O Polonezie słów kilka
Mi się Polonez kojarzy ze złomem, który stał pod moim oknem przez 2, i którego dzieciaki same rozniosły, a później to złomiarze się nim zajęli
A najlepsze jest to, że ile razy chcieliśmy go przepchnąć na pusty plac, (nie miał powietrza w kołach), to sie nie dało, bo bez odpalenia się go ruszyć nie dało. W końcu dzieciaki otworzyły go spinką do włosów i jakoś poszło (tylko nie pamiętam jak ).
Zadbany polonez to ładny polonez
A najlepsze jest to, że ile razy chcieliśmy go przepchnąć na pusty plac, (nie miał powietrza w kołach), to sie nie dało, bo bez odpalenia się go ruszyć nie dało. W końcu dzieciaki otworzyły go spinką do włosów i jakoś poszło (tylko nie pamiętam jak ).
Zadbany polonez to ładny polonez
Polonez ma jedną ważną cechę: naprawi go każdy kowal we wsi. Przyznam, że był moment, kiedy byłem zdecydowany, by kupić sobie poldka "borewicza" (czyli produkowanego do 1984r) z myślą o odpicowaniu go na reprezentacyjne auto. Jednak obejrzałem raptem jeden samochód i stwierdziłem, że korozja bierze je tak szybko, że szkoda gadać. Obecnie choruję na Skodę Rapid
Ja miałem wersję 1.6 z wtryskiem i on doszedł do 120 km/h i więcej już nie chciał. Nie dławił się, ale nie dało się przyspieszyćKKS pisze:Wiem. Przy 120 km/h silnik się dławi
Cóż, to może kwestia eksploatacji, a potem również wieku pojazdu. Ja jeździłem dwoma Polonezami i w owym czasie strasznie ludzie na nie narzekali. Tymczasem mnie zdarzyło się wiele razy pojechać tymi pojazdami gdzieś w trasę i nigdy nie miałem problemów. Samochód był pewny i zawsze dowiózł mnie do celuPAFAWAG pisze:Mój dziadek miał białego Poloneza Caro. Pamiętam, jak byłem mały, jak jechaliśmy nad morze - pojazd psuł się!...
To fakt. Korozja była poważnym problemem Polonezów (przynajmniej tych z lat 90-tych, ale pewnie wcześniejszych też).TLG pisze: Jednak obejrzałem raptem jeden samochód i stwierdziłem, że korozja bierze je tak szybko, że szkoda gadać.
Taką "piętą achillesową" u Polonezów było miejsce styku blachy ze zderzakiem.
Otóż, po za tymi najnowszymi Polonezami (z lakierowanymi zderzakami), wcześniejsze wersje miały czarne, plastikowe zderzaki. No i miejscu gdzie zderzak ścierał się z blachą zawsze pojawiała się rdza.
Największym skupiskiem rdzy był metalowy pasek tuż nad przedni zderzakiem.
