Citaro CapaCity
Spokojnie, na pewno te CapaCity da się gdzieś puścić, ostatecznie jakoś ciężarówki ważące 40 t jeżdżą po Warszawie. Nie wiecie, że prasa kłamie?
Co do prasy: Pierwsze zdanie powala, jakby teraz w Warszawie takich nie było, a jest sporo.
Zaś co do pomysłów kupowania autobusów napędzanych wodorem, hybrydowych, a także wejścia na rynek przewozów szkolnych (na którym obecnie chyba dominują PKS-y i prywaciarze) — IMHO MZA potrzebuje raczej nowego prezesa, a nie nowych rynków i nowych autobusów. Magierski wykazał się już w Płocku, wykazuje się w Warszawie — może czas na to, żeby wreszcie objął odpowiednie dlań stanowisko? Myślę, że możnaby zostawić go w MZA, przekwalifikowując na kierowcę. Chociaż nie — pocięli przecież kursy i nie ma już braków kadrowych…
Co do prasy: Pierwsze zdanie powala, jakby teraz w Warszawie takich nie było, a jest sporo.
Zaś co do pomysłów kupowania autobusów napędzanych wodorem, hybrydowych, a także wejścia na rynek przewozów szkolnych (na którym obecnie chyba dominują PKS-y i prywaciarze) — IMHO MZA potrzebuje raczej nowego prezesa, a nie nowych rynków i nowych autobusów. Magierski wykazał się już w Płocku, wykazuje się w Warszawie — może czas na to, żeby wreszcie objął odpowiednie dlań stanowisko? Myślę, że możnaby zostawić go w MZA, przekwalifikowując na kierowcę. Chociaż nie — pocięli przecież kursy i nie ma już braków kadrowych…
Dokładnie nawiązując do tego co napisał, J-31 to ciężko będzie zrealizować ten pomysł.Autobus drogo kosztuje, a kosztuje milion trzysta tysięcy i problem będzie z zezwoleniem na poruszanie się takiego autobusu.Wątpie że MZA go kupi.J-31 pisze:No właśnie znając Zarząd MZA, to oni zawsze mieli mnóstwo pomysłów, ale ciężko było z realizacjąAmalio pisze:Jedno jest pewne - wszystkie mieć nie będą
Hehe.. to on stopniowo padał. Ja się nim przejechałem wczoraj - odjazd o godz. 16.57 z pl. Wilsona do końca aż na Tarchomin - i trakcie jazdy zauważyłem, że odpadł panel podsufitowy. To jest taki wąski pasek tuż za kabiną. Na szczęście z jednej strony był na zawiasie, więc tylko zwisał. I nie dał się zamknąć.Krzysiek pisze:No i Capa się zepsuła , padła elektronika. Zjazd awaryjny z Nowodworów koło 19-stej.
Na podmiane wyjechał Man.
A na pętli okazało się że... padły kasowniki. Tak jakby zasilania nie dostawały. Kierowca coś tam grzebał, ale nie udało mu się już ich uruchomić. I po godz. 17.30 jeździł już "bez" kasowników
No ta bene. Autobus wiedział kiedy się ma zepsuć - bo planowany zjazd na Ostrobramską miał po godz. 20-stej, czyli na godzinę przed zjazdem - padła elektronika...
... No ale do wróćmy do działającego jeszcze CapaCity
Przejechałem się tym pojazdem i jakoś wcale nie skaczę z zachwytu:
1. Autobus niby ma te 20 metrów, ale w środku jest okropnie ciasny. Ma dwie małe rzeźnie - jak na tak długi autobus to wręcz mikroskopijne rzeźnie. Typowy autobus do komunikacji miejskiej... Zachodnich Niemiec
2. Wystrój wnętrza nie poraża. Jest ono raczej typowe dla autobusów Citaro. Dziwi mnie, że niemiecki producent obstaje przy tych tandetnych przyciskach STOP, które, w czerwonej obudowie wystają z poręczy.
3. Fotele - jak fotele. Kolor jak i materiał obić nie jest najlepszy. To jest jakiś dziwny materiał, gdzieniegdzie ma dłuższe nitki. Dobrze je scharakteryzowała pewna pasażerka: "Phi też mi rarytas. Wystarczy, że raz usiądzie na tym jakaś brudna fleja i od razu fotel będzie brudny".
