Wypadki/awarie pojazdów KM
http://www.mkm.szczecin.pl/news.php?det ... 32235.newsPrawdopodobnie zatrzymanie akcji serca było przyczyną śmierci mężczyzny, który kilkanaście minut przed 16 zasłabł w autobusie linii 52 w Szczecinie.
Jak ustaliło Radio Szczecin, kierowca autobusu natychmiast po tym, jak pasażer osunął się na podłogę, wezwał karetkę.
Lekarzom jednak nie udało się uratować mężczyzny. Policja wykluczyła udział w zdarzeniu osób trzecich.
http://www.mkm.szczecin.pl/news.php?det ... 32521.newsDo wypadku doszło przed godziną 18:00 w alei Wojska Polskiego w Szczecinie przy zajezdni tramwajowej. Tramwaj zjeżdżał z trasy do zajezdni.
- Motocyklista jadąc z dużą prędkością nie zdążył zahamować - poinformował dyspozytor ruchu ZDiTM w Szczecinie. Są utrudnienia i zmiany w komunikacji miejskiej. Tramwaje linii 9 jadą do Krzekowa. Składy linii nr 1 zawracają przez ul. Wawrzyniaka. Autobusy dojeżdżające do jeziora Głębokiego wracają do centrum miasta przez ulice: Zawadzkiego i Unii Lubelskiej.
Na miejscu wypadku jest pogotowie, policja i prokurator. Utrudnienia mogą potrwać do późnych godzin wieczornych.
U nas zaczynają Carrusy szwankować. W środę jechałem z bratem #307 na linii 75 do Mikołowa, to na "górce Mikołowskiej", jak autobusy zjeżdżają z głównej drogi do miasta, to zgasł na środku skrzyżowania (na szczęście nie było dużego ruchu o tej porze). Po krótkiej chwili odpalił, ruszył jakby mu ktoś w tył wjechał i tuż za skrzyżowaniem znów zgasł. Staliśmy tak przez chyba 2 minuty i w końcu pojechaliśmy dalej. Myśleliśmy, że poślą go na zajezdnię, ale jak wróciliśmy do Tychów (MAN-em #040 na 268) to zobaczyliśmy, że dalej jeździ na 75.
Wczoraj zaś rano na Rondzie Paprocańskim inny Carrus na 273 zgasł. Po odpaleniu słychać było, jak kierowca "daje gazu", ale autobus nie ruszał. Po ok. 2 minutach jednak odjechał.
Wczoraj zaś rano na Rondzie Paprocańskim inny Carrus na 273 zgasł. Po odpaleniu słychać było, jak kierowca "daje gazu", ale autobus nie ruszał. Po ok. 2 minutach jednak odjechał.
Wystarczyło, że na mokrej nawierzchni wpadł w poślizg, a prędkość <b>napewno</b> była ok 100km/h, choć wydaje mi się, że gość przygazował na krótkim odcinku drogi i stracił panowanie nad pojazdem.siekierowy pisze:Masakra. Sądząc po zniszczeniach samochodu było grubo ponad 100 km/h i to w terenie zabudowanym.