Nie mniej jednak u mnie np. zaczęły rdzewieć również drzwi
Największym autem Caro był bagażnik. Po złożeniu tylnych foteli, samochód zamieniał się w ciężarówkę. Można było nawet rower tam schować
No tak, ale ten "mój" Polonez zdaje się miał taką awaryjność... Od nowościJ-31 pisze:Cóż, to może kwestia eksploatacji, a potem również wieku pojazdu. Ja jeździłem dwoma Polonezami i w owym czasie strasznie ludzie na nie narzekali. Tymczasem mnie zdarzyło się wiele razy pojechać tymi pojazdami gdzieś w trasę i nigdy nie miałem problemów. Samochód był pewny i zawsze dowiózł mnie do celu
Aż mi się przypomiało, kiedy mój tato miał FSM Cinquecento - łoludzie, z tym samochodem to się działo... Kiedyś na ulicy, w czasie wysiadania drzwi odpadły
Ale szkoda, że FSO wstrzymało produkcję Poldków. Jakby ktoś w tą fabrykę zainwetsował tak, jak VW w ©kodę, to Polonez po przemianach mógłby być spokojnie konkurencją np. dla ©kody Octawii
Ploc - to w takim razie mieliśmy szczęście przez jakieś 7-8 lat eksploatowania
czynnego Polonezów
czynnego Polonezów
To samo mamy i już przy 120 jest zmęczony.J-31 pisze:Ja miałem wersję 1.6 z wtryskiem i on doszedł do 120 km/h i więcej już nie chciał. Nie dławił się, ale nie dało się przyspieszyć
My woziliśmy drzwi i okna - dodam, że przy zamkniętym bagażniku (Choć przy oknie balkonowym chyba trzeba było już bagażnik lekko uchylić )J-31 pisze:Największym autem Caro był bagażnik. Po złożeniu tylnych foteli, samochód zamieniał się w ciężarówkę. Można było nawet rower tam schować
J-31 pisze: Ciekawostką było to, że te 120-ścia to była granica. Poniżej samochód zachowywał się spokojnie
Pornolezy tak miały, jak miały coś z wałem, mostem, lub tarczami ewentualnie z oponami ;P wibracje mogło powodować wszystko
niezapomniane przeżycie? prawie 200 km/h w caro z oturbionym 2,0 pod maską... nie polecam, do dziś dziękuję, że przeżyłem
poldka lubiałem, choć w rodzinie od dziecka były auta z NRD, osobiście trochę mi zal, że nie wyjechało więcej Coupe i 3D... no i gdyby były z 2,0 seryjnie pod maską, bo te 1500 i 1600 to troche mało...
Atu i Combi prowadziły się lepiej od caro - inne tylne zawieszenie (skośne)
prostota napraw - to były plusy kiedyś, dzisiaj mało kto je potrafi naprawić -> dlaczego? bo mało komu opłaca się babrać w bebechach poczciwego poldka
Krakowska policja dalej dysponuje sporą ich ilością, szczególnie uwagę zwracają piłowane codziennie do granic możliwości nieoznakowane plusy
POlonez był pancerny, to był jego plus, był wygodny, szczególnie stare siedzenia (w borewiczach), oraz Inter Grocliny, bagażnik duży, pod warunkiem nie włożenia cygara gazowego w poprzek... a duża butla to podstawa w tym aucie, choć zdarzały się wyjątki palące mało... rekordzista w moim otoczeniu łykał 31 litrów gazu na 100 kilometrów... ale szedł jak burza
dobre wspomnienia, szczególnie jak ze znajomym wyciągaliśmy po latach nieruszania Coupe do remontu... łza kręciła się w oku... i zaskoczenie, że kluczyki od caro pasują do stacyjki Coupety... może właśnie dlatego salony i fabryka tak lubowały się w różnego rodzaju zabezpieczeniach... wszak opinia "kupujesz jednego poloneza, dostajesz kluczyki do wszystkich" z powietrza się nie wzięła...
