KM we Wrocławiu
: 2010-09-02, 10:31
Szczególnie ucieszyliby się z takiego rozwiązania mieszkańcy Psiego Pola, Kozanowa, Maślic, Nowego Dworu - którzy na swoich osiedlach tramwaju nigdy nie widzieli i jeszcze długo nie zobaczą.J-31 pisze:A może idea jest taka. Autobusy - lokalnie i na krótkie odcinki, a komunikację ogólno miejską będą obsługiwać tramwaje - tak jak mniej więcej to jest w Poznaniu ?
Gdyby było tak jak mówisz, to przynajmniej zwiększono by częstotliwość kursowania tramwajów. Tymczasem rok temu właśnie ją zmniejszono. A po wakacjach 2009 były zakusy, aby zmniejszyć ją jeszcze bardziej, na szczęście mieszkańcy zrobili awanturę i się z tego wycofano.
Moim zdaniem idea jest taka: oszczędzamy na KM ile się da, tniemy częstotliwości (najlepiej po cichu, przy okazji zmian w rozkładach), skracamy trasy. A mieszkańcy niech se jeżdżą autami - w końcu KM to przeżytek i kula u nogi budżetu miasta, które zajmuje się przecież znacznie ważniejszymi sprawami, jak np. parking pod fosą, Narodowa Dziura Muzyki, Stadion, czy kolejne fontanny...
[ Dodano: 2010-09-02, 09:35 ]
Gazeta Wyborcza Wrocław pisze:Z Leśnicy do centrum (1): jedzie pociąg z daleka
Magda Piekarska
2010-09-01, ostatnia aktualizacja 2010-09-01 12:46
Po zamknięciu wiaduktu na Gliniankach i torowiska na Kosmonautów zachodnie osiedla są właściwie odcięte od centrum miasta. Wspólnie z córką postanowiłyśmy przetestować sposoby na poranne dotarcie z Leśnicy środkami komunikacji publicznej. Na początek wybrałyśmy pociąg.
Magda Piekarska wspólnie z córką będzie testować, jak najlepiej dotrzeć z Leśnicy do centrum Wrocławia
Julka w tym roku poszła do gimnazjum. Pierwszy raz będzie dojeżdżać do szkoły w centrum miasta. Pobudka o szóstej rano, pół godziny później wychodzimy z domu. - Mamo, szybciej, bo się spóźnimy - pogania mnie.
Pociąg z Leśnicy do Wrocławia Głównego odjeżdża o godz. 6.46. Trochę za wcześnie - w mieście będziemy tuż po siódmej, a do szkoły z dworca jest raptem 15 minut na piechotę. Ale nie ma wyjścia - następne połączenie dopiero o godz. 7.32. Po dojechaniu na Główny na dotarcie do szkoły pozostałoby raptem 11 minut. To mało, bo o tej porze w kierunku szkoły nie jedzie żaden tramwaj, który pozwoliłby zdążyć do szkoły przed dzwonkiem.
Pociąg nadjeżdża z ledwie minutowym poślizgiem. Na peronie garstka uczniów i kilkunastu dorosłych. W pierwszym wagonie dołączamy do jednej z dwóch kolejek, które ustawiają się przed konduktorem. Julka ma miesięczny bilet zintegrowany, dzięki któremu może poruszać się po mieście zarówno pociągiem, jak i tramwajem czy autobusem. Ja muszę kupić jednorazowy. Tyle że nie jestem pewna, czy zdążę - po zamknięciu kas na małych dworcach w Mrozowie, Leśnicy czy na Nowym Dworze do konduktorów w pociągach ustawiają się długie kolejki. A w nich rozmowy skupiają się wokół korków.
- Wczoraj godzinę jechałam autobusem 710 z Leśnicy do Glinianek - opowiada jedna z pasażerek. - Trwałoby to jeszcze dłużej, gdyby nie to, że kierowca dosłownie w ostatniej chwili wjechał pod opadający szlaban pod wiaduktem. Nie wiem, o której musiałabym wyjść z domu, żeby zdążyć do pracy.
Przystanek Nowy Dwór. Kolejka gęstnieje. Konduktor wysiada z pociągu i wzywa posiłki. - Pomóżcie, bo nie nadążam z wystawianiem biletów - woła. Pojawia się dwóch kolejnych. Do Głównego kolejka zostaje obsłużona. Ale na kontrolę biletów już nie ma czasu.
Wysiadamy. Jest 7.04. Próbuję poinstruować Julkę, jak odnaleźć na żółtym papierowym rozkładzie pociąg powrotny i sprawdzić, z którego peronu odjeżdża. No i niestety - oznaczenia peronu brak. Radzę, żeby szukała na czarnych tablicach przed wejściami na perony pociągu do Węglińca o odpowiedniej porze. Kwadrans później jesteśmy w szkole - na długo przed dzwonkiem.
Podsumowując: zaletą podróży pociągiem jest przede wszystkim czas - z Leśnicy na Główny osobowym jedzie się zaledwie 17 minut, z ¯ernik, Nowego Dworu, Muchoboru - jeszcze krócej. No i wygoda - pociąg nie był w środę zatłoczony, bez trudu można było znaleźć wolne miejsce. To może się zmienić: 1 września nie wszyscy musieli zdążyć do szkoły na ósmą, a w październiku pojawią się jeszcze studenci.
Wady to godzina odjazdu (zbyt wczesna - gdyby udało się ją przesunąć o kwadrans do przodu, byłoby w sam raz), no i cena - ulgowy miesięczny bilet zintegrowany, który pozwoli wrócić do domu tramwajem i autobusem, jeśli na pociąg trzeba będzie zbyt długo czekać, kosztuje 81,50 zł. W porównaniu z ceną biletu semestralnego, pięciomiesięcznego (100 zł), z którym można poruszać się po mieście autobusem lub tramwajem - sporo.
** W czwartek przetestujemy wariant: autobus zastępczy plus tramwaj.
Więcej... http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,8998 ... z0yMKzknej