Na szczęście to jest tylko tester - zatem to nie nasz problem
4. Jeśli już jesteśmy przy fotelach, to dominują jednak fotele podwójne (pomijając tylny zwis i miejsce między przegubem a III-cimi drzwiami), jest też kilka półtoraków. Takie ustawienie foteli powoduje ciasnotę i wąskie przejścia.
Producent na tabliczce w środku pojazdu podaje, że w tym egzemplarzu jest 47 miejsc siedzących, 135 miejsc stojących (ciekawe gdzie ) i ... aż jedno miejsce dla wózka inwalidzkiego. Czyli jeśli dobrze policzyłem, ten autobus przewidziany jest na... 183 pasażerów (w tym jeden na wózku)
5. Skoro już wspomniałem o wózku inwalidzkim. To obie rzeźnie, a szczególnie ta w pierwszym członie, są tak małe, że istotnie tylko jeden wózek jest tam wstanie wjechać. To skandal - ponieważ ten autobus ma aż 20 metrów. A tymczasem do ... 12 metrowego SU12 (MZA lub Mobilis), spokojnie wjadą dwa i jeszcze zostanie miejsca. Baaa. toż to SUrbinetto 10 (Mobilis) ma większą rzeźnie niż... 20 metrowy CapaCity
Jedno co trzeba przyznać Mercedesowi. Ludzie lubią się opierać o szybę. Zatem zamontowano trzy tablice pod plecy. Są tak wyprofilowane, że można się wygodnie oprzeć i stać.
I jeszcze jedno - rzeźnia w pierwszym członie nie ma "pleców" dla wózka inwalidzkiego. Natomiast w miejscu gdzie powinien był stać wózek inwalidzki, jest otwierana kanapa. Można tam usiąść... jeżeli ktoś to otworzy i usiądzie, to rzeźnia jeszcze bardziej się zmniejsza
6. Zawieszenie jest przyjemnie sprężyste. W trakcie bujania wyraźnie czuje się masę pojazdu. Jest jednak coś o wiele gorszego. W momencie całkowitego zapełnienia pojazdu (a na linii E4 tłok, i przewożenie ludzi upchniętych niczym sardynki nie jest niczym niezwykłym), przyczepa jak gdyby się podnosi, a jednocześnie pierwszy człon opada. Tak, że przedni zwis prawie opiera się o jezdnię.
7. Silnik, mocny, głośny, ale przyjemny. Dobrze radził sobie nawet w czasie całkowitego zapełnienia, co jednak nie zmienia faktu, że „szorując” ryjkiem o jezdnie kierowca nie rozpędzał się za bardzo. I wcale mu się nie dziwię… o mały włos nie rozbił sobie zderzaka o…torowisko na pl. Wilsona.
Ponieważ w jedną stronę jechałem w tym tłoku, nie wiedziałem dlaczego kierowca jechał tak powoli i ostrożnie. Dowiedziałe się tego jak wróciłem na pl. Wilsona. Autobus znów się całkowicie zapełnił. I na początku myślałem, że już mu zawieszenie padło - ale to chyba nie to. On po prostu tak ma. Jak jest tłok, przedni zwis opada na jezdnię. Autobus dosłownie szoruje nim o jezdnie.
Nie chciałbym być tutaj takim typowym krytykiem. To jest naprawdę nowoczesny, piękny autobus.. ale nie rozumiem dlaczego 20 metrowy autobus... pozostawia ludzi na przystanku (na pl. Wilsona), bo więcej nie da rady wejść. A następne kursy, obsługiwane przez Ikarusy 280, nie pozostawiają pasażerów. Stałem tam ponad 25 minut, czekałem na CapaCity i obserwowałem jak przyjeżdżające po kolei Ikarusy 280 zabierają wszystkich. Tylko raz się zdarzyło, że Ikarus nie był wstanie zabrać aż tylu ludzi, ale nawet wtedy, liczba pozostawionych nie była aż tak duża jak w przypadku Citaro.