Ano faktycznie... Właśnie sobie przypomniałam jak z bratem i kumplem rozwalaliśmy poloneza szklarza. Najpierw zarąbaliśmy znaczek, potem poprzebijaliśmy opony, poskakaliśmy sobie po nim (fajne miał resory) a na końcu kumpel powybijał szyby. Szklarz się nie pogniewał... prawie był nam wdzięczny9507 pisze:Mi się Polonez kojarzy ze złomem, który stał pod moim oknem przez 2, i którego dzieciaki same rozniosły, a później to złomiarze się nim zajęli
Nasz też miał... tyle co pamiętam to były jakieś problemy z gaźnikiem, alternator też był w międzyczasie wymieniany... Ale akumulator mieliśmy taki, że wszyscy nam zazdrościli, bo tyle lat trzymał że aż niemożliwe...PAFAWAG pisze:No tak, ale ten "mój" Polonez zdaje się miał taką awaryjność... Od nowości
- Piotrek_2274
- Posty: 700
- Rejestracja: 2005-09-03, 13:29
- Lokalizacja: Warszawa
Też świetne, ale to nie to samoTLG pisze:Obecnie choruję na Skodę Rapid
Ja w przechodzonym nosku miałem popsute lewe tylne drzwi i raz podczas otwierania szyba nie wytrzymała naprężeniaPAFAWAG pisze:Kiedyś na ulicy, w czasie wysiadania drzwi odpadły
O, moja ulubionaJ-31 pisze:Ja miałem wersję 1.6 z wtryskiem
Nie.PAFAWAG pisze:Ale szkoda, że FSO wstrzymało produkcję Poldków. Jakby ktoś w tą fabrykę zainwetsował tak, jak VW w ©kodę, to Polonez po przemianach mógłby być spokojnie konkurencją np. dla ©kody Octawii
Eee, my woziliśmy często o wiele większe ładunkiKKS pisze:My woziliśmy drzwi i okna - dodam, że przy zamkniętym bagażniku (Choć przy oknie balkonowym chyba trzeba było już bagażnik lekko uchylić )
To pomyśl, co mieli ci w Poldach z silnikiem Rovera, które mogły nawet zamknąć szafę…J-31 pisze:ten egzemplarz po rozpędzeniu go do 120 km/h zaczął cały wibrować. Tak, że po prostu baliśmy się go bardziej pogonić. Było to na równej nawierzchniCiekawostką było to, że te 120-ścia to była granica. Poniżej samochód zachowywał się spokojnie
Dwulitrowe turbo? Masz więcej szczegółów?BF201 pisze:prawie 200 km/h w caro z oturbionym 2,0 pod maską... nie polecam, do dziś dziękuję, że przeżyłem
Zdecydowanie nie opłacałoby sięBF201 pisze:osobiście trochę mi zal, że nie wyjechało więcej Coupe i 3D
Była kupiona licencja na powszechnie znane i lubiane 1,6, 1,8 i 2,0 stosowane m. in. w Fiacie 132, ale zdecydowano o montażu silników z Fiata 1300/1500 o chyba jeszcze przedwojennej konstrukcji. Ponoć w ZSRR nie chcieli, żeby Polonez był zbyt dobrym autemBF201 pisze:no i gdyby były z 2,0 seryjnie pod maską, bo te 1500 i 1600 to troche mało...
Jak to, pozapominali, bo nie opłaca się pamiętać? Też bym tak chciał.[fquote="Nikki"]Właśnie sobie przypomniałam jak z bratem i kumplem rozwalaliśmy poloneza szklarza. Najpierw zarąbaliśmy znaczek, potem poprzebijaliśmy opony, poskakaliśmy sobie po nim (fajne miał resory) a na końcu kumpel powybijał szyby. Szklarz się nie pogniewał... prawie był nam wdzięczny [/fquote]¯al mi tych szklarzy, wszyscy śmigają Truckami, co oni zrobią, jak w końcu przestaną nadawać się do użytku?BF201 pisze:dzisiaj mało kto je potrafi naprawić -> dlaczego? bo mało komu opłaca się babrać w bebechach poczciwego poldka
Pewnie coś nie tak z gaźnikiem. BTW w „Usprawnieniach Poloneza” jest fajny opis likwidacji dziury w obrotach [fquote="Nikki"]alternator też był w międzyczasie wymieniany[/fquote]Mnie raz w zdecydowanie mniej polskim aucie poszedł alternator w Katowicach, ale jakoś wróciłem do domu (jakieś 1,5 km od miejsca, w którym mieszkam teraz)BF201 pisze:rekordzista w moim otoczeniu łykał 31 litrów gazu na 100 kilometrów... ale szedł jak burza
ja wciąż trzymam Wartburga 353 ;Pplocmaster pisze:Też świetne, ale to nie to samoTLG pisze:Obecnie choruję na Skodę Rapid
wypadanie tylnych szyb w borewiczach to była normaJa w przechodzonym nosku miałem popsute lewe tylne drzwi i raz podczas otwierania szyba nie wytrzymała naprężenia
ale z któóórymO, moja ulubionaJ-31 pisze:Ja miałem wersję 1.6 z wtryskiem
zdarzają się jeszcze czasem egzemplarze w pełnym Orciari, na Groclinach i właśnie z 1,4 Roverowskim, ale rzadko jużTo pomyśl, co mieli ci w Poldach z silnikiem Rovera, które mogły nawet zamknąć szafę…
nasza samoróbka, to znaczy turbo kit od Volvo 2,5 plus 2,0 DOHC od Argenty, druga taka sama dwójka, tylko bez turbiny jeździła w Fiacie 125P, razem z kolumną ze wspomaganiem... miało się pomysłyDwulitrowe turbo? Masz więcej szczegółów?
