O Polonezie słów kilka

Dyskusje na pozostałe tematy nie pasujące do innych kategorii.
Awatar użytkownika
Nikki
Motorniczy
Motorniczy
Posty: 1237
Rejestracja: 2005-11-29, 23:38
Lokalizacja: Twierdza Wrocław
Kontakt:

Post autor: Nikki »

plocmaster pisze:Która wersja?
Nie pamiętam, ale chyba nie Caro tylko jakiś starszy...

Awatar użytkownika
pmaster
Posty: 10000
Rejestracja: 2005-10-31, 16:42
Lokalizacja: Europa Środkowa

Post autor: pmaster »

Tym bardziej go szkoda

faja_k
Posty: 6027
Rejestracja: 2007-01-08, 21:57
Lokalizacja: Nie jest kolorowo.

Post autor: faja_k »

Ja tam żadnej awaryjności w Poldkach nie widziałem. A zaletę mają też taką, że każdy Ci go naprawi...

Awatar użytkownika
pmaster
Posty: 10000
Rejestracja: 2005-10-31, 16:42
Lokalizacja: Europa Środkowa

Post autor: pmaster »

KKS pisze:Ja tam żadnej awaryjności w Poldkach nie widziałem.
:rotfl:
KKS pisze:A zaletę mają też taką, że każdy Ci go naprawi...
O właśnie

9507
Posty: 2906
Rejestracja: 2008-10-03, 18:15
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: 9507 »

Mi się Polonez kojarzy ze złomem, który stał pod moim oknem przez 2, i którego dzieciaki same rozniosły, a później to złomiarze się nim zajęli :D

A najlepsze jest to, że ile razy chcieliśmy go przepchnąć na pusty plac, (nie miał powietrza w kołach), to sie nie dało, bo bez odpalenia się go ruszyć nie dało. W końcu dzieciaki otworzyły go spinką do włosów i jakoś poszło (tylko nie pamiętam jak :nuts: ).

Zadbany polonez to ładny polonez :D

Awatar użytkownika
TLG
Ekspert
Ekspert
Posty: 4239
Rejestracja: 2006-08-15, 20:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: TLG »

Polonez ma jedną ważną cechę: naprawi go każdy kowal we wsi. Przyznam, że był moment, kiedy byłem zdecydowany, by kupić sobie poldka "borewicza" (czyli produkowanego do 1984r) z myślą o odpicowaniu go na reprezentacyjne auto. Jednak obejrzałem raptem jeden samochód i stwierdziłem, że korozja bierze je tak szybko, że szkoda gadać. Obecnie choruję na Skodę Rapid :D

Awatar użytkownika
J-31
Administrator
Administrator
Posty: 29619
Rejestracja: 2004-11-04, 09:43
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: J-31 »

KKS pisze:Wiem. Przy 120 km/h silnik się dławi
Ja miałem wersję 1.6 z wtryskiem i on doszedł do 120 km/h i więcej już nie chciał. Nie dławił się, ale nie dało się przyspieszyć :)
PAFAWAG pisze:Mój dziadek miał białego Poloneza Caro. Pamiętam, jak byłem mały, jak jechaliśmy nad morze - pojazd psuł się!...
Cóż, to może kwestia eksploatacji, a potem również wieku pojazdu. Ja jeździłem dwoma Polonezami i w owym czasie strasznie ludzie na nie narzekali. Tymczasem mnie zdarzyło się wiele razy pojechać tymi pojazdami gdzieś w trasę i nigdy nie miałem problemów. Samochód był pewny i zawsze dowiózł mnie do celu :)
TLG pisze: Jednak obejrzałem raptem jeden samochód i stwierdziłem, że korozja bierze je tak szybko, że szkoda gadać.
To fakt. Korozja była poważnym problemem Polonezów (przynajmniej tych z lat 90-tych, ale pewnie wcześniejszych też).

Taką "piętą achillesową" u Polonezów było miejsce styku blachy ze zderzakiem.