Po drugie, jakie są Ikarusy, doskonale wszyscy wiecie. Te autobusy są nieszczelne. Mają mnóstwo otworów, szczelin, przez które ucieka ciepło zimo, ale również wpada powietrze. Tak więc nawet w czasie tłoku da się jeszcze jakoś oddychać. Jest powietrze.
Natomiast MB Citaro CapaCity jest szczelnie zamkniętym pojazdem. Posiada on klimę, ma efektywnie działające ogrzewanie. To wszystko powoduje, że w czasie ostrego tłoku - a w takich warunkach jechałem i takie warunki na linii E4 są normalnością - w autobusie można stracić przytomność. Jest gorąco, duszno, nie ma czym oddychać. Ludzie nawet pootwierali okna. Co też nie wiele pomogło. Ten autobus jeździ z pootwieranymi oknami, więc czujniki automatycznie uruchamiają ogrzewanie i klimę - czyli jeszcze jest goręcej.
Moja ocena jest taka. CapaCity To jest fajny autobus, ale zgodnie z tym co ktoś już napisał na TWB - ten autobus nie nadaje się do warszawskiej komunikacji
Z tymże wtedy nie organizowaliśmy prestiżowych zawód piłkarskich Zostało nam 4,5 roku i wszystko musi zostać zapięte na ostatni guzik. W miasta w których będą organizowane zawody zostanie wpakowanych sporo pieniędzy i bez inwestycji w infrastrukturę drogową się nie obędzie. Myślę, że zakup megapojemnych, megadługaśnych autobusów to tylko kwestia czasu, a gdy przyjadą do Warszawy będą już miały po czym jeździćJ-31 pisze:że zostanie popełniony błąd lat 90-tych. Gdzie kupiono nowoczesny tabor i rzucono go od tak na najbardziej obciążone linie jednocześnie nie dostosowują (czytaj: remontując) dróg. Wywalono wtedy wielką kasę, tabor się posypał, a wszyscy się potem dziwili "jak to ? przecież to były takie nowoczesne autobusy ?"
Teraz też tak może być.
A jednak. No cóż mam nadzieję, że w razie zakupu MZA nie będzie głupie i przedyskutuje pewne kwestie z producentemJ-31 pisze:
1. Autobus niby ma te 20 metrów, ale w środku jest okropnie ciasny. Ma dwie małe rzeźnie - jak na tak długi autobus to wręcz mikroskopijne rzeźnie. Typowy autobus do komunikacji miejskiej... Zachodnich Niemiec
W Solarisach nie lepszeJ-31 pisze:Dziwi mnie, że niemiecki producent obstaje przy tych tandetnych przyciskach STOP.
Oj tam bez przesady J-31 Jakby nie patrzeć każdy autobus jest nieprawdopodobnie pojemny, a jak to wychodzi w praktyce to chyba każdy wieJ-31 pisze:w tym egzemplarzu jest 47 miejsc siedzących, 135 miejsc stojących (ciekawe gdzie )
J-31 pisze:Czyli jeśli dobrze policzyłem, ten autobus przewidziany jest na... 183 pasażerów (w tym jeden na wózku)
Ja czytałem, że 193 Ciekawe czy błąd w druku czy tez można wygospodarować wiecej miejsca w tym autobusie
J-31 pisze:ma większą rzeźnie niż... 20 metrowy CapaCity
No coż jak już pisałem wyżej - mam nadzieję, ze można dostosować pojazd do potrzeb przewoźnika. Jeżeli nie to CapaCity pozostanie zmarnowanym talentem
J-31 pisze:Zatem zamontowano trzy tablice pod plecy.
Z czego sa one wykonane Plastik, metal
J-31 pisze:jest otwierana kanapa. Można tam usiąść... jeżeli ktoś to otworzy i usiądzie, to rzeźnia jeszcze bardziej się zmniejsza
W tak dużym autobusie rzeczywiście jest to niepraktyczne rozwiązanie
Cóż masa jest znaczna i nie ma z nią żartów . Pora dostosować drogi no nowoczesnych pojazdówJ-31 pisze:On po prostu tak ma. Jak jest tłok, przedni zwis opada na jezdnię. Autobus dosłownie szoruje nim o jezdnie.
