[Łódź] Tabor tramwajowy
: 2008-07-02, 08:53
Ja wczoraj jechałem PES¡ i warunki w tym tramwaju były bardzo komfortowe. Klima działała jak ta lala. Co do samej jazdy, to jeszcze nie na wszystkich skrzyżowaniach działa tzw. 'fala zielonego światła'. Prędkość tramwaju nie jest też rewelacyjna, ale to za sprawą ograniczeń prędkości. Wyświetlacze na ulicach jeszcze nie do końca działają, czasem wyświetlają za ile odjedzie tramwaj, czasem nie.
Plusy:
+ komfortowa jazda
+ cisza w tramwaju
+ klimatyzacja
+ na niektórych odcinkach duża prędkość
Minusy:
- brak zapowiedzi przystanków (zarówno głosowej, jak i wizualnej), mimo, że w tramwaju są wyświetlacze i głośniki
- wyświetlacze na ulicy nie działają poprawnie
I jeszcze informacja z dzisiejszej gazety:
Plusy:
+ komfortowa jazda
+ cisza w tramwaju
+ klimatyzacja
+ na niektórych odcinkach duża prędkość
Minusy:
- brak zapowiedzi przystanków (zarówno głosowej, jak i wizualnej), mimo, że w tramwaju są wyświetlacze i głośniki
- wyświetlacze na ulicy nie działają poprawnie
I jeszcze informacja z dzisiejszej gazety:
źródło: Express Ilustrowany ŁódźŁTR zablokował Piotrkowską
To miał być wielki dzień dla łódzkiej komunikacji miejskiej i MPK. Wczoraj, po miesiącach prac budowlanych ruszył wreszcie Łódzki Tramwaj Regionalny, czyli tak naprawdę nowe wagony na linii 11. I od razu wpadka.
O godz. 2.45 z zajezdni przy ul. Telefonicznej wyjechał pierwszy supernowoczesny tramwaj PESA. Nie zdążył jednak nawet dotrzeć na swoją trasę (Chocianowice-Helenówek), gdy na przystanku przy skrzyżowaniu ulic Pomorskiej i Tamka urwała się boczna osłona tzw. wózka. Zszokowany motorniczy zabrał część do tramwaju i dojechał do pl. Wolności, gdzie poczekał na służby techniczne. Uporały się z usterką w kilka minut.
- Tramwaj nie dojedzie do Chocianowic, tylko do ronda Lotników Lwowskich. W ten sposób nadrobi stracony czas - informuje dyspozytor MPK.
- Nie wiem jak do tego doszło, wszystko było kontrolowane kilkakrotnie - dodaje Marcin Małek z biura prasowego łódzkiego przewoźnika.
To nie koniec pecha. Około godz. 16.45 na przystanku przy skrzyżowaniu ulic Piotrkowskiej i Radwańskiej motorniczemu innej "jedenastki" zdało się, że coś jest nie tak z tylnymi drzwiami. Wysiadł, żeby to sprawdzić. Wszystko było w porządku, ale gdy wrócił, zastał... zatrzaśniętą kabinę. - Na pomoc ruszył mu dyspozytor ruchu, który za pomocą pręta do przestawiania zwrotnic otworzył - przez okno - drzwi od wewnątrz - opowiada Marcin Małek. - Cała akcja spowodowała zatrzymanie ruchu tramwajów na około 10 minut.
Dłużej, bo przez pół godziny, nie jeździł ŁTR na ul. Pabianickiej, gdzie o 17.40 nastąpił (na odcinku od ul. Prądzyńskiego do ul. Dubois) zanik napięcia w sieci trakcyjnej. Tramwaje zawracane były na rondzie Lotników Lwowskich, a MPK uruchomiło zastępczą komunikację autobusową.
Przez cały dzień tramwaje jeździły z kilkuminutowymi poślizgami. Czasem przyjeżdżały na przystanek po cztery na raz. Najszybszym odcinkiem jest ten na ul. Zgierskiej pomiędzy ulicami Kniaziewicza a Liściastą, tam PESA osiąga prędkość około 70 km/h. Najwolniej jedzie przez odcinki, gdzie prowadzone są jeszcze prace budowlane. Opowieści o zielonym świetle dla tramwaju można jak dotychczas włożyć między bajki.
- Na razie puściliśmy tramwaj. Na prawidłowe działanie systemu synchronizującego sygnalizację świetlną wzdłuż trasy trzeba poczekać jeszcze co najmniej dwa miesiące - tłumaczy Krzysztof Jóźwiak, kierownik Wydziału Inżynierii i Sterowania Ruchem.
Nie działały też tablice elektroniczne na przystankach (ponoć dziś ma się to zmienić), a niektóre przystanki w pobliżu placów budowy były potwornie zakurzone. Podczas przejazdu ul. Zachodnią (od ul. Ogrodowej do ul. Lutomierskiej) o spód tramwaju obijają się kamienie.
Mimo wszystkich mankamentów pasażerowie byli raczej zadowoleni.
- Wracam z nocnej zmiany w pubie. W tym tramwaju czuje się prawdziwy komfort. W środku jest bardzo cicho, jakbym jechała pociągiem - mówi Aneta Kozakiewicz, pierwsza pasażerka łódzkiej PESY.
- Fajnie, że ktoś wreszcie pomyślał o takim tramwaju, tym bardziej że będę nim codziennie jeździł do pracy. Szkoda tylko, że wbrew nazwie nie jest regionalny - aby dostać się do Zgierza, muszę na Helenówku przesiadać się w "16" - dodaje Paweł Bolewski, podróżujący "jedenastką".
Pasażerom najbardziej do gustu przypadła klimatyzacja i cisza. Zresztą nie tylko im, ale także motorniczym.
- Prowadzę tramwaje ponad 20 lat i takiego luksusu jeszcze nie pamiętam. Klimatyzacja jest nieoceniona, a kabina - wygodna i cicha - opowiada Jan Kuklewski.
* * * * *
W samo południe na przystanku u zbiegu ulic Piotrkowskiej i Sieradzkiej odbyło się oficjalne otwarcie ŁTR. Był prezydent Łodzi i jego dwaj zastępcy, pani wojewoda, marszałek województwa, rzecz jasna prezes MPK, a nawet goszczący w Łodzi ambasador Belgii w Polsce.
Po krótkich przemówieniach, ponad stu oficjeli wsiadło do specjalnie dla nich podstawionej PESY, którą przejechali przez miasto do zajezdni na ul. Telefonicznej. Tutaj stoły uginały się od wytwornych potraw.
- Przygotowaliśmy m.in. krewetki, rolady z kurczaka, udka faszerowane, polędwiczki drobiowe w sosie prawdziwkowym, jednym słowem same pyszności - informuje szef kuchni. - Do tego wino.
- Ten cały poczęstunek opłaciło osiem firm, które budowały Łódzki Tramwaj Regionalny, to nie są miejskie pieniądze - zapewniają przedstawiciele MPK.
(Konrad Dudek)