Otóż, po za tymi najnowszymi Polonezami (z lakierowanymi zderzakami), wcześniejsze wersje miały czarne, plastikowe zderzaki. No i miejscu gdzie zderzak ścierał się z blachą zawsze pojawiała się rdza.

Największym skupiskiem rdzy był metalowy pasek tuż nad przedni zderzakiem. ;)

Nie mniej jednak u mnie np. zaczęły rdzewieć również drzwi :cool:

Największym autem Caro był bagażnik. Po złożeniu tylnych foteli, samochód zamieniał się w ciężarówkę. Można było nawet rower tam schować :)

PAFAWAG

Post autor: PAFAWAG »

J-31 pisze:Cóż, to może kwestia eksploatacji, a potem również wieku pojazdu. Ja jeździłem dwoma Polonezami i w owym czasie strasznie ludzie na nie narzekali. Tymczasem mnie zdarzyło się wiele razy pojechać tymi pojazdami gdzieś w trasę i nigdy nie miałem problemów. Samochód był pewny i zawsze dowiózł mnie do celu
No tak, ale ten "mój" Polonez zdaje się miał taką awaryjność... Od nowości :]
Aż mi się przypomiało, kiedy mój tato miał FSM Cinquecento - łoludzie, z tym samochodem to się działo... Kiedyś na ulicy, w czasie wysiadania drzwi odpadły :rotfl:

Ale szkoda, że FSO wstrzymało produkcję Poldków. Jakby ktoś w tą fabrykę zainwetsował tak, jak VW w ©kodę, to Polonez po przemianach mógłby być spokojnie konkurencją np. dla ©kody Octawii :]

Awatar użytkownika
J-31
Administrator
Administrator
Posty: 29619
Rejestracja: 2004-11-04, 09:43
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: J-31 »

PAFAWAG pisze:No tak, ale ten "mój" Polonez zdaje się miał taką awaryjność... Od nowości :]
Bo one takie były. Każdy egzemplarz był inny. :D

faja_k
Posty: 6027
Rejestracja: 2007-01-08, 21:57
Lokalizacja: Nie jest kolorowo.

Post autor: faja_k »

Ploc - to w takim razie mieliśmy szczęście przez jakieś 7-8 lat eksploatowania
czynnego Polonezów :P
J-31 pisze:Ja miałem wersję 1.6 z wtryskiem i on doszedł do 120 km/h i więcej już nie chciał. Nie dławił się, ale nie dało się przyspieszyć
To samo mamy i już przy 120 jest zmęczony.
J-31 pisze:Największym autem Caro był bagażnik. Po złożeniu tylnych foteli, samochód zamieniał się w ciężarówkę. Można było nawet rower tam schować
My woziliśmy drzwi i okna - dodam, że przy zamkniętym bagażniku :P (Choć przy oknie balkonowym chyba trzeba było już bagażnik lekko uchylić ;) )

Awatar użytkownika
J-31
Administrator
Administrator
Posty: 29619
Rejestracja: 2004-11-04, 09:43
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: J-31 »

Swego czasu jechałem kimś tym najnowszym Caro. I ten egzemplarz po rozpędzeniu go do 120 km/h zaczął cały wibrować. Tak, że po prostu baliśmy się go bardziej pogonić. Było to na równej nawierzchni :lol:

Ciekawostką było to, że te 120-ścia to była granica. Poniżej samochód zachowywał się spokojnie :)

BF201

Post autor: BF201 »

J-31 pisze: Ciekawostką było to, że te 120-ścia to była granica. Poniżej samochód zachowywał się spokojnie :)

Pornolezy tak miały, jak miały coś z wałem, mostem, lub tarczami ;-) ewentualnie z oponami ;P wibracje mogło powodować wszystko

niezapomniane przeżycie? prawie 200 km/h w caro z oturbionym 2,0 pod maską... nie polecam, do dziś dziękuję, że przeżyłem
poldka lubiałem, choć w rodzinie od dziecka były auta z NRD, osobiście trochę mi zal, że nie wyjechało więcej Coupe i 3D... no i gdyby były z 2,0 seryjnie pod maską, bo te 1500 i 1600 to troche mało...

