Busiarze - ogólna dyskusja.
Bo podstawą jest w naszym kraju zasada swobody działalności gospodarczej, a wyjątkiem od niej jest prawo samorządów do ingerencji w stosunki przedsiębiorca-klient. Problem leży wg mnie gdzie indziej - samorządy nie są w stanie zaproponować (potencjalnym) pasażerom takich warunków funkcjonowania lokalnego zbiorkomu, żeby nie tyle wygrać i wytrzebić busiarzy, ale zmusić ich znów do podnoszenia jakości swoich usług. Okazuje się po raz kolejny, że najważniejsze dla klienta KM są: cena, częstotliwości i szybkość. Komfort podróży jest mniej ważny. Tymczasem wiele miast koncentruje się, nieudolnie zresztą, na komforcie, a nie potrafi powalczyć w pozostałych kategoriach.J-31 pisze:Zatem, czemu tego nie robią ?
U nas ktoś za to bierze kasę (dziwna sprawa, po zawieszenie kursowania linii "3" nagle na niej pojawiają się busy pana wiceprezydenta, czy innego warzniaka z UM...) tak że ja pozostawię to bez komentarza... a w czerwcu likwidacja kolejnej linii, tym razem linia "2" SobięcinJ-31 pisze:Zatem, czemu tego nie robią ?
Piaskowa Góra - Szpital.
Będąc ostatnim razem w Nowym Sączu oraz przejazdem w Krakowie, z wielkim zdumieniem stwierdziłem, że komunikacja międzymiastowa lub komunikacja podmiejska w Małopolsce jest niesamowicie zdominowana przez busiarzy.
Jechałem m.in. przez Wieliczkę oraz Brzesko, autobusem Szwagropolu i dosłownie wszędzie widziałem busy.
Zawsze były to Mercedesy, często busiki robiły nawet wrażenie nowoczesnych pojazdów, widziałem również busy z klimą.
Zacząłem się zastanawiać: dlaczego ?
I odpowiedź w pewnym sensie przynieśli mi koledzy w Nowym Sączu.
PKS skraca, bądź likwiduje swoje kursy do wielu miejscowości. PKS-om nie opłaca się jeździć... ale opłaca się to busiarzom.
Podobnie jest w okolicach Nowego Sącza. Otóż lokalne miejscowości nie chcą dopłacać do komunikacji zorganizowanej. Toteż najpierw WPK, a potem MPK w Nowym Sączu zlikwidowało niektóre linie podmiejskie. PKS, też nie dociera do wielu wsi i miejscowości.
No to pojawił się rynek dla busiarzy. A ci masowo jeżdżą. Będąc w piątek na dworcu MPK w Nowym Sączu, widziałem całą masę busów. Często odjeżdżały przepełnione. Lokalne samorządy pewnie się cieszą - nic nie płacą, a mają jakiś transport.
Reasumując. Z wielkim żalem stwierdzam, że to właśnie lokalne władze samorządowe przyczyniają się do powstania i swobodnego istnienia busiarzy.
Jak myślicie. Czy jest jakieś "światełko w tunelu" ? Czy ten stan kiedyś się zmieni ?
Jechałem m.in. przez Wieliczkę oraz Brzesko, autobusem Szwagropolu i dosłownie wszędzie widziałem busy.
Zawsze były to Mercedesy, często busiki robiły nawet wrażenie nowoczesnych pojazdów, widziałem również busy z klimą.
Zacząłem się zastanawiać: dlaczego ?
I odpowiedź w pewnym sensie przynieśli mi koledzy w Nowym Sączu.
PKS skraca, bądź likwiduje swoje kursy do wielu miejscowości. PKS-om nie opłaca się jeździć... ale opłaca się to busiarzom.
Podobnie jest w okolicach Nowego Sącza. Otóż lokalne miejscowości nie chcą dopłacać do komunikacji zorganizowanej. Toteż najpierw WPK, a potem MPK w Nowym Sączu zlikwidowało niektóre linie podmiejskie. PKS, też nie dociera do wielu wsi i miejscowości.
No to pojawił się rynek dla busiarzy. A ci masowo jeżdżą. Będąc w piątek na dworcu MPK w Nowym Sączu, widziałem całą masę busów. Często odjeżdżały przepełnione. Lokalne samorządy pewnie się cieszą - nic nie płacą, a mają jakiś transport.
Reasumując. Z wielkim żalem stwierdzam, że to właśnie lokalne władze samorządowe przyczyniają się do powstania i swobodnego istnienia busiarzy.
Jak myślicie. Czy jest jakieś "światełko w tunelu" ? Czy ten stan kiedyś się zmieni ?
Istnienie busiarzy nie jest niczym złym. Zły bywa stan techniczny pojazdów i warunki przewozu pasażerów. Dzięki konkurencji to się powoli zmienia. Z busów z klimą trzeba się tylko cieszyć.J-31 pisze:Reasumując. Z wielkim żalem stwierdzam, że to właśnie lokalne władze samorządowe przyczyniają się do powstania i swobodnego istnienia busiarzy.