A jaka jest częstotliwość E-4 Tak czy inaczej jest ona za mała skoro obecnie autobusy jeżdżą maksymalnie zapełnioneJ-31 pisze:Stałem tam ponad 25 minut, czekałem na CapaCity i obserwowałem jak przyjeżdżające po kolei Ikarusy 280 zabierają wszystkich.
Hmm. Zacznę może od końca
http://www.ztm.waw.pl/baza/20080116/E-4/600318.HTM
Tylko tu jest taki układ - linia E4 jest przedłużeniem metra... do Nowodworów. ZTM tak to zaplanował, że aby szybko przejechać z Centrum Warszawy na Nowodwory (a to jest ogromna sypialnia Warszawy, wciąż rozbudowująca się), trzeba pojechać metrem z Centrum na pl. Wilsona. A tam, przesiadka na E4, który ma bardzo mało przystanków i szybko, bezpośrednio (mostem Grota), dojeżdża na Tarchomin i Nowodwory.
To połączenie jest na tyle dobre i rzeczywiście szybkie, że w czasie popołudniowego szczytu pociągi metra dojeżdżają na pl. Wilsona przepełnione. Z tego część jedzie dalej na Bielany, a spora część przesiada się właśnie na E4. Co ciekawe, z tego samego przystanku odjeżdżają również autobusy przyspieszonej linii 508 - jednakże nie ma ona aż takich potoków jak E4, które jest szybsze.
Skutek jest tego taki, że na przystanku na pl. Wilsona, w godzinach po południowego szczytu stoją tłumy ludzi - i niewiele pomaga duża częstotliwość autobusów tej linii. W tej sytuacji najlepszymi pojazdami do obsługi tej linii są właśnie Ikarusy 280, w porównaniu z niskopodłogowcami oferują one mega pojemność, tak, że nawet - jak widać - 20 metrowy Citaro może się schować
A to oznacza, że nikt z tej otwieranej ławy (dwu osobowej) nie skorzysta - ponieważ w czasie tłoku nikt tam nie usiądzie, bo wiadomo, że tłum będzie właził mu na głowę lub pobrudzi albo zdepcze buty. Natomiast jak autobus jest pusty, to i tak są inne wolne fotele - i niczego nie trzeba rozkładać.
Na szczęście - to jest tylko tester, zatem ten problem również nie jest najistotniejszy
Wracając, do CapaCity - cóż ten pojazd jest testerem, zatem trudno od niego oczekiwać większych rzeźni, czy przejść. Lokalne media już na to zwróciły uwagę. A przedstawiciele Evobusa zarzekają się, że przewoźnik kupując taki autobus może go zamówić z mniejszą ilością foteli i szerszymi przejściami... znając MZA, zastanawiam się tylko, czy oni rzeczywiście by tak zrobili. Wątpię
47(siedzących) + 135 (stojących) + 1 (wózek) = 183
W rzeczywistości, w związku z dużymi potokami na linii E4, faktycznie ta liczba może być większa - ale o komforcie podróżowania, w takich warunkach nie może być mowy
Natomiast co do dróg - zaczynam mieć poważne obawy, ponieważ skończyła się radość i zaczęła skwiercząca rzeczywistość - Warszawa nie dostanie dużej ilości nowych dróg. Jeśli w ogóle zdążą cokolwiek wybudować. Jest prawie pewne, że jeśli nawet MZA kupi tak duże autobusy, to one w 2012 roku też nie będą miały po czym jeźdźić... no, ale mamy faktycznie jeszcze 4,5 roku i wszystko się może zmienić
Częstotliwość w godzinach szczytu, dochodzi nawet do... 3 minut (ale tylko rano po godz. 7-mej, natomiast po południu co 5 minut).Amalio pisze:A jaka jest częstotliwość E-4 Tak czy inaczej jest ona za mała skoro obecnie autobusy jeżdżą maksymalnie zapełnione
http://www.ztm.waw.pl/baza/20080116/E-4/600318.HTM
Tylko tu jest taki układ - linia E4 jest przedłużeniem metra... do Nowodworów. ZTM tak to zaplanował, że aby szybko przejechać z Centrum Warszawy na Nowodwory (a to jest ogromna sypialnia Warszawy, wciąż rozbudowująca się), trzeba pojechać metrem z Centrum na pl. Wilsona. A tam, przesiadka na E4, który ma bardzo mało przystanków i szybko, bezpośrednio (mostem Grota), dojeżdża na Tarchomin i Nowodwory.