Atu i Combi prowadziły się lepiej od caro - inne tylne zawieszenie (skośne)

prostota napraw - to były plusy kiedyś, dzisiaj mało kto je potrafi naprawić -> dlaczego? bo mało komu opłaca się babrać w bebechach poczciwego poldka

Krakowska policja dalej dysponuje sporą ich ilością, szczególnie uwagę zwracają piłowane codziennie do granic możliwości nieoznakowane plusy

POlonez był pancerny, to był jego plus, był wygodny, szczególnie stare siedzenia (w borewiczach), oraz Inter Grocliny, bagażnik duży, pod warunkiem nie włożenia cygara gazowego w poprzek... a duża butla to podstawa w tym aucie, choć zdarzały się wyjątki palące mało... rekordzista w moim otoczeniu łykał 31 litrów gazu na 100 kilometrów... ale szedł jak burza

dobre wspomnienia, szczególnie jak ze znajomym wyciągaliśmy po latach nieruszania Coupe do remontu... łza kręciła się w oku... i zaskoczenie, że kluczyki od caro pasują do stacyjki Coupety... może właśnie dlatego salony i fabryka tak lubowały się w różnego rodzaju zabezpieczeniach... wszak opinia "kupujesz jednego poloneza, dostajesz kluczyki do wszystkich" z powietrza się nie wzięła...

Awatar użytkownika
Nikki
Motorniczy
Motorniczy
Posty: 1237
Rejestracja: 2005-11-29, 23:38
Lokalizacja: Twierdza Wrocław
Kontakt:

Post autor: Nikki »

9507 pisze:Mi się Polonez kojarzy ze złomem, który stał pod moim oknem przez 2, i którego dzieciaki same rozniosły, a później to złomiarze się nim zajęli
Ano faktycznie... Właśnie sobie przypomniałam jak z bratem i kumplem rozwalaliśmy poloneza szklarza. :lol: Najpierw zarąbaliśmy znaczek, potem poprzebijaliśmy opony, poskakaliśmy sobie po nim (fajne miał resory) a na końcu kumpel powybijał szyby. Szklarz się nie pogniewał... prawie był nam wdzięczny :diabeł:
PAFAWAG pisze:No tak, ale ten "mój" Polonez zdaje się miał taką awaryjność... Od nowości
Nasz też miał... tyle co pamiętam to były jakieś problemy z gaźnikiem, alternator też był w międzyczasie wymieniany... Ale akumulator mieliśmy taki, że wszyscy nam zazdrościli, bo tyle lat trzymał że aż niemożliwe... ;)

9507
Posty: 2906
Rejestracja: 2008-10-03, 18:15
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: 9507 »

Wyście wybili szyby, my jeździliśmy po nim rowerami skakaliśmy po dachu itp. Okazało się, że właściciel miał długi - to się pozbył grata...

Awatar użytkownika
Piotrek_2274
Posty: 700
Rejestracja: 2005-09-03, 13:29
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Piotrek_2274 »

Ojciec mojego kolegi wciąż ma Poloneza 1,5 GLE z 1993 roku - 160 000km przebiegu, już raz poszła im uszczelka pod głowicą, tylny wał huczy jak w autobusie, ale podobno jeszcze poleci 160 km/h ;)

Awatar użytkownika
pmaster
Posty: 10000
Rejestracja: 2005-10-31, 16:42
Lokalizacja: Europa Środkowa

Post autor: pmaster »