Taka ogólna refleksja: Polacy są bardzo mało mobilni. Wielu spędza w swojej miejscowości całe życie. Mało kto jest skłonny dojeżdżać do pracy więcej niż 5 km. Z tego powodu kursy np. autobusów podmiejskich dla 100 pasażerów nie mają sensu. Busik dla 12 jest w stanie na takiej trasie na siebie zarobić. Jeśli z czasem zaczniemy przemieszczać się więcej to i tabor stanie się większy i wygodniejszy. Firmy busiarskie staną się normalnymi firmami przewozowymi.
Jeśli to jest zwykła firma transportowa, która po prostu zamiast klasycznymi autobusami prowadzi przewozy minibusami, to w porządku, ale z tego co wiem, to tam są klasyczni busiarze, tylko jeżdżący porządnym sprzętem (choć nie wszyscy). Będąc w Zakopanem zimą widziałem jak busiarz ruszył ze swojego przystanku w ogóle nie patrząc na to, czy ktoś jedzie - pech chciał, że obił komuś samochód. Co zrobił? Nic, pojechał dalej w trasę. Z relacji jakiejś babci w średnim wieku wynikało, że to u nich normalka.
Rozwiązanie? Samorządy powinny uruchomić własne przewozy busami bądź też małymi autobusami. I kontrolować rynek prywatny.
Jedno trzeba przyznać - busiarze w Małopolsce robią konkurencję. Z Zakopanego do Krakowa dojechałem za jakieś śmieszne pieniądze (bodajże 11-12 złotych za bilet ulgowy na 100 km) i to porządnym, turystycznym autobusem. Pamiętam że do mojej siostry przyjechała na początku tego, bądź też pod koniec zeszłego roku koleżanka z Krakowa i była mocno zszokowana tutejszymi cenami biletów...
Rozwiązanie? Samorządy powinny uruchomić własne przewozy busami bądź też małymi autobusami. I kontrolować rynek prywatny.
Jedno trzeba przyznać - busiarze w Małopolsce robią konkurencję. Z Zakopanego do Krakowa dojechałem za jakieś śmieszne pieniądze (bodajże 11-12 złotych za bilet ulgowy na 100 km) i to porządnym, turystycznym autobusem. Pamiętam że do mojej siostry przyjechała na początku tego, bądź też pod koniec zeszłego roku koleżanka z Krakowa i była mocno zszokowana tutejszymi cenami biletów...
Jasne, to jakaś dziwna konstrukcja na podwoziu Mercedasa, myślę że rok produkcji ok. 1981, używany, może pochodzić z Hiszpanii, albo Niemiec... Swoją drogą to koleś się nie przejął tym że mus drzwi odpadły, tylko przywiązał je sznurkiem i jeździł dalej, dopiero interwencja Policji rozwiązała sprawę.Ooops. Czyli rozumiem, że ten busik to nic rewelacyjnego, tylko kolejny pojazd w kiepskim stanie technicznym ?
[ Dodano: 21 Kwi 2008 09:47 ]
Ok udało mi się to sfocić, ale tylko z tyłu:
Ooops. Zdjęcie mówi samo za siebie (dzięki za fotkę . To teraz rozumiem, dlaczego kierowca za bardzo nie przejął się wypadającymi drzwiamiirisbus pisze:Jasne, to jakaś dziwna konstrukcja na podwoziu Mercedasa, myślę że rok produkcji ok. 1981, używany, może pochodzić z Hiszpanii, albo Niemiec... Swoją drogą to koleś się nie przejął tym że mus drzwi odpadły, tylko przywiązał je sznurkiem i jeździł dalej, dopiero interwencja Policji rozwiązała sprawę.
Ten autobus na zdjęciu to Niemiecki Auwarter.
No właśnie - jak ostatnio jechałem do Nowego Sącza to również byłem zszokowany tym co się dzieje ( przede wszystkim ) w Krakowie - stężenie busów na kilometr kwadratowy przekracza wszelkie dopuszczalne normy. A ja myślałem, ze sytuacja na Śląsku jest poważna - myliłem się
Cieszę się jednak, że przynajmniej między Nowym Sączem i Krakowem sytuacja wygląda dobrze - PKS NS, Szwagropol, Trans Frej - jest w czym wybierać, a komfort podróży jest wysoki - no i te widoki
No właśnie - jak ostatnio jechałem do Nowego Sącza to również byłem zszokowany tym co się dzieje ( przede wszystkim ) w Krakowie - stężenie busów na kilometr kwadratowy przekracza wszelkie dopuszczalne normy. A ja myślałem, ze sytuacja na Śląsku jest poważna - myliłem się
Cieszę się jednak, że przynajmniej między Nowym Sączem i Krakowem sytuacja wygląda dobrze - PKS NS, Szwagropol, Trans Frej - jest w czym wybierać, a komfort podróży jest wysoki - no i te widoki
Nie tylko w Małopolsce - ja za podróż z Pawłowic do Krakowa zapłaciłem 11,60 a trasa miała bodaj 116 kilometrów No a autobus niczego sobie - Bova FuturaKKS pisze: Jedno trzeba przyznać - busiarze w Małopolsce robią konkurencję. Z Zakopanego do Krakowa dojechałem za jakieś śmieszne pieniądze (bodajże 11-12 złotych za bilet ulgowy na 100 km) i to porządnym, turystycznym autobusem.