ale teraz to gratkaZdecydowanie nie opłacałoby się
ja na tamte czasy i tak był dobryPonoć w ZSRR nie chcieli, żeby Polonez był zbyt dobrym autem
nie wiem jak u Was, tu w Krakowie, ostatnio gość mnie wyśmiał, jak go zapytałem czy mi wał rozprasuje i sprasuje z nowymi łożyskami (do Wartka), nie wspominając o jakiś szlifie czy cuś... Plus kumpla też stoi bez życia od roku... nie doczekał się mechesa, który by znalazł problem z prądemJak to, pozapominali, bo nie opłaca się pamiętać? Też bym tak chciał.
tak go rozkręciliśmy na gaźniku i na instalacji, ale chodziłPewnie coś nie tak z gaźnikiem. BTW w „Usprawnieniach Poloneza” jest fajny opis likwidacji dziury w obrotach
wszystko zależy co padnie, jak padnie i jaka konstrukcja silnikaMnie raz w zdecydowanie mniej polskim aucie poszedł alternator w Katowicach, ale jakoś wróciłem do domu (jakieś 1,5 km od miejsca, w którym mieszkam teraz)
jak alternator się zatrze a na tym samym pasku jest coś innego (np pompa wody) to lipa... ale jak się nie zatrze, lub nic na tym pasku nie ma, to dobry aku, oszczędzamy prąd i trochę pojedziemy... jeśli nie zbyt nowoczesne auto znowóż, bo spadek napięcia odetnie komputer
To był nosek, z przodem a’la coupeBF201 pisze:wypadanie tylnych szyb w borewiczach to była norma
MR93 1,6 GLIBF201 pisze:ale z któóórym
I co, zmieściło się? Nie mieliście problemów?BF201 pisze:nasza samoróbka, to znaczy turbo kit od Volvo 2,5 plus 2,0 DOHC od Argenty
No to co, w ówczesnej rzeczywistości te wersje nie miały sensuBF201 pisze:ale teraz to gratka
Konstrukcja prosta jak ruski czołg, wprawdzie zaliczyło się chyba wszystkie tanksztele na gierkówce doładowywując aku, ale dojechałem.BF201 pisze:ak alternator się zatrze a na tym samym pasku jest coś innego (np pompa wody) to lipa... ale jak się nie zatrze, lub nic na tym pasku nie ma, to dobry aku, oszczędzamy prąd i trochę pojedziemy... jeśli nie zbyt nowoczesne auto znowóż, bo spadek napięcia odetnie komputer
plocmaster pisze:I co, zmieściło się? Nie mieliście problemów?
po przerzutce kolektora na gaźnikowy i założeniu gaźnika trzebabyło dołożyć puszke powietrzną między stożkiem a gaźnikiem, co sprawiło troche problemów, ale w końcu się udało zrobić ją z dwóch dekli od dużego fiata (z kół)
tam był jeszcze gaz w tym aucie i dwa akumulatory w bagażniku zamiast jednego z przodu, bo ten z przodu już miejsca nie znalazł
bez turbiny i stożka spokojnie ta dwójka tam wchodzi, zarówno do pornoleza, jak i do kanta