TLG pisze:Obecnie choruję na Skodę Rapid
Też świetne, ale to nie to samo
PAFAWAG pisze:Kiedyś na ulicy, w czasie wysiadania drzwi odpadły
Ja w przechodzonym nosku miałem popsute lewe tylne drzwi i raz podczas otwierania szyba nie wytrzymała naprężenia
J-31 pisze:Ja miałem wersję 1.6 z wtryskiem
O, moja ulubiona
PAFAWAG pisze:Ale szkoda, że FSO wstrzymało produkcję Poldków. Jakby ktoś w tą fabrykę zainwetsował tak, jak VW w ©kodę, to Polonez po przemianach mógłby być spokojnie konkurencją np. dla ©kody Octawii
Nie.
KKS pisze:My woziliśmy drzwi i okna - dodam, że przy zamkniętym bagażniku (Choć przy oknie balkonowym chyba trzeba było już bagażnik lekko uchylić )
Eee, my woziliśmy często o wiele większe ładunki
J-31 pisze:ten egzemplarz po rozpędzeniu go do 120 km/h zaczął cały wibrować. Tak, że po prostu baliśmy się go bardziej pogonić. Było to na równej nawierzchniCiekawostką było to, że te 120-ścia to była granica. Poniżej samochód zachowywał się spokojnie
To pomyśl, co mieli ci w Poldach z silnikiem Rovera, które mogły nawet zamknąć szafę…
BF201 pisze:prawie 200 km/h w caro z oturbionym 2,0 pod maską... nie polecam, do dziś dziękuję, że przeżyłem
Dwulitrowe turbo? Masz więcej szczegółów? :shocked:
BF201 pisze:osobiście trochę mi zal, że nie wyjechało więcej Coupe i 3D
Zdecydowanie nie opłacałoby się
BF201 pisze:no i gdyby były z 2,0 seryjnie pod maską, bo te 1500 i 1600 to troche mało...
Była kupiona licencja na powszechnie znane i lubiane 1,6, 1,8 i 2,0 stosowane m. in. w Fiacie 132, ale zdecydowano o montażu silników z Fiata 1300/1500 o chyba jeszcze przedwojennej konstrukcji. Ponoć w ZSRR nie chcieli, żeby Polonez był zbyt dobrym autem
BF201 pisze:dzisiaj mało kto je potrafi naprawić -> dlaczego? bo mało komu opłaca się babrać w bebechach poczciwego poldka
Jak to, pozapominali, bo nie opłaca się pamiętać? Też bym tak chciał.[fquote="Nikki"]Właśnie sobie przypomniałam jak z bratem i kumplem rozwalaliśmy poloneza szklarza. Najpierw zarąbaliśmy znaczek, potem poprzebijaliśmy opony, poskakaliśmy sobie po nim (fajne miał resory) a na końcu kumpel powybijał szyby. Szklarz się nie pogniewał... prawie był nam wdzięczny [/fquote]¯al mi tych szklarzy, wszyscy śmigają Truckami, co oni zrobią, jak w końcu przestaną nadawać się do użytku?
BF201 pisze:rekordzista w moim otoczeniu łykał 31 litrów gazu na 100 kilometrów... ale szedł jak burza
Pewnie coś nie tak z gaźnikiem. BTW w „Usprawnieniach Poloneza” jest fajny opis likwidacji dziury w obrotach :D[fquote="Nikki"]alternator też był w międzyczasie wymieniany[/fquote]Mnie raz w zdecydowanie mniej polskim aucie poszedł alternator w Katowicach, ale jakoś wróciłem do domu (jakieś 1,5 km od miejsca, w którym mieszkam teraz)

BF201

Post autor: BF201 »

