnotować, a potem tłumaczyć się i świecić oczami przed kierownikiem. A M11, fakt, też lubi sobie zakopcić, hehe. Najczęściej jak się webasto odpali ;)

Awatar użytkownika
J-31
Administrator
Administrator
Posty: 29619
Rejestracja: 2004-11-04, 09:43
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: J-31 »

Pozwólcie, że odnowię trochę ten temat.

A to z powodu warszawskiej edycji papierowej gazety Metropol. Otóż we wczorajszym wydaniu, w dziale "listy czytelników", pojawił się bardzo nieprzyjemny list pewnego czytelnika. Autor ostro skrytykował kierowcę autobusu miejskiego, który nie pozwolił się wyprzedzić (podobno ruszał z przystanku) - gdzieś w rejonie Białołęki. Co więcej kierowca autobusu, wg. świadka-autora listu, śmiał się z tego, że samochód, który usiłował go wyprzedzić, został zmuszony do pozostania na pasie ruchu przeciwnego.

Jaki wniosek: autor zadaje pytanie, czy kierowców miejskich autobusów nie należałoby wysłać do psychiatry ? :shocked:

Dzisiaj pojawiły się dwa kolejne listy...

W pierwszym, kierowca MZA skarżył się na bydlęce zachowanie się pasażerów - ludzie strasznie śmiecą. Wiem coś o tym, bo też to widzę. Coraz częściej zdarza się, że w pojeździe leżą całe gazety, które ludzie rzucają :nuts:

W drugim liście inny pasażer skarżył się, że kierowcy wożą ludzi niczym "worki z ziemniakami". Szarpią, ostro hamują, etc. ... :]

No i co o tym Myślicie ? ;)

Awatar użytkownika
pmaster
Posty: 10000
Rejestracja: 2005-10-31, 16:42
Lokalizacja: Europa Środkowa

Post autor: pmaster »

J-31 pisze:Jaki wniosek: autor zadaje pytanie, czy kierowców miejskich autobusów nie należałoby wysłać do psychiatry ? :shocked:
Autobus ruszający z przystanku ma pierwszeństwo, i w ogóle, ułatwianie mu ruszenia jest w dobrym tonie. ;) A jeżdżenie autobusem to mimo wszystko trochę bardziej wkurzające zajęcie niż przejazd puszką z punktu A do B.
Co do śmiechu — może to uznaka zdrowia psychicznego nadwyrężonego przez pracę :retard:

Kozik

Post autor: Kozik »

plocmaster pisze:Autobus ruszający z przystanku ma pierwszeństwo
Tu jest nieścisłość w kodeksie drogowym. Kierowca "powinien" ustąpić pierwszeństwa autobusowi wykonywującemu odpłatny przewóz osób na regularnych liniach opuszczającemu zatokę przystankową w terenie zabudowanym. Powinien nie znaczy musi.. Gdy dojdzie do kolizji wina leży po stronie kierowcy autobusu - nieustąpienie pierszeństwa. Ja też uwielbiam uprzykrzać życie wieśniakom, których na drogach nie brakuje. Ostatnio pewien burak wyprzedzał swoją czerwoną beemką na czwartego przez podwójną ciągłą, na przejściu dla pieszych rozmawiając przez komórę idąc na czołówkę na autobus. No dosłownie chyba z kwadrans nie mogłem się pogodzić z tym że się nie zawinął się na zderzaku mojego M11, bo ja bym tego nie odczuł, a on dostałby "oczko" (21) od policji i miałby furę do klepania :retard: . Nie szczędzę też klaskonu (pod warunkiem, że ma godne brzmienie, bo z takim pierdzącym z M11 to wstyd się odzywać) wieśniakom, którzy wskakują mi przed autos na mój pas z symbolicznym mignięciem kierunkowskazu, oczywiście po wykonaniu manewru.. Najczęściej tak robią przed światłami i jeszcze hamują przed nosem, a mi aż pot po tyłku cieknie jak zatrzymać autobus by mi pasażerowie poręczy głowami nie pokrzywili. A swoja drogą to miałm dziką satysfakcję jak ostatnio jeździłem SU12III i kilku gości się przeliczyło podczas wyprzedzenia nie doceniając moich 310KM ;)

Awatar użytkownika
u2w
Posty: 2030
Rejestracja: 2005-02-15, 16:59
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: u2w »

kozik pisze:Tu jest nieścisłość w kodeksie drogowym. Kierowca "powinien" ustąpić pierwszeństwa autobusowi wykonywującemu odpłatny przewóz osób na regularnych liniach opuszczającemu zatokę przystankową w terenie zabudowanym. Powinien nie znaczy musi..
W Prawie o Ruchu Drogowym ustawodawca pisze:Art. 18. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do oznaczonego przystanku autobusowego (trolejbusowego) na obszarze zabudowanym, jest obowiązany zmniejszyć prędkość, a w razie potrzeby zatrzymać się, aby umożliwić kierującemu autobusem (trolejbusem) włączenie się do ruchu, jeżeli kierujący takim pojazdem sygnalizuje kierunkowskazem zamiar zmiany pasa ruchu lub wjechania z zatoki na jezdnię.
Ja tu nie widzę słowa "powinien" za to jest sformułowanie "jest obowiązany" a więc musi.

Kozik

Post autor: Kozik »

Hm.. Ciekawe. Może coś się zmieniło w tej materii. Ja pamiętam, że w tym kontekście przestrzegano mnie jak chodziłem na kurs na prawko na autobus, by zbytnio nie ufać temu przepisowi. Jeden z punktów dekalogu kierowcy mówi "Nigdy nie wypuszczaj autobusu z zatoki bo potem będziesz się musiał za nim wlec i wychać jego spaliny" ;) Zawsze gdy mam mozliwość wcinam się, ale nigdy nie ryzykowałem opierając się na ufności w ten przepis.

W ciekawy sposób to jest rozwiązane w Sakndynawii. Tak jak u nas po otworzeniu drzwi włącza się hamulec przystankowy, tak tam jest jeszcze jedno zabezpieczenie. Po otworzeniu i zamknięciu drzwi hamulec przystankowy zwalnia się dopiero po włączeniu kierunkowskazu w lewo. Tam kierowca musi bezwzględnie wypuścić autobus gdy tylko włączy kierunkowskaz. W sytuacjach kolizyjnych oczywistym jest dla policji, że jeśli autobus wysunął się z zatoki to uprzednio włączył kierunkowskaz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rynek pracy”