To połączenie jest na tyle dobre i rzeczywiście szybkie, że w czasie popołudniowego szczytu pociągi metra dojeżdżają na pl. Wilsona przepełnione. Z tego część jedzie dalej na Bielany, a spora część przesiada się właśnie na E4. Co ciekawe, z tego samego przystanku odjeżdżają również autobusy przyspieszonej linii 508 - jednakże nie ma ona aż takich potoków jak E4, które jest szybsze.
Skutek jest tego taki, że na przystanku na pl. Wilsona, w godzinach po południowego szczytu stoją tłumy ludzi - i niewiele pomaga duża częstotliwość autobusów tej linii. W tej sytuacji najlepszymi pojazdami do obsługi tej linii są właśnie Ikarusy 280, w porównaniu z niskopodłogowcami oferują one mega pojemność, tak, że nawet - jak widać - 20 metrowy Citaro może się schować
Dokładnie tak. Ja się właśnie martwię, że nasi od tak po prostu wpadną na pomysł kupna takich pojazdów... ale bez dostosowania dróg.Amalio pisze:Pora dostosować drogi no nowoczesnych pojazdów
W przypadku linii E4 ma to do siebie, że o ile w jedną stronę autobus jedzie całkowicie pusty, to w przeciwną wraca zapełniony w 200%Amalio pisze:W tak dużym autobusie rzeczywiście jest to niepraktyczne rozwiązanie
A to oznacza, że nikt z tej otwieranej ławy (dwu osobowej) nie skorzysta - ponieważ w czasie tłoku nikt tam nie usiądzie, bo wiadomo, że tłum będzie właził mu na głowę lub pobrudzi albo zdepcze buty. Natomiast jak autobus jest pusty, to i tak są inne wolne fotele - i niczego nie trzeba rozkładać.
Na szczęście - to jest tylko tester, zatem ten problem również nie jest najistotniejszy
Nie jestem pewny, ale to chyba jest aluminium. Na pewno nie plastik. To jest coś naprawde trwałego. Dodatkowo po środku - tam gdzie człowiek opiera się plecami - jest dodatkowo obciągnięty materiałem w kolorze aluminium. Wygląda ładnie i jest praktyczneAmalio pisze:Z czego sa one wykonane
Ja również mam taką nadzieję. Chociaż jak widziałem zdjęcia wnętrz konwencjonalnych Citaro dla polskich przewoźników, to one również były ciasne. Z tego co pamiętam, przegubowce dla Łodzi nie mają nawet rzeźni w przyczepie, a rzeźnia w pierwszym członie jest również mała.Amalio pisze:No coż jak już pisałem wyżej - mam nadzieję, ze można dostosować pojazd do potrzeb przewoźnika. Jeżeli nie to CapaCity pozostanie zmarnowanym talentem
Wracając, do CapaCity - cóż ten pojazd jest testerem, zatem trudno od niego oczekiwać większych rzeźni, czy przejść. Lokalne media już na to zwróciły uwagę. A przedstawiciele Evobusa zarzekają się, że przewoźnik kupując taki autobus może go zamówić z mniejszą ilością foteli i szerszymi przejściami... znając MZA, zastanawiam się tylko, czy oni rzeczywiście by tak zrobili. Wątpię
Ja nawet czytałem, że.. 200. Tymczasem taką liczbę obliczyłem na podstawie tego, co napisał producent w autobusy, czyliAmalio pisze:Ja czytałem, że 193
47(siedzących) + 135 (stojących) + 1 (wózek) = 183
W rzeczywistości, w związku z dużymi potokami na linii E4, faktycznie ta liczba może być większa - ale o komforcie podróżowania, w takich warunkach nie może być mowy
Całym szczęściem Warszawy jest to, że na projektowany obecnie, Stadion Narodowy, będzie można dojechać zarówno tramwajami, jaki i lokalnymi pociągami (również SKM), a także najprawdopodobniej metrem, bezpośrednio z Centrum. Taki układ bardzo nas ratuje - nawet jeśli zabraknie metra.Amalio pisze:Myślę, że zakup megapojemnych, megadługaśnych autobusów to tylko kwestia czasu, a gdy przyjadą do Warszawy będą już miały po czym jeździć
Natomiast co do dróg - zaczynam mieć poważne obawy, ponieważ skończyła się radość i zaczęła skwiercząca rzeczywistość - Warszawa nie dostanie dużej ilości nowych dróg. Jeśli w ogóle zdążą cokolwiek wybudować. Jest prawie pewne, że jeśli nawet MZA kupi tak duże autobusy, to one w 2012 roku też nie będą miały po czym jeźdźić... no, ale mamy faktycznie jeszcze 4,5 roku i wszystko się może zmienić
I jeszcze kilka słów o drzwiach w testowanym CapaCity.