plocmaster pisze:
TLG pisze:Obecnie choruję na Skodę Rapid
Też świetne, ale to nie to samo
ja wciąż trzymam Wartburga 353 ;P
Ja w przechodzonym nosku miałem popsute lewe tylne drzwi i raz podczas otwierania szyba nie wytrzymała naprężenia
wypadanie tylnych szyb w borewiczach to była norma
J-31 pisze:Ja miałem wersję 1.6 z wtryskiem
O, moja ulubiona
ale z któóórym :D
To pomyśl, co mieli ci w Poldach z silnikiem Rovera, które mogły nawet zamknąć szafę…
zdarzają się jeszcze czasem egzemplarze w pełnym Orciari, na Groclinach i właśnie z 1,4 Roverowskim, ale rzadko już
Dwulitrowe turbo? Masz więcej szczegółów? :shocked:
nasza samoróbka, to znaczy turbo kit od Volvo 2,5 plus 2,0 DOHC od Argenty, druga taka sama dwójka, tylko bez turbiny jeździła w Fiacie 125P, razem z kolumną ze wspomaganiem... miało się pomysły
Zdecydowanie nie opłacałoby się
ale teraz to gratka
Ponoć w ZSRR nie chcieli, żeby Polonez był zbyt dobrym autem
ja na tamte czasy i tak był dobry
Jak to, pozapominali, bo nie opłaca się pamiętać? Też bym tak chciał.
nie wiem jak u Was, tu w Krakowie, ostatnio gość mnie wyśmiał, jak go zapytałem czy mi wał rozprasuje i sprasuje z nowymi łożyskami (do Wartka), nie wspominając o jakiś szlifie czy cuś... Plus kumpla też stoi bez życia od roku... nie doczekał się mechesa, który by znalazł problem z prądem
Pewnie coś nie tak z gaźnikiem. BTW w „Usprawnieniach Poloneza” jest fajny opis likwidacji dziury w obrotach :D
tak go rozkręciliśmy na gaźniku i na instalacji, ale chodził
Mnie raz w zdecydowanie mniej polskim aucie poszedł alternator w Katowicach, ale jakoś wróciłem do domu (jakieś 1,5 km od miejsca, w którym mieszkam teraz)
wszystko zależy co padnie, jak padnie i jaka konstrukcja silnika

jak alternator się zatrze a na tym samym pasku jest coś innego (np pompa wody) to lipa... ale jak się nie zatrze, lub nic na tym pasku nie ma, to dobry aku, oszczędzamy prąd i trochę pojedziemy... jeśli nie zbyt nowoczesne auto znowóż, bo spadek napięcia odetnie komputer

Awatar użytkownika
pmaster
Posty: 10000
Rejestracja: 2005-10-31, 16:42
Lokalizacja: Europa Środkowa

Post autor: pmaster »

BF201 pisze:wypadanie tylnych szyb w borewiczach to była norma
To był nosek, z przodem a’la coupe
BF201 pisze:ale z któóórym
MR93 1,6 GLI
BF201 pisze:nasza samoróbka, to znaczy turbo kit od Volvo 2,5 plus 2,0 DOHC od Argenty
I co, zmieściło się? Nie mieliście problemów?
BF201 pisze:ale teraz to gratka
No to co, w ówczesnej rzeczywistości te wersje nie miały sensu
BF201 pisze:ak alternator się zatrze a na tym samym pasku jest coś innego (np pompa wody) to lipa... ale jak się nie zatrze, lub nic na tym pasku nie ma, to dobry aku, oszczędzamy prąd i trochę pojedziemy... jeśli nie zbyt nowoczesne auto znowóż, bo spadek napięcia odetnie komputer
Konstrukcja prosta jak ruski czołg, wprawdzie zaliczyło się chyba wszystkie tanksztele na gierkówce doładowywując aku, ale dojechałem.

BF201

Post autor: BF201 »

plocmaster pisze:I co, zmieściło się? Nie mieliście problemów?

po przerzutce kolektora na gaźnikowy i założeniu gaźnika trzebabyło dołożyć puszke powietrzną między stożkiem a gaźnikiem, co sprawiło troche problemów, ale w końcu się udało zrobić ją z dwóch dekli od dużego fiata (z kół)

tam był jeszcze gaz w tym aucie ;-) i dwa akumulatory w bagażniku zamiast jednego z przodu, bo ten z przodu już miejsca nie znalazł


bez turbiny i stożka spokojnie ta dwójka tam wchodzi, zarówno do pornoleza, jak i do kanta

Awatar użytkownika
TLG
Ekspert
Ekspert
Posty: 4239
Rejestracja: 2006-08-15, 20:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: TLG »

BF201 pisze:ja wciąż trzymam Wartburga 353
Warczy-burczy też auto z klasą, zwłaszcza w wersji Tourist (bardzo pojemne, NRDowcy robili z tego np. karetki-przewozówki). U nas jeden gość przerobił sedana na elektrycznego.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Luźne dyskusje”