Ostatnio zmieniony 2008-05-01, 15:56 przez Amalio, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja słyszałem wcześniej, jak to w Zakopanem jest źle, bo sami busiarze jeżdżą, a okazało się, że busy jeżdżą do Krakowa bodajże trzy w ciągu dnia, a reszta to prywatne autobusy, startujące nie ze stanowiska dla busiarzy, a z dworca PKS, jeżdżące nawet co 5 (!) minut i prezentujące wysoki komfort. Jak widać, porządny busiarz potrafi wyjść na ludzi i niemalże usunąć z rynku Transitowców remontujących swoje wozy za pomocą szpachli.
Jak widać ogólnie w tamtych rejonach. Dodam, że ja za podróż do Poznania (w zależności od przewoźnika 30-32 kilometry) płacę między 7 a 9 złotych... Przydałby się busiarzAmalio pisze:Nie tylko w Małopolsce - ja za podróż z Pawłowic do Krakowa zapłaciłem 11,60 a trasa miała bodaj 116 kilometrów No a autobus niczego sobie - Bova Futura
I to masz bilet ulgowy Jeżeli tak to drogo - ja za cały płacę co najwyżej 8,80 a na ulgowym to nawet da się zejść poniżej czterech złotych. A mam do przejechania 34 kilometry.KKS pisze: Jak widać ogólnie w tamtych rejonach. Dodam, że ja za podróż do Poznania (w zależności od przewoźnika 30-32 kilometry) płacę między 7 a 9 złotych... Przydałby się busiarz
To prawda, sam się zdziwiłem co do jakości prywaciarzy na trasie do Krakowa z Zakopanego będąc w zeszłym roku tam. Kiedyś pamiętam, że jeździł tylko Szwagropol i zaczynał on gdzieś z okolic Urzędu Miasta w Zakopanem. Szkoda tylko, że Zakopane nie ma prawdziwej komunikacji miejskiej, tylko taki dziwny twór, a raczej totalny chaos.KKS pisze:Ja słyszałem wcześniej, jak to w Zakopanem jest źle, bo sami busiarze jeżdżą, a okazało się, że busy jeżdżą do Krakowa bodajże trzy w ciągu dnia, a reszta to prywatne autobusy, startujące nie ze stanowiska dla busiarzy, a z dworca PKS, jeżdżące nawet co 5 (!) minut i prezentujące wysoki komfort. Jak widać, porządny busiarz potrafi wyjść na ludzi i niemalże usunąć z rynku Transitowców remontujących swoje wozy za pomocą szpachli.Jak widać ogólnie w tamtych rejonach. Dodam, że ja za podróż do Poznania (w zależności od przewoźnika 30-32 kilometry) płacę między 7 a 9 złotych... Przydałby się busiarzAmalio pisze:Nie tylko w Małopolsce - ja za podróż z Pawłowic do Krakowa zapłaciłem 11,60 a trasa miała bodaj 116 kilometrów No a autobus niczego sobie - Bova Futura
U mnie w Tczewie działa trochę prywaciarzy (3, 4?) którzy już są nawet ucywilizowani, tzn. jest to Latocha, który jeździ po terenie całego powiatu tczewskiego. (Dodam, że ta firma stanęła do przetargu na zakup MZK Malbork), Lisebus jeżdżący z Tczewa po terenie gminy Lichnowy, Nowy Staw i aż do Ostaszewa. (Miał kiedyś w planach jeździć do Nowego Dworu Gdańskiego - przynajmniej tak było w ogłoszeniu w busie, lecz coś im nie wyszło), Mateobus jeżdżacy z Tczewa do Starogardu Gdańskiego, który nie ma żadnych ulg, a częstotliwość pozostawia też wiele do życzenia i jakiś prywaciarz, którego nazwy nie znam do Gdańska, który jest tańszy od "50" ZKM-u Tczew.
http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35 ... azera.html
Przynajmniej ktoś odważył powiedzieć prawdę.
Przynajmniej ktoś odważył powiedzieć prawdę.
Od 27.11.08 pojawiła się w Wałbrzychu prywatna linia 18BIS, która jeździ po trasie... zwykłej osiemnastki, obsługuje ją firma NICOLE Sławomir Dąbrowski dziwacznymi busikami:
Ostatnio zmieniony 2008-11-29, 13:19 przez irisbus, łącznie zmieniany 1 raz.