Przyciski do otwierania drzwi, w tym pojeździe znajdują się tylko... przy III-cich i IV-tych drzwiach. Czyli wyłącznie w przyczepie. Natomiast drzwi I-sze i II-gie otwiera wyłącznie kierowca.
Drzwi zamykają się bardzo cicho i szybko.
Sygnał dźwiękowy, ostrzegający przed zamknięciem, jest krótki i słychać go wyłącznie w przyczepie. Co więcej - pojawia się on, automatycznie, tylko podczas zamknięcia drzwi w przyczepie. Jeśli kierowca zechce zamknąć I-sze lub II-gie drzwi, zrobi to szybko i bez sygnału.
Autobus wyposażony jest w czworo drzwi. Tymczasem na pulpicie w kabinie kierowcy, znajdują się tylko trzy przyciski do otwierania drzwi + przycisk "zbiorczy". Czwarty przycisk jest zaślepiony.
Z tych trzech przycisków, dwa są wysunięte do góry, tak aby kierowca mógł je łatwo znaleźć palcami. Natomiast ten trzeci jest "schowany" - tzn. jest równo z pulpitem.
Wychodzi na to, że ten trzeci służy do zbiorczego zamykania drzwi w przyczepie i to najwyraźniej drogą "awaryjną". Ponieważ - i to są tylko moje domysły - drzwiami III i IV sterują pasażerowi i elektronika. I-sze i II-gie otwiera kierowca, a pozostałe sami pasażerowie. Przy czym, podejrzewam, że one same się zamykają po jakimś czasie i dlatego każdorazowe zamknięcie jest przez elektronikę sygnalizowane pasażerowi by ostrzec go przed zamknięciem.
Oczywiście można to obejść - to jest tylko tryb pracy - naciskając przycisk "zbiorczy"
Przyciski do otwierania drzwi, w tym pojeździe znajdują się tylko... przy III-cich i IV-tych drzwiach. Czyli wyłącznie w przyczepie. Natomiast drzwi I-sze i II-gie otwiera wyłącznie kierowca.
Drzwi zamykają się bardzo cicho i szybko.
Sygnał dźwiękowy, ostrzegający przed zamknięciem, jest krótki i słychać go wyłącznie w przyczepie. Co więcej - pojawia się on, automatycznie, tylko podczas zamknięcia drzwi w przyczepie. Jeśli kierowca zechce zamknąć I-sze lub II-gie drzwi, zrobi to szybko i bez sygnału.
Autobus wyposażony jest w czworo drzwi. Tymczasem na pulpicie w kabinie kierowcy, znajdują się tylko trzy przyciski do otwierania drzwi + przycisk "zbiorczy". Czwarty przycisk jest zaślepiony.
Z tych trzech przycisków, dwa są wysunięte do góry, tak aby kierowca mógł je łatwo znaleźć palcami. Natomiast ten trzeci jest "schowany" - tzn. jest równo z pulpitem.
Wychodzi na to, że ten trzeci służy do zbiorczego zamykania drzwi w przyczepie i to najwyraźniej drogą "awaryjną". Ponieważ - i to są tylko moje domysły - drzwiami III i IV sterują pasażerowi i elektronika. I-sze i II-gie otwiera kierowca, a pozostałe sami pasażerowie. Przy czym, podejrzewam, że one same się zamykają po jakimś czasie i dlatego każdorazowe zamknięcie jest przez elektronikę sygnalizowane pasażerowi by ostrzec go przed zamknięciem.
Oczywiście można to obejść - to jest tylko tryb pracy - naciskając przycisk "zbiorczy"
No to w sumie jest problemJ-31 pisze: Częstotliwość w godzinach szczytu, dochodzi nawet do... 3 minut (ale tylko rano po godz. 7-mej, natomiast po południu co 5 minut).
To połączenie jest na tyle dobre i rzeczywiście szybkie, że w czasie popołudniowego szczytu pociągi metra dojeżdżają na pl. Wilsona przepełnione. Z tego część jedzie dalej na Bielany, a spora część przesiada się właśnie na E4.
...
Skutek jest tego taki, że na przystanku na pl. Wilsona, w godzinach po południowego szczytu stoją tłumy ludzi - i niewiele pomaga duża częstotliwość autobusów tej linii. W tej sytuacji najlepszymi pojazdami do obsługi tej linii są właśnie Ikarusy 280, w porównaniu z niskopodłogowcami oferują one mega pojemność, tak, że nawet - jak widać - 20 metrowy Citaro może się schować
Ikarusy wiecznie jeździć nie będą i trzeba będzie jest zastąpić czymś innym. Zwykłe przeguby nie starczą. Autobusy dwuprzegubowe w postaci lighttrama3 i Phileasa 24 odpadają ze względu na napęd hybrydowy który zwłaszcza w Phileasie zabiera sporo miejsca przez co autobusy te są mniej pojemne od choćby AGG300 który jest napedzany silnikiem Diesla. W grę wchodzi wersja 26 metrowa jednak jeżeli by miał problem pokonać trasę to odpada Dodatkowo stan dróg i nie wspominając o astronomicznej cenie, bo technika kosztuje Wniosek płynie z tego następujący - Warszawa jest skazana na 20 metrowe autobusy. Trzeba będzie zatem zwiększyć częstotliwość i zakupić wersje z większą ilością miejsc. Dziwi mnie to, że MZA nie zdecydowało się na testy LC GXL. Pojazdy tego producenta MZA ma już w swojej flocie i na dodatek mogłoby się okazać, że wszyscy będą mieli pozytywne odczucia po przejażdżce Manem.
Albo go zlinczujeJ-31 pisze:bo wiadomo, że tłum będzie właził mu na głowę lub pobrudzi albo zdepcze buty.
I dobrze Długo by służyły pasażeromJ-31 pisze:To jest coś naprawde trwałego...Wygląda ładnie i jest praktyczne
Tyle dobrzeJ-31 pisze: A przedstawiciele Evobusa zarzekają się, że przewoźnik kupując taki autobus może go zamówić z mniejszą ilością foteli i szerszymi przejściami
Cóż musimy mieć nadzieję, że w razie zakupu MZA podejdzie do tej sprawy profesjonalnieJ-31 pisze:znając MZA, zastanawiam się tylko, czy oni rzeczywiście by tak zrobili. Wątpię
Ostatnio zmieniony 2008-01-18, 15:44 przez Amalio, łącznie zmieniany 1 raz.
To rzeczywiście mógłby być dobry pomysł, ale chyba MAN-a GXL nie spotkamy w WarszawieAmalio pisze:Dziwi mnie to, że MZA nie zdecydowało się na testy LC GXL.
Ponieważ MAN jest zbyt delikatny. NG313 nie wytrzymują ciężkich warunków pracy. Najczęściej - właściwie non stop - sypie im się zawieszenie. Wielu pojazdom łamała sie chyba kratownica na tylnym zwisie, bo dostały jakieś wzmocnienia, widoczne od zewnątrz w postaci listew.
Tak więc możliwe, że MZA po prostu boi się MAN-a, zawiedli się również na Solarisie (nawet w tych najnowszych, pada zawieszenie, pada elektryka, elektronika) - no to z zaciekawieniem patrzą na